HISTORYCZNE
ROBERT
BITWY
BIELECKI
AUSTERLITZ 1805
jlfydawnictwo Bellona Warszawa 1993
WSTĘP
Bitwa pod Austerlitz...
168 downloads
545 Views
8MB Size
Report
This content was uploaded by our users and we assume good faith they have the permission to share this book. If you own the copyright to this book and it is wrongfully on our website, we offer a simple DMCA procedure to remove your content from our site. Start by pressing the button below!
Report copyright / DMCA form
HISTORYCZNE
ROBERT
BITWY
BIELECKI
AUSTERLITZ 1805
jlfydawnictwo Bellona Warszawa 1993
WSTĘP
Bitwa pod Austerlitz należy do tych kilkunastu wielkich batalii, o których zwykło się mówić, że miały decydujący wpływ na losy świata. Czyż nie oznaczała ona kresu austriackiej przewagi w Niemczech i nie ustanowiła na całą niemal dekadę napoleońskiego porządku na kontynencie europejskim? Jednocześnie jest powszechnie uznawana za najświetniej sze zwycięstwo Napoleona, za szczyt jego militarnych osią gnięć, za niedościgły wzór sztuki wojennej dla wodzów następnych pokoleń. Mówi się przecież w tym wypadku o „apogeum cesarstwa" i wspomina „słońce znad Auster litz" jako symbol najlepszych dni Wielkiej Armii. Sam Napoleon, rozpamiętując na wyspie Św. Heleny swą drogę życiową, powracał często myślami właśnie do tej bitwy, wskazując na jej kapitalne znaczenie we własnej karierze wojennej. Czy jednak tak właśnie było w rzeczywistości, czy to, co zwykło się już uważać za pewnik i rzecz przesądzoną, od powiada istotnie stanowi faktycznemu, znajduje potwier dzenie w przebiegu wydarzeń na polu bitwy i w jej rezul tatach? Czy nie mamy tu do czynienia z pewną manipula cją, z automatycznie powielaną legendą, która zaczęła się wieczorem 2 grudnia 1805 r., a może nawet jeszcze przed samą batalią? Przypomnijmy, w jakim momencie napoleońskiej epopei rozgrywała się kampania 1805 r. i kończąca ją bitwa pod Austerlitz. Była to pierwsza kampania Napoleona - już nie
generała republikańskich wojsk rewolucyjnych, nie trochl awanturniczego dowódcy ekspedycyjnego korpusu nad Niitanie monarchia z dynastią burbońską. Władza cesarska lem, nie pierwszego konsula, ale imperatora, władcy FranŁie była jeszcze w pełni umocniona i zwycięstwo na polu cuzów. Utrzymywał on wprawdzie, że jest co najmniejlwalki miało dać jej swoisty legitymizm. równy innym monarchom, ale musiał to jeszcze udowodnij Korzenie kampanii 1805 r. - a więc także bitwy pod - właśnie na polu walki - narzucając innym swą wolę. l\usterlitz - to wreszcie rywalizacja Napoleona z carem Bitwa pod Austerlitz była też pierwszą, jaką stoczyłAleksandrem I. Obaj byli niemal w tym samym wieku, Napoleon po długiej, bo ponad czteroletniej przerwieŁ w każdym razie należeli do tego samego pokolenia, w której nie tylko po trosze zapomniano już o jegcMleksander I marzył o sławie wielkich wodzów, zazdrościł wojennych sukcesach, ale nawet zaczęto kwestionowanej Bonapartemu, a jednocześnie poczuwał się do wielkiej wodzowskie talenty, twierdząc, że Francja ma innych, misji ratowania Europy przed zaborczością francuskiego lepszych generałów jak chociażby Jean Moreau. Niezależi imperatora. Austerlitz było pierwszym starciem, które mia nie więc od absolutnej konieczności narzucenia przeciwfo zadecydować, jak ułożą się późniejsze ich stosunki, nikowi swej woli politycznej i zmuszenia go do ustępst\J I J e s z c z e J e d n o - W o J n y napoleońskie - rzecz z pozoru Napoleon musiał także udowodnić, że nadal jest znakomiŁaradoksalna - rozgrywały się nie tylko na polu walki, tym wodzem, któremu nie mogą dorównać najlepsi generaJT°czyły się również na łamach prasy, w salonach hteracłowie rosyjscy i austriaccy fkich, teatrach, księgarniach, wszędzie tam, gdzie tworzyła Wszystko to sprawia, że warto przypatrzeć się bliżej!^ ° P i n i a P u b l i c z n a > g d z i e m o z n a « W 0 kształtować, w jakich warunkach i okolicznościach doszło do k a m p a n i ^ r a b i a ć w e d ł u S z § ó r y Palonych t e z - Napoleon był chyba 1805 r. oraz zastanowić się, jakie były jej cele z punktJpierwszym, który dostrzegł, jak kapitalne znaczenie ma widzenia interesów cesarza Ipropaganda. Zorientował się, ze to, co przegrało się na obo owisku m o z n a o d r o b i ć umie Korzenie tej kampanii są wielostronne. Przede w s z y s t | P J ' Jetnymi działaniami w kim polityczne. Chodziło tu więc o rywalizację z Anglią| redakcjach gazet, jeśli dysponuje się ku temu odpowiedo śmiertelne zmagania francusko-brytyjskie najpierw w k o | m m i l u d z m i i środkami. ..... loniach i na morzach, a potem na kontynencie europejl Pamiętajmy, że w początkach XIX stulecia w wielkich skim. Chodziło także o frontalne starcie dwu s y s t e r n ó w l w y d a r z e n i a c h ' t a k i ° h w ł a s m e J a A u s t e r l l t z ' b r a ł a u d z i a ? Starego Porządku, bronionego przez Rosję i Austrię o r a J t y l k o n i e z n a c z n a część narodu, a nawet nieznaczna częsc nowego ładu, którego uosobieniem była Francja, jeszcze!™- N i e t y l k o z o ł n i e r z e szeregowi, ale nawet oficerowie do niedawna rewolucyjna i republikańska, a teraz j u j ^ s t n i c z ą c y w bitwach nie bardzo rozumieli co się wokół wprawdzie cesarska, niemniej jednak wciąż budząca n a - T ? d z i e j e - W i e d z i e l i wprawdzie kto odniósł zwycięstwo, dzieje uciemiężonych narodów Europy i niosąca nadali*. k t o , z o s t a ł pokonany, ale nie byli w stanie prawidłowo postęp socjalny locenic, czy było ono przekonywające, czy tez wywalczone Korzenie tej kampanii to także sytuacja wewnętrzna 'z trudem i czy wszystkie szanse na sukces zostały wykorzyFrancji. Napoleon był cesarzem zaledwie od roku i od s ane -.Bitwy takie, jak Austerlitz rozgrywały się na przeW l d u wyniku tej wojny zależało, czy zaprowadzony p r z e z e ń f ™ kilometrów, często w terenie pagórkowatym z o ł n i e r z e z nowy ustrój utrzyma się, czy też nastąpi powrót do daw- ' lewego skrzydła nie wiedzieli, co dzieje się Ce rum c z y n a nych form republikańskich, a być może przywrócona z o - T f P r a w y m s k fydle- Nie orientował, się na • wet, jak walczy sąsiednia dywizja, bo sami byli po-
chłonięci bojem, a zresztą pole batalii spowite było niemal zawsze kłębami dymu armatniego. Wiadomości rozchodziły się powoli. O wynikach bitwJ wiedzieli najpierw tylko ci, do których adresowane były de pesze wysyłane przez Napoleona bądź jego marszałków.! JAK PRZEPRAWIĆ SIĘ Na przykład przez wiele tygodni cesarzowi udawało się PRZEZ KANAŁ LA MANCHE? ukrywać tragiczny stan Wielkiej Armii cofającej się w 1812 r. spod Moskwy. Zanim wiadomość o zagładzie dotarła do Paryża, Napoleon przybył sam nad Sekwanę, by podjąć przygotowania do nowej kampanii. Miał jeszcze czas, bj osobiście zredagować słynny 29 biuletyn, w którym dosyć umiejętnie pomniejszał zakres strat, a wydając jednocześni! Kiedy 19 brumaire'a roku VII (10 listopada 1799) Napole dyspozycje o nowym poborze stwarzał wrażenie, że cesarl on Bonaparte dokonał zamachu stanu, obalając Dyrek toriat, opinia publiczna przyjęła to z wyraźnym zadowole ska potęga wcale się nie załamała. niem. Liczono na to, że ten zdolny generał zapewni naresz Wszystkie te elementy razem wzięte - przyczyny kami cie krajowi pokój po ponad ośmiu latach nieustannych panii 1805 r., cele polityki zagranicznej i wewnętrznej, jaki! wojen i ścierania się ze wszystkimi niemal armiami Europy. miała spełnić bitwa pod Austerlitz, a wreszcie ogromni Pokoju pragnęły zwłaszcza te warstwy francuskiego społe możliwości manipulacji propagandowej - sprawiają, że trze! czeństwa, które najbardziej zyskały na rewolucyjnych prze ba uważnie przypatrzeć się zarówno przebiegowi batalii mianach. Chciały wreszcie w poczuciu bezpieczeństwa ko jak i zanalizować jej wyniki i pierwsze relacje powstał! rzystać z wywalczonej z takim trudem uprzywilejowanej z inspiracji Napoleona. Dopiero wówczas będziemy mogB pozycji. odpowiedzieć na pytanie: czy rzeczywiście cesarz okazał sil znakomitym wodzem, czy też mamy tu do czynienia z utai Bonaparte dokonał zamachu stanu w dużym stopniu lentowanym propagandystą, który starał się wyprowadził kierowany własną ambicją. Niemniej jednak doskonale w pole zarówno dwory europejskie, jak i własną opinii wyczuwał to społeczne oczekiwanie, to powszechne prag publiczną, narzucając podkoloryzowany obraz tego, ca nienie silnej władzy państwowej, która zapewniłaby krajo wi spokój wewnętrzny i bezpieczne granice. Po kampanii wydarzyło się pod Austerlitz. 1800 r., po zwycięskich dla Francuzów bitwach pod Marengo i Hohenlinden udało mu się 9 lutego 1801 r. zawrzeć pokój z Austrią w Luneville. Już wcześniej podpisano traktaty pokojowe z Hiszpanią i Prusami. Rosja sama wycofała się z wojny i jej armie nie zagrażały już Repub lice. Pozostawała jeszcze Anglia, która była zresztą or ganizatorką dotychczasowych koalicji antyfrancuskich. Anglia. znajdowała się w stanie wojny z Francją od '792 r. Rząd angielski sądził, iż rewolucyjne wstrząsy osłabią do tego stopnia przeciwnika, że Wielka Brytania będzie mogła zapewnić sobie zdecydowaną przewagę w ko-
8
9
loniach i panowanie na morzu. Francję uważano zresztą za landii wszystkie zagarnięte w czasie wojny kolonie z wyjąt głównego wroga od czasu, kiedy korpus ekspedycyjny gen. kiem wyspy Trynidad i holenderskich posiadłości na Cej _Jeajaa_Rocharnbeau wspierał armię amerykańską w wojnie lonie. Republika Batawska (Holandia) odzyskiwała nawet o niepodległość Stanów Zjednoczonych. Wybuch rewolu-j Przylądek Dobrej Nadziei - swą kolonię na samym połu cji, a potem obalenie Ludwika XVI traktowano więc jako dniu Afryki o wielkim znaczeniu strategicznym. Anglicy swego rodzaju karę bożą, która spadła na zdradziecką] obiecywali też ewakuować Maltę i Elbę. Artykuł 8 traktatu Francję. Partia wojny - zwolennicy kontynuowania dziaJ stanowił, że posiadłości Wysokiej Porty powinny być utrzy łań militarnych - była w Londynie bardzo wpływowa. mane w nienaruszonym stanie - tak jak przed wojną. Ponieważ jednak Anglia była krajem o wiele słabiej zalud Oznaczało to, że Anglicy winni też ewakuować Egipt, gdzie nionym niż Francja, nie sposób było prowadzić tej wojny znaleźli się w 1801 r. zmusiwszy do kapitulacji francuską tylko własną armią. Dlatego rząd, kierowany przez konser armię gen. Jacąuesa Menou. W zamian za te wszystkie, watystę Williama Pitta - zaciekłego wroga Francuzów) niemałe przecież ustępstwa, Francja zobowiązała się ewaku - starał się to czynić za pośrednictwem innych mocarstw ować Neapol i Państwo Kościelne. Traktat nie mówił nato kontynentalnych, przede wszystkim Austrii, Prus, Rosji miast nic o Belgii, lewym brzegu Renu i północnej Italii, i Hiszpanii. Nie żałowano na ten cel złota, wspierano też a więc o terytoriach, które Francja zajęła w wyniku rewolu francuskich.rojalistów, pragnących przywrócić monarchię cyjnych kampanii. Anglia wprawdzie nie uznawała oficjalnie i osadzić na tronie Ludwika XVIII. Wszystko to jednak tych zdobyczy, ale też - właśnie ze względu na powszechne kosztowało ogromne sumy, tak że dług publiczny rządJ pragnienie pokoju - nie domagała się ich ewakuowania K angielskiego zwiększył się w latach 1793-1801 aż o 340 Bonaparte zdecydował się na zawarcie pokoju z kilku milionów dukatów. Po pokoju w Luneville zaczęto więł względów. Przede wszystkim francuskie społeczeństwo by zastanawiać się, czy nie nadszedł czas, aby zakończyć ło tak wyczerpane dziesięcioletnim konfliktem zbrojnym, i wojnę, tym bardziej że Anglia znalazła się teraz w izolacji. że nie sposób było oczekiwać od niego dalszych wyrzeczeń ' Na kilka dni przed podpisaniem francusko-austriackiegcl bez ryzyka nowych wstrząsów. Pierwszy konsul był zresztą pokoju w Luneville, 2 lutego 1801 r. William Pitt zmuszol świadomy, że ci, którzy wynieśli go ku władzy, oczekują od ny był podać się do dymisji. Jego następca Addingtoa niego co najmniej kilku lat pokoju. Trudno więc było nie podjął rozmowy z Francuzami, które doprowadziły dJ spełnić tych oczekiwań. Francja wymagała też pokoju dla podpisania 1 października preliminariów pokojowych. EnI przeprowadzenia reorganizacji wewnętrznej: umocnienia tuzjazm londyńskiej ulicy był taki, że na wieść o rychłym nowego ustroju, wprowadzenia sprawnie działającej ad pokoju tłum przechodniów wyprzągł konie z karety frani ministracji, zreformowania sił zbrojnych, likwidacji po cuskiego negocjatora gen. Lauristona i w triumfie, wznoi wstania szuanów w Wandei, zapewnienia bezpieczeństwa sząc radosne okrzyki na cześć Bonapartego, przeciągnął na drogach opanowanych często przez bandy przestępców. Ten pokój był wreszcie potrzebny samemu Bonapartemu powóz aż do jego •rezydencji. dla umocnienia pozycji osobistej. Nie zamierzał on zado 25 marca 1802 r. - po długich i trudnych rokowaniacl walać się stanowiskiem pierwszego konsula i oddawać po - brat pierwszego konsula, Józef Bonaparte, i angielski kilku latach z takim trudem wywalczonej władzy. generał lord Cornwallis podpisali w Amiens traktat pokcl jowy kończący dziesięcioletnią wojnę. Do traktatu dopusz czono też Hiszpanię i Holandię. Anglia zpbowiązywała sil M. P h i l i p p s o n , La Paix a"Amiens et la politiąue generale de zwrócić Francji oraz sprzymierzonym z nią Hiszpanii i Hol Napoleon, Paris 1902, s. 286-318.
11
10
Bardzo szybko okazało się jednak, że ów pokój nie może być trwały. Anglików niepokoiła przede wszystkim polity ka kolonialna Bonapartego. W otoczeniu pierwszego kon sula było wielu ludzi wywodzących się z Antyli (m.in. jego żona, Józefina de Beauharnais, urodzona na Martynice), którzy nalegali, aby energicznie zajął się odbudową fran cuskiego imperium kolonialnego. Ta grupa nacisku była na tyle wpływowa, że nazywano ją_pąrtią kreolską. W chwili gdy Bonaparte stawał na czele Republiki, francuskie posiadłości kolonialne ograniczały się do San Domingo, zresztą ogarniętego murzyńskim powstaniem, Gwadelupy, którą potrafił obronić przed Anglikami miej scowy garnizon, oraz Gujany, ale ta z racji fatalnego klimatu wcale ich nie nęciła. Dochodziło do tego kilka nadmorskich faktorii w Senegalu oraz wyspy Bourbon i Ile de France na Oceanie Indyjskim. Podczas rokowań poprzedzających traktat w Amiens Bonaparte stanowczo domagał się zwrócenia posiadłości kolonialnych zagarniętych przez Anglików. Uzyskał to, że j na mocy owego układu Francja odzyskała Saint-Pierre ] i Miquelon w Ameryce Północnej, Martynikę, Tobago I i Santa Lucia na Morzu Karaibskim, wyspę Goree u wy-1 brzeży Senegalu, Seszele na Oceanie Indyjskim oraz pięć I miast na wybrzeżu Indii. Szczególnie cenne były Antyle, I gęsto zaludnione i bogate swymi plantacjami trzciny cuk-1 2 rowej . Bonaparte - pod wpływem „partii kreolskiej" - zajął się I energicznie odbudową imperium kolonialnego, koncen-1 trując uwagę na strefie Morza Karaibskiego. 1 paździer-1 nika 1800 r. dwór madrycki w tajnym porozumieniu z San I Ildefonso zgodził się przekazać Francji Luizjanę - swą I posiadłość wzdłuż dolnego biegu Missisipi - w zamian za I rozszerzenie księstwa Parmy. To postanowienie było utrzy mywane w tajemnicy i właśnie dlatego Bonaparte, przygo towując się do przejęcia Luizjany, przystąpił wiosną 1802 do organizowania 3-tysięcznego korpusu w holenderskir L. M a d ę lin, L'avenement de l'Empire, Paris 1939, s. 12.
porcie Helvoet-Sluys pod kryptonimem „ekspedycja do \ Flessingi". Na czele korpusu stanął najpierw gen. Jean Bernadotte, a potem gen. Claude Victor - późniejsi mar- ' szałkowie, co wskazuje na znaczenie, jakie pierwszy konsul przywiązywał do tego przedsięwzięcia..^ j Innym przejawem rosnącego zainteresowania Antylami było wysłanie na San Domingo ekspedycyjnego korpusu sen. Victora Leclercka, który ożeniony z Paulina Bonapar te był szwagrem pierwszego konsula. Ekspedycja wyruszyła wkrótce po podpisaniu preliminariów pokojowych, jeszcze przed zawarciem traktatu w Amiens. Celem wyprawy było stłumienie murzyńskiego powstania i przywrócenie na An tylach takiego stanu rzeczy, jaki istniał przed rokiem 1789. Dla Anglików wszystkie te działania miały jednoznaczną wymowę - oznaczały, że Francja zdecydowana jest roz szerzyć swe imperium kolonialne i że traktat pokojowy w Amiens jest tylko chwilową przerwą w rywalizacji o pa nowanie na Karaibach. Dlatego też rząd angielski po stanowił działać na zwłokę i maksymalnie opóźniać prze kazanie Francuzom przynajmniej niektórych posiadłości kolonialnych. Dotyczyło to wyspy Goree, Seszeli i miast na wybrzeżu Indii. Były też inne przyczyny ponownego wzrostu napięcia między Paryżem a Londynem. Podpisując pokój w Amiens Francja zobowiązała się pośrednio, iż nie wykroczy swym terytorium narodowym rx>za naturalne granice, takie jak Pireneje, Alpy czy Ren.; Tymczasem 11 września 1802 r. - ku powszechnemiizaslćoczeniu - Bonaparte przyłączył do Francji Piemont, y więc tę część dawnego królestwa Sardynii, która leżała już po wschodniej i południowej stronie Alp. Wojska francuskie zapewniły sobie kontrolę nad przełęczami Św. Bernarda, Mont Cenis, Mont Genevre, Tende i Larche. Co więcej, 28 sierpnia 1802 r. Bonapar te oderwał od Republiki Helweckiej (Szwajcarii) kanton Valais, by uzyskać łatwiejszy dostęp do przełęczy Simplon. Nie ulegało wątpliwości, że Francuzi wcale nie rezygnują z kontroli nad równiną nadpadańską i że chcą utrzymać w swej strefie wpływów znaczną część Lombardii. Ich
12 garnizony wciąż pozostawały w środkowych i południo wych Włoszech, nie zamierzano ewakuować portów neapolitańskich. W odpowiedzi na to Anglia zwlekała z przeka zaniem Malty zakonowi joanitów 3 . W sierpniu 1802 r. - wypełniając postanowienia pokoju z Amiens - Bonaparte wycofał wojska francuskie ze Szwaj carii. Wnet potem wybuchła tu wojna domowa, a wobec przeciągającego się chaosu pierwszy konsul zwołał do Pa ryża przedstawicieli kantonów, narzucając im tzw. Akt Mediacyjny z 19 lutego 1803 r. Akt ten zapewniał mu dominującą pozycję i sprawiał, że Republika Helwecka stawała się znów w pełni zależna od Francji. . Kolejnym dowodem, iż Francja zamierza zapewnić sobie mocarstwową pozycję na kontynencie - nie ograniczając się wcale do granic naturalnych - był sojusz zawarty przez Bonapartego z elektorem bawarskim Maxem Józefem. W zamian za 12 tysięcy kilometrów kwadratowych ziem oddanych Francji na lewym i prawym brzegu Renu (m.in. Mannheim i Heidelberg), Bawaria aktem z 25 lutego 1803 r. otrzymywała 17 tysięcy kilometrów kwadratowych, na co składały się aż 83 drobne państewka niemieckie: między innymi wolne miasta, opactwa i biskupstwa w rodzaju Pasawy czy Salzburga. Nie ulegało wątpliwości, że Bonapar te chce stworzyć z Bawarii rodzaj wysuniętego bastionu, który pozwalałby armii francuskiej znaleźć się od razu głęboko w Niemczech bez konieczności wywalczania sobie linii komunikacyjnych po wschodniej stronie Renu. Pokój z Anglią trwał tylko czternaście miesięcy. Bona parte, rozdrażniony uporem Brytyjczyków, którzy nie chcieli ewakuować Malty, obraził publicznie ambasadora lorda Withworta podczas przyjęcia w salonach pałacu Tuileries. 12 maja 1803 r. ambasador opuścił Paryż. Trzy dni później przedstawiciel Francji w Londynie otrzymał deklarację wojny, a 16 maja angielska korweta „Doris" I ostrzelała francuską jednostkę ,,1'Affronteur" w porcie Au- I dierne. Było to pierwsze starcie nowej wojny brytyjI sko-francuskiej, która miała trwać aż do upadku Napoleona. I 3 I J. T u l a r d , Le Grand Empire, Paris 1982, s. 63.
13 Ten konflikt zbrojny nie zaskoczył pierwszego konsula, już wcześniej przewidywał jego nieuchronność i 25 marca 1803 r. rozkazał szefowi sztabu gen. Louisowi Berthierowi wysłać do Boulogne-sur-Mer - niewielkiego portu nad kanałem La Manche - dodatkowe oddziały wojska, ar tylerię, amunicję i zaopatrzenie. Wraz z wybuchem wojny przed Bonapartem rysowało się kilka możliwości. Teoretycznie mógł próbować działań zbrojnych w koloniach, czyli kontynuować dzieło rozsze-' rzania francuskiego imperium. Wiosną 1803 r. wiedział już jednak, że odzyskanie San Domingo nie jest możli we. Korpus gen. Leclercka był zdziesiątkowany, przetrze biony żółtą febrą i zmaganiami z Murzynami. Sam Leclerc zresztą zmarł 2 listopada 1802 r. Ta koncepcja rozszerzania imperium kolonialnego w re jonie Karaibów groziła konfliktem ze Stanami Zjednoczo nymi. Rząd amerykański był nie na żarty zaniepokojony postanowieniami traktatu z San Ildefonso i przygotowa niami do wyprawienia z Europy ku Luizjanie korpusu gen. Victora. 18 kwietnia 1802 r. prezydent Jefferson oświadczył w Kongresie, że „nie ma takiego miejsca na kuli ziemskiej, które byłoby większym zagrożeniem dla Stanów Zjedno czonych niż Nowy Orlean pod obcym panowaniem". No wy Orlean - stolica Luizjany, którą Francuzi zamierzali przejąć od Hiszpanów - zamykał ujście Missisipi i Amery kanie czuli się zagrożeni perspektywą, iż znajdzie się tam silny francuski garnizon. Dlatego 12 kwietnia 1803 r. do Paryża przybył wysłannik rządu amerykańskiego, James Monroe, by zaproponować Bonapartemu kupno Nowego Orleanu za 20 milionów dukatów. Ten - przeświadczony już, że budowa imperium kolonialnego na Karaibach jest nierealna - sam wystąpił z propozycją sprzedania całej Luizjany za 80 milionów. Odpowiedni traktat został podpisany 30 kwietnia i Francja - nie dysponująca wystarczającą flotą - zrzekła się Luizjany na rzecz Amerykanów, re zygnując ostatecznie z budowy własnego imperium kolonialnego w tej części świata.
14 Inną możliwością działań przeciwko Anglii było podjęcie próby inwazji na Wyspy Brytyjskie. Gdyby rzeczywiście udało się Francuzom przedostać na drugą stronę kanału La Manche i zająć Londyn - pokój z Anglią byłby zapew niony. Kraj ten nie dysponował przecież większą armią lądową i pod tym względem Francja miała nad nim wyraź ną przewagę. Już w czerwcu 1803 r. Bonaparte udał się do Boulogne -sur-Mer. Wybrał ten port nieprzypadkowo. To właśnie stąd wyruszył Juliusz Cezar na podbój Brytanii, to stąd próbowano dokonać inwazji za czasów Wielkiej Rewolucji. Pierwsze projekty przeprawy przez kanał La Manche) opracowano już w 1792 r. Kiedy Anglicy zaczęli wspie-i rać powstanie szuanów w Wandei, gen. Lazare Hoche,| któremu powierzono stłumienie owej insurekcji, gorąco; poparł myśl posłania na Wyspy Brytyjskie silnego kor pusu ekspedycyjnego. Opracowano kilka wariantów ta-| kiego przedsięwzięcia, brano między innymi pod uwagę możliwość wywołania antyangielskiego powstania w Irlandii. W 1796 r. admirał Muskeyn zaproponował DyrektoriaJ towi przeprawienie przez kanał La Manche armii francusJ kiej na niewielkich barkach desantowych. Przystąpiono nawet w Dunkierce, Boulogne i Calais do ich budowy. PJ zwycięstwie Bonapartego w kampanii włoskiej 1797 r. i pJ zawarciu pokoju z Austrią w Campoformio, Dyrektoria! postanowił przyśpieszyć przygotowania do inwazji na Wy spy Brytyjskie. Utworzono „Armię Anglii" i powierzono dowództwo nad nią właśnie Bonapartemu. Ten w lul tym 1798 r. przybył do Boulogne, dokonał inspekcji okol licznych portów, polecił rozbudować urządzenia portowe w Ambleteuse i Calais, ale ostatecznie zdecydował się na wyprawę do Egiptu. W 1801 r., po zawarciu pokoju w Luneville, Bonapartffl znów powrócił do projektu inwazji. Na czele flotylli, która miała przewieźć armię francuską, postawił admirała Latouche-Treville. Ten zdolny admirał zebrał kilkanaście okrę-
15 i toV v w Boulogne i przystąpił do budowy całej serii barek inwazyjnych. Przedsięwzięcie było na tyle poważne, że zaniepokojeni Anglicy zdecydowali się przeciwdziałać. * 3 i 4 sierpnia 1801 r. admirał Horatio Nelson zaatakował Boulogne, ale flota francuska wspierana przez baterie nadbrzeżne stawiła dzielny opór i nie _została zniszczona. 16 i 17 sierpnia sytuacja się powtórzyła-Jaonaparte uznał wówczas, że mimo przewagi Anglików na morzu, operacja inwazyjna ma pewne szanse powodzenia. Polecił przyśpie szyć przygotowania i między innymi dzięki temu uzyskał zgodę Brytyjczyków na zawarcie pokoju w Amiens. Teraz, kiedy pokój ten był już zerwany, pierwszy konsul powrócił do pomysłu inwazji. W czasie wspomnianej po dróży inspekcyjnej w czerwcu 1803 r. wydał rozkazy roz budowy urządzeń portowych nie tylko w Boulogne, ale wzdłuż całego francuskiego wybrzeża kanału La Manche. Polecił też, by rozpoczęto koncentrację wojska, magazyno wanie żywności, broni, amunicji, sprzętu 4 . Głównym doradcą Bonapartego w sprawie przygotowań do operacji inwazyjnej był Pierre Alexandre Forfait, inżynier-budowniczy okrętów, w latach 1799-1801 minister marynarki. Bonaparte znał go jeszcze z kampanii włoskiej i jemu też zawdzięczał przygotowanie okrętów do wyprawy egipskiej. Forfait uchodził za wysokiej klasy specjalistę, zwiedził swego czasu stocznie angielskie i był autorem Uwag o marynarce brytyjskiej. Forfait był gorącym zwolennikiem małych jednostek i sądził, że w zupełności wystarczą one do opanowania kanału La Manche i przewiezienia armii inwazyjnej na drugą stronę. Bonaparte poszedł za jego radą i wydał rozkazy rozpoczęcia masowej budowy łodzi i statków rybackich. Sam Forfait został mianowany 24 maja 1803 r. inspektorem generalnym flotylli w Boulogne. Wybór tej koncepcji był kardynalnym błędem. Już wkrót ce miało się okazać, że niewielkie jednostki nie są w stanie E. D e s b r i e r e , Projets et tentatiws de debarąuement aux ileś orilanniąues (1793-1805). Paris 1900-1902, s. 115.
17
16
przeciwstawić się angielskim korwetom, fregatom i okręj che floty wojennej. Admirał Latouche-Treville otrzymał tom liniowym. Koncepcja Forfaita obowiązywała jednal| rozkaz wyjścia z Tulonu, przełamania angielskiej blokady kilka lat i był to jeden z powodów, dla których wypraw; i kolejnego uwalniania francuskich okrętów aż do Brestu. do Anglii była przedsięwzięciem z góry skazanym na nie Zgromadziwszy w ten sposób 50 jednostek miał wpłynąć powodzenie. L na wody kanału La Manche i zapewnić osłonę flocie Bardzo szybko okazało się też, że tak wielka flotylla inwazyjnej. Latouche-Treville zdołał istotnie wyjść z Tulonu 24 inwazyjna - trzeba było przecież w pierwszym rzucie prze wieźć kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy - nie jest w stanid maja, odeprzeć flotę brytyjską, ale nie zdecydował się na jednocześnie wyjść z portu. Nie sposób też było trzymać jej popłynięcie ku Kadyksowi. 18 sierpnia zmarł zresztą na na kotwicy na redach portowych. Trzeba było odrzuci* pokładzie swego okrętu flagowego „Le Bucentaure". Wnet pomysł przepłynięcia kanału pod osłoną mgły lub noci potem zmarł admirał Bruix. Napoleon stracił nagle dwu w porze zimowej. Morze - bardzo wzburzone w tyra najzdolniejszych dowódców morskich. W grudniu 1804 r. armia inwazyjna zgrupowana w obo sezonie - z pewnością rozproszyłoby jednostki inwazyjne! a najprawdopodobniej duża część z nich uległaby zatopię] zie Boulogne była gotowa do przekroczenia kanału. Ponie niu. Z kolei inwazja latem, przy dobrej pogodzie, ni« waż jednak rysowało się poważne niebezpieczeństwo po wchodziła w rachubę, bo kanał La Manche patrolowała wstania nowej koalicji antyfrancuskiej, Napoleon zrezyg angielskie okręty wojenne i było oczywiste, że nie dopusz-< nował z przerzucenia tej armii do Anglii. Podczas gdy flota czą one słabo uzbrojonych barek desantowych do brytyj-j zablokowana w Breście otrzymała rozkaz wyjścia w morze i symulowania operacji inwazyjnej, francuskie eskadry skich wybrzeży. Trzy razy: 5 listopada 1803 r., 25 marca i 13 kwietnia z Tulonu i Rochefort miały popłynąć na Antyle i przewieźć 1804 r., barki desantowe wychodziły w morze i trzykrotnie tam posiłki dla rodzimych garnizonów. Admirał Missiessy zdołał rzeczywiście opuścić port Gramusiały zawracać ostrzelane przez angielskie fregat]! ves na wyspie Aix 11 stycznia 1805 r. i przewieźć na Rzecz jasna, nie była to jeszcze operacja inwazyjna, a jedy nie coś w rodzaju rozpoznania bojem. Niemniej jednak niJ Martynikę i Gwadelupę 6400 żołnierzy. Admirał Villeneuulegało wątpliwości, że w ten sposób Francuzom nie uda ve natomiast wyszedł wprawdzie 17 stycznia z Tulonu, ale niemal natychmiast jego okręty poważnie uszkodziła burza się pokonać kanału. Pozostawała tylko jedna możliwość - opanować choćby i 21 stycznia znalazły się ponownie w Tulonie. Villeneuve na kilka dni kanał La Manche przy użyciu własnej flotył do tego stopnia podupadł na duchu i stracił wiarę w swoje W 1804 r. Wielka Brytania dysponowała 135 okrętami załogi, że zwrócił się do ministra marynarki Decresa o zdję wojennymi, przeciwko którym Francja mogła wystawić! cie go z dowództwa. Minister odmówił jednak - co już zaledwie około 50 jednostek. Wszystkie okręty francuskie wkrótce miało okazać się fatalne w skutkach. W marcu 1805 r. sytuacja wydawała się znów korzystna były zresztą zablokowane w portach. W Tulonie znaj dowało się 12 jednostek, w Kadyksie 1, Le Ferrol 5,1 dla przeprowadzenia inwazji. Koalicja antynapoleońska Rochefort 5, Lorient 3, Breście 20. Do tego dochodziło 301 nie doszła jeszcze do skutku, ale za to okręty angielskie okrętów w budowie, ale mogły one być gotowe dopiero zal zagarnęły na redzie Kadyksu kilka jednostek hiszpańskich, wracających z Ameryki z ładunkiem złota. Neutralna do kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt miesięcy. W maju 1804 r. Bonaparte podjął pierwszą operację! tej pory Hiszpania zdecydowała się wypowiedzieć wojnę morską, której celem było przerzucenie na kanał La Man- i Brytyjczykom. W ten sposób niespodziewanie Napoleon 2 - Austerlitz 1805
18
19
otrzymał do swej dyspozycji kilkadziesiąt zupełnie niezłycW wniosku, że niezależnie od już istniejącego korpusu in okrętów hiszpańskich. Jego plan polegał teraz na skupieniu na Martynie! wazyjnego trzeba stworzyć wielotysięczną armię. Zada francuskich eskadr z Tulonu i Brestu oraz hiszpańskiej niem jej byłaby osłona granic rdzennej Francji i odparcie eskadry z Kadyksu. Zebrawszy się na Antylach eskadry teł ewentualnego najeźdźcy. Stopniowo, w miarę jak załamy stanowiąc już bardzo poważną siłę, miały popłynąć kil wały się kolejne operacje morskie, zadanie sformowania Europie i osłonić jednostki inwazyjne na kanale La Man-J licznej armii osłonowej zaczęło górować nad potrzebami korpusu inwazyjnego. Tak zrodziła się idea Wielkiej Armii. che. Villeneuve opuścił Tulon 30 marca 1805 r. Blokujący te ni port admirał Nelson popłynął na południowy wschód sądząc, że Francuzi zechcą - być może - powtórzyć eks-j pedycję do Egiptu. Dzięki temu Villeneuve dotarł do Car-i tageny, gdzie daremnie próbował pociągnąć za sobą hisz-i pańską eskadrę admirała Salcedo. Ten, nie otrzymawszy] rozkazów z Madrytu, odmówił wyjścia w morze. Francuski admirał popłynął więc do Kadyksu, gdziJ przyłączył się doń hiszpański admirał Gravina z sześcioma okrętami i gdzie uwolniony został - po kilkuletniej bloka-j dzie - francuski okręt wojenny ,,1'Aigle". Miesiąc później! - w połowie maja - cała eskadra dotarła do Martyniki, alei nie zastała tu ani flotylli admirała Ganteaume, który nieg zdołał wypłynąć z zablokowanego Brestu, ani też admirała! Missiessy, który pośpieszył się i odpłynął już ku Europie. I Tak więc raz jeszcze cała operacja spełzła na niczym f i Napoleon nie doczekał się francuskich okrętów wojen-1 5 nych na kanale La Manche . Już wcześniej zresztą zdał sobie sprawę, że inwazja na I Wyspy Brytyjskie jest przedsięwzięciem wyjątkowo trud-1 nym, a najpewniej w ogóle niemożliwym do zrealizowania. I Do końca 1804 r. koncentrował w Boulogne przede wszyst- I kim armię, którą zamierzał wykorzystać w operacji in- I wazyjnej. Kiedy zarysowała się po raz pierwszy groźba I powstania nowej koalicji, która mogłaby uderzyć na Frań- | cję w chwili gdy podstawowa część jej sił będzie zaan gażowana po drugiej stronie kanału, Napoleon doszedł do s
R e n o u x, La campagne navale de 1805, „La Revue Maritime" 1976 nr 314, s. 590-604.
21
23
24
25
26
27
28
29
30
31
33
32
3
- Austeilitz 1805
34
35
41
CESARSKA KORONA
'.
42
43
45 l
łapówki w zamian za protekcję przy przyznawaniu omówień na dostawy dla armii. Armia Renu - republikańska, trzymana w ryzach dyscynliny, a P r z y ty™ bynajmniej nie opływająca w dostatki _ na zywana była nieraz „nowoczesnymi Spartanami". Jej bohaterem byłtJiaJx)uxjrAuyer^ne, legendarna już postać wojen rewolucyjnych, który nie przyjął generalskiej nomi nacji i zadowolił się rangą kapitana oraz honorowym ty tułem „pierwszego grenadiera Francji". W 1800 r., będąc już w rezerwie, zaciągnął się znów do wojska jako prosty żołnierz po to, by uwolnić od poboru ostatniego żyjącego jeszcze syna swego starego nauczyciela języka bretońskiego. Latour d'Auvergne, który dzielił tryb życia prostych żołnierzy, padł pod Neerwinden, trafiony prosto w serce lancą austriackiego ułana. Takich postaci - republikań skich bohaterów - było oczywiście więcej i _nie___ulega wątpliwości, że właśnie w Armii Renu bardziej niż w Armii Tfalii przetrwały ideały Wielkiej Rewolucji. Utraciwszy latem 1801 r. dowództwo Armii Renu, Mo reau przeszedł do opozycji wobec Bonapartego. Publicznie głosił, że wojnę wygrali jego żołnierze i Marengo nie tylko nie miało większego znaczenia, ale że niewiele brakowało, aby starcie to zakończyło się klęską. Jego zdaniem - co kilkakrotnie powtarzano pierwszemu konsulowi - Bona parte jest pozbawiony talentów wodzowskich, a kampania 1800 r. w Italii świadczy, iż nie potrafi poradzić sobie z Austriakami. Ta opinia utrzymywała się w kręgach ludzi niechętnych Bonapartemu. Przy okazji przypominano, że porzucił on w 1799 r. Armię Wschodu, która teraz odcięta od Francji z pewnością będzie musiała złożyć broń przed Anglikami. Świetne zwycięstwo Bonapartego w kampanii włoskiej 1796-1797 poszło jakby w zapomnienie. Kiedy zawarty został konkordat z papiestwem, Moreau i inni bliscy mu generałowie otwarcie potępiał „te kapucynady". Ironizował też na temat Legii Honorowej ustano wionej przez pierwszego konsula. Pewnego razu, po dejmując liczne grono gości, wezwał swego kucharza i oświadczył, że „mianuje go wielkim oficerem orderu
46
47
48 10 marca podczas narady zwołanej przez Bonapa zastanawiano się, któremu z burbońskich książąt ma paść rola „namiestnika". Nie ulegało wątpliwości, że i stan zdrowia uniemożliwiał Ludwikowi XVIII ryzyk podróż do Francji. Podobnie było z jego bratem, h d'Artois, który nigdy do tej pory nie uczestniczył w z , nych przedsięwzięciach podejmowanych przez rojali; ! nie chcąc narażać własnej skóry. Talleyrand wskaż księcia d'Enghien, młodego Burbona, który od pew czasu mieszkał w badeńskim miasteczku Ettenheim, kilometrów od francuskiej granicy, zresztą za wiedzą dą Bonapartego. Odczytano raport wachmistrza żandarmów Lamo posłanego do tego miasteczka, który miał dyskretnie zorować księcia. Twierdził on - nie zadawszy sobie by zweryfikowano te informacje - że d'Enghien spo się z gen. Dumouriezem, osławionym zdrajcą, który czasu przeszedł na stronę Austriaków, oraz z niej Schmittem, wysłannikiem emigrantów z Londynu, czywistości chodziło o kogoś zupełnie innego - oj Thumery'ego - a ów Schmitt był po prostu Schmi adiutantem księcia. Bonaparte, żyjący od kilku tygodni w napięciu e: nalnym, obawiający się zamachu na swe życie, zdecy się „uderzyć pięścią w stół" i zastraszyć rojalistów, mi się właśnie na księciu d'Enghien. 15 marca wczesnyn kiem szwadron żandarmów prowadzony przez płk. lota uprowadził księcia d'Enghien z Ettenheim i przy go do zamku Vincennes pod Paryżem. Tu odbyła się dia sądu wojskowego - Bonaparte wydał wyrok śi jeszcze przed rozprawą. W tej ponurej aferze znaczna winy spada na Talleyranda, na gen. Savary'ego, osobiście dopilnował, by rozkazy pierwszego konsul stały spełnione we wszystkich szczegółach i który unie liwił d'Enghienowi rozmowę z Bonapartem, jak też ni Hulina, bohatera szturmu na Bastylię, przewodnicz! składu sędziowskiego. W nocy z 20 na 21 marca k skazano na karę śmierci i natychmiast rozstrzelano w
4 listopada 1805 r. pod Steyer 13 pułk piechoty lekkiej z awangardy Davouta zdobywa most na rzekach Enns i Ste yer. Obraz Simeona Forta
19 października 1805 r. gen. Mack kapituluje przed Napoleonem wra z całym garnizonem twierdzy Ulm. Rycina Famota
Wojska Murata i Lannesa przecho dzą Dunaj 13 listo pada 1805 r. Obraz Simeona Forta
Dowódca 3 Korpusu szatek Davout. Rycina Famota
Dowódca 4 Korpu su marszałek Soult. Rycina Famota
50
52
53
Zajmując Hanower, Tarent i Brindisi Bonaparte staJ jjj Francja musi liczyć się także z możliwością zbrojsię jednocześnie zapewnić sobie przychylność mocarj ao wystąpienia Rosji. Francuska służba dyplomatyczna europejskich. Wystosował więc listy do króla Prus, ej ' trzegała zresztą Bonapartego, że car Aleksander sonduje Rosji oraz do papieża, w których zrzucał na Anglię J • możliwość zawiązania nowej koalicji i że chciałby lZ powiedzialność za zerwanie pokoju w Amiens. Próbow wciągną^ do niej Prusy i Austrię \ też wysondować możliwość stworzenia systemu sojufl Egzekucja księcia d'Enghien wywołała oburzenie więk kontynentalnych, który chroniłby Francję przed wrog« szości dworów Europy. Na razie były to jednak tylko działaniami Brytyjczyków. deklaracje protestacyjne bądź też wrogie Bonapartemu 23 lipca 1803 r. w Brukseli Bonaparte przyjął sekretarl artykuły w zagranicznej prasie. Żadne z mocarstw kon króla pruskiego, Lombarda. Proponował Berlinowi z a w j tynentalnych - nawet Rosja - nie było jeszcze gotowe do cie przymierza, ale oferta ta została grzecznie odrzucona nowej wojny. Podobnie też pierwszy konsu[ wystąpił z propozycją, aw Podobnie było z ogłoszeniem cesarstwa 18 maja 1804 r. Rosja podjęła się misji mediacyjnej w sporze francJ Car Aleksander nie uznał tego tytułu, a Ludwik XVIII ko-brytyjskim. Gotów był zrezygnować z Malty pod wa. wystąpił kilka tygodni później z uroczystym protestem. runkiem, że Wielka Brytania przekaże ją Rosji. W zamiai Większość dworów europejskich - bez entuzjazmu - zaak za to Brytyjczycy otrzymaliby niewielką sąsiednią wyspę ceptowała jednak tę nową francuską formę ustrojową. Lampeduza. Król Sardynii dostałby natomiast od Franci To właśnie od tego momentu zaczęła w Europie przewa sowite odszkodowanie za utracony kilka lat wcześniej żać opinia, że w gruncie rzeczy Napoleonowi nie chodzi Piemont. wcale o opanowanie Wysp Brytyjskich, ale o narzucenie Car Aleksander I przekazał wprawdzie te propozycji Francuskiej dominacji w zachodniej części kontynentu i że rządowi brytyjskiemu, ale ambasador Woroncow, należący. dlatego tak bardzo rozbudował swe siły lądowe. do partii „starorosyjskiej", uczynił to z tak nieprzychylnymi Głównym organizatorem nowej antyfrancuskiej koalicji dla Francji komentarzem, że cała ta pseudomediacja speł nie był rząd brytyjski, ale Aleksander I. Ambitny aż do zła na niczym. Właśnie pod wpływem partii starorosyjskiej, przesady, młodszy o osiem lat od Bonapartego, chorob otwarcie wrogiej Paryżowi, Aleksander zaproponował Bo liwie zazdrościł mu sławy wojennej i politycznych talentów, napartemu „powszechny pokój" pod warunkiem, że Frań- choć jednocześnie zaprzeczał praw do rządzenia Francją. £Ja_wycofa się z Hanoweru i Holandii, odda Szwajcarię Przeświadczony, że jego głównym rywalem na kontynencie i odwoła swe wojska z Italii. W zamian za to Brytyjczycl europejskim jest właśnie Napoleon, starał się żarliwie or mieliby poczynić tylko minimalne ustępstwa. Projekt óm ganizować opór przeciwko niemu - najpierw potajemnie, zawierał żądania wobec Francji idące dalej, niż to czyniła a potem otwarcie. nawet strona brytyjska. Bonaparte uznał, że rosyjska mi W tej wyraźnie wrogiej postawie rosyjskiego cara wobec diacja w sporze z Londynem nie ma sensu, bo Petersburg francuskiego imperatora istotną rolę odegrały względy trzyma wyraźnie stronę Brytyjczyków. 30 września 1803 J osobiste. Aleksander doszedł do władzy w wyniku pałaco podczas spotkania w pałacu Tuileries pierwszy konsB wego przewrotu, kiedy to w nocy z 23 na 24 marca 1801 r. publicznie oskarżył rosyjskiego ambasadora MarkowJ zamordowany został jego ojciec, car Paweł I. Było po o „nieuczciwość", co spowodowało, że ten — na polecenił wszechną tajemnicą, że Aleksander doskonałe wiedział cara - opuścił Paryż. Sprawa stawała się teraz jasna. Obok otwarcie wrogi^ 1 M a d e l i n , op. cit., s. 171.
54
55 Berlinie (z tej racji starał się przyciągnąć Prusy do tvfrancuskiej koalicji), Johann Stadion, który zajmował a d o b n e stanowisko w Petersburgu, a także cała grupa l r » M « A « n iTr/-vL-Ał o r r u r l r f i o / ^ i o T o n i \I/Ct*rvH i oiskowych skupiona wokół arcyksięcia Jana, wśród któ h ],yii gen. Mack, książę Schwarzenberg i gen. CollenW
A
bach. Należący do tej partii pruski dyplomata Friedrich Gentz, który z racji neutralności swego kraju przeszedł na służbę austriacką i został radcą dworu wiedeńskiego, wy stosował do wicekanclerza Kobenzla „Memoriał o konie czności nieuznawania cesarskiego tytułu Bonapartego". Liczył na to, że jeśli rzeczywiście Wiedeń odmówi Napoleo nowi uznania jego tytułu imperatora, to może to do prowadzić do zerwania stosunków dyplomatycznych, a w konsekwencji do wojny. Franciszek II był jednak przeciwny wywoływaniu już teraz nowego konfliktu. Pozostawał pod wpływem arcy księcia Karola - najwybitniejszego z austriackich dowód ców - który ostrzegał, że armia nie jest jeszcze przygotowa na do wojny i że brak funduszy na jej reorganizację. Dlatego też, kiedy 2 marca 1804 r. Bonaparte stanowczo zaprotestował przeciwko planom zajęcia przez Austrię okręgu Inn (należącego do Bawarii), dwór wiedeński na tychmiast wycofał się z tego przedsięwzięcia. Podobnie też reakcja Austrii po śmierci księcia d'Enghien była bardzo powściągliwa, chociaż francuscy żandarmi uprowadzili go przecież z terytorium należącego do cesarstwa niemiec kiego, 11 sierpnia 1804 r. Franciszek II zrezygnował zresztą z tytufu cesarza Rzeszy i ogłosił się monarchą austriackim (jako Franciszek I). Przy tej okazji przybrał nowe godło - dwugłowego czarnego orła w złotym polu. 12 grudnia 1804 r. - jak już była mowa - Hiszpania wypowiedziała wojnę Anglii, oddając do dyspozycji Napo leona część swej floty wojennej/") 2 stycznia 1805 r. cesarz wystosował list do Jerzego III, proponując mu zawarcie pokoju. Wygląda zresztą na to, że chciał w ten sposób jedynie zyskać na czasie. Rząd brytyj ski nie odpowiedział na tę propozycję, zdecydowany bar-
56
57 rech t e a trach operacyjnych, a więc ogarnąć całą niemal Schodnią Europę. pierwszym zadaniem w rozumieniu Anglików było uwol n i ę Hanoweru i przywrócenie tych ziem elektorowi, którym był Jerzy III. W tym celu 20 tysięcy żołnierzy "^oTeTskich miało wylądować w Cuxhaven i połączyć się 12 tysiącami Szwedów oraz 20 tysiącami Rosjan zbierają cych się w Stralsundzie - posiadłości szwedzkiej na połu- , dniowo-zachodnim wybrzeżu Bałtyku. Nieco później do tego mieszanego korpusu miała dołączyć 50-tysięczna ro syjska armia gen. Leontija Bennigsena - zresztą z po chodzenia Hanowerczyka - zbierająca się w Puławach nad środkową Wisłą, a w dalszej kolejności 50 tysięcy Rosjan generałów Buxhówdena i Michelsona koncentrujących się w okolicach Rygi. Te dwie armie rosyjskie miały swoim marszem na zachód skłonić króla Prus do przystąpienia do koalicji. Gdyby istotnie doszło do tego, przeciw Napoleo nowi wystąpiłoby 200 tysięcy żołnierzy pruskich. ^ Drugim teatrem operacji militarnych miały być doliny Dunaju i Renu. Tu trzeba było liczyć się z oporem wojsk bawarskich, wirtemberskich i badeńskich sprzymierzonych z Francją. Aby więc jak najszybciej zająć Bawarię i za blokować przejścia przez górzyste pasmo Czarnego Lasu zamierzano posłać tam 85 tysięcy Austriaków pod wodzą gen. Karla Macka oraz arcyksięcia Ferdynanda. Kilka tygodni później miała połączyć się z nimi 85-tysięczna armia rosyjska pod komendą gen. Michaiła Kutuzowa zbierająca się na ziemiach polskich. Razem Austriacy i Ro sjanie winni byli ruszyć z rejonu twierdzy Ulm ku Renowi, a następnie wkroczyć do Francji. Osobna 25-tysięczna armia austriacka arcyksięcia Jana miała okupować Tyrol i pobliskie przejścia alpejskie. W ra zie potrzeby mogła ona wesprzeć Macka w Bawarii bądź też wojska austriackie w północnych Włoszech. Italia była czwartym, ostatnim teatrem operacji wojen nych. Sądzono, że tu właśnie dojdzie do decydującego starcia, skoro Bonaparte tu walczył w latach 1796-1797 i 1800, a ostatnio koronował się na króla Włoch. Zamie-
38
rżano więc posłać do północnych Włoch 100 tysięcy AJ riaków pod wodzą arcyksięcia Karola, bez wątpienia ni lepszego z wodzów austriackich. Arcyksiążę miał proyj dzić elitę pułków habsburskich. Jego zadaniem było pod nanie wojsk księcia Eugene Beauharnais - wicekróla ItJ - a następnie wkroczenie do południowej Francji. ArJ książę mógł liczyć na pomoc 36-tysięcznej armii sycylJ kiej, 17 tysięcy Rosjan stacjonujących na wyspie K o l oraz niewielkiego brytyjskiego korpusu ekspedycyjnej z Malty. Wszystkie te wojska miały opanować Neapol, I następnie poprzez Rzym połączyć się z arcyksięciem KaJ lem. W razie potrzeby Rosja gotowa była wprowadzić J akcji jeszcze armię zbierającą się w Odessie. Ponadto Brytyjczycy projektowali otwarcie piątego froJ tu - w Wandei - zamierzając wywołać tam kolejne pi wstanie szuanów. _VVMj805 r. armia austriacka znajdowała się w t r a k J ^gruntownej reorganizacji dokonywanej przez gen. Macka, Ow generał, wywodzący się z ubogiej szlacheckiej rodziny z Anspachu, odznaczył się podczas wojen tureckich, a dzię ki protekcji marszałka Laudona uzyskał spore wpływy ni dworze wiedeńskim. Walczył przeciwko Francji już • 1793 r., co prawda ze zmiennym szczęściem. Pięć lal później posłany do Neapolu, próbował reorganizować! tamtejszą armię - zamierzał między innymi zmienić kolor mundurów sądząc, że podniesie to morale jej żołnierzy! - ale został pobity przez gen. Jeana Championneta i dostał się do niewoli. Wiedeń odmówił wymienienia go na jeńców francuskich. Mack, łamiąc dane słowo oficera, zbiegł! i wstąpił na służbę rosyjską. Mimo licznych porażek na polu walki, Mack cieszył s i i opinią doskonałego stratega, a to między innymi dzięki ogłoszonej w 1794 r. pracy Instrukcje dla generałów, w któ-1 rej opowiadał się za działaniami ofensywnymi. W 1804 rl otrzymał dowództwo wojsk austriackich w Tyrolu i Dal-1 macji. Rok później, w związku z przygotowaniami do j wojny z Francją, uzyskał - dzięki protekcji Anglii - stano-1 wisko kwatermistrza, czyli szefa sztabu całej armii habs-1
59 rskiej- Nie ulega wątpliwości, że decydujące znaczenie iało tu poparcie tej części dworu wiedeńskiego, która hvła niechętna arcyksięciu Karolowi i stawiała teraz właś nie na Macka. W czerwcu 1805 r. gen. Mack przedstawił projekt refor my armii, który miał zwiększyć jej zdolności ofensywne. Cesarz Franciszek zatwierdził ten projekt i kwatermistrz raźno zabrał się do dzieła. Pułki piechoty miały od tej pory składać się z batalionu grenadierów (600 ludzi) i czterech batalionów liniowych (po 800 w każdym), czyli liczyć łącznie 3800 żołnierzy szeregowych i oficerów. Kwatermist rzowi udało się wprowadzić te zmiany tylko w niektórych pułkach. W zdecydowanej większości oddziałów obowiązy wała w dalszym ciągu dowolność, wynikająca z tego, że dowódcami byli właściciele tych regimentów, którzy zależ nie od swych możliwości finansowych rozbudowywali po nad miarę bataliony albo też - przeciwnie - redukowali ich liczebność. Maćkowi zabrakło po prostu czasu na przeprowadzenie wszystkich projektowanych zmian. Jego reforma pułków piechoty przyszła za późno i spowodowała dalsze kom plikacje. Nie udało mu się także zaopatrzyć armii austriac kiej w nowoczesną broń. Piechurzy mieli wciąż karabiny wzoru 1754 o wiele cięższe i mniej celne od francuskich wzoru 1777. Kwatermistrz nie zdołał również wykorzenić praktyki ciągłych zmian w składzie „kolumn", czyli dywizji. Do wódcy większych jednostek byli przyzwyczajeni do takich częstych przesunięć, do przenoszenia pułków, a nawet poszczególnych batalionów z jednej dywizji do drugiej. Sami więc nie znali dobrze podległych im regimentów, a szeregowi żołnierze i oficerowie - dowódców wyższego szczebla. Tymczasem Napoleon już od dawna stosował zasadę, że skład dywizji nie powinien ulegać zmianie, co pozwalało po kilku miesiącach wytworzyć ścisłe związki braterstwa broni zarówno między żołnierzami pułków, które wiele razy walczyły ramię w ramię, jak i między Podkomendnymi a dowódcami.
60
61
Poważnym mankamentem armii austriackiej był też i Armia rosyjska przeżywała podobne problemy co austskład narodowościowy. Podczas gdy w Wielkiej Arrn] acka. I o n a r o w n i e ż przechodziła reorganizację, przez co wciąż jeszcze przeważali liczebnie Francuzi, to w wojskacl habsburskich istniała prawdziwa mozaika narodowościJ tary system - ten z czasów cara Pawła - przestał już wa. Służyli tu Niemcy, Czesi, Słowacy, Węgrzy, Polacy! właściwie funkcjonować, a nowy, wprowadzony w 1803 r. Rusini, Rumuni, Chorwaci, a nawet Turcy. Większol orzez Aleksandra I, nie przynosił jeszcze pozytywnych z tych narodowości nie miała zbytniej ochoty nadstawiaj efektów. Regularna armia rosyjska liczyła 541 tysięcy żołnierzy karku „za cesarza" i przy pierwszej okazji żołnierze gotoJ i oficerów, do czego dochodziło 150 tysięcy kozaków. byli rzucić broń, pójść w niewolę albo zdezerterować. Zdecydowana większość żołnierzy - zwłaszcza w piechocie Artyleria austriacka ustępowała - i to znacznie - fraj _ wywodziła się z pańszczyźnianych chłopów. Służba trwa cuskiej. Zorganizowana w czterech pułkach po 16 kond ła 25 lat, dlatego ten, którego przeznaczono do wojska, panii (baterii) w każdej, liczyła zaledwie 11 tysięcy l u d a Do stałej praktyki należało już wykorzystywanie piechuJ szedł do armii z niechęcią, a często z rozpaczą. Właściciele rów w obsłudze dział, ponieważ brakowało wyszkolonych! ziemscy wielokrotnie oddawali zresztą do pułków tych kanonierów. Musiało to oczywiście odbić się na skuteczno swoich poddanych, których chcieli się pozbyć z racji „wiści ognia. Podobnie też masowo rekwirowano chłopskin chrzycielskiego umysłu" czy też popełnionych przestępstw. konie do ciągnięcia armat, bo brakowało ich na staniej Stąd też element żołnierski nie zawsze stał na przyzwoitym baterii. poziomie. Niemniej jednak rosyjski piechur cieszył się sporym Artyleria wyposażona była w stare XVIII-wieczne działB 3-, 6- lub 12-funtowe, znacznie cięższe, mniej dokładnej uznaniem obcych obserwatorów. Posłuszny aż do abnegai trudniejsze w obsłudze od francuskich systemu Gribeau-I cji, odporny na trudy, a nawet długotrwałe wyrzeczenia, vala. Działa 3-funtowe przydzielone były z reguły dal obywający się małym, zdyscyplinowany potrafił dzielnie poszczególnych pułków. Bardzo rzadko decydowano się naf stawać na polu walki. Zdarzało się jednak, że żołnierz ten tworzenie „wielkich baterii", które mogły przecież zadecy bywał brutalny, a nawet bezwzględny, kiedy w podbitym 2 dować o losie batalii. kraju oficerowie pozwalali mu rabować . Jeśli chodzi o zaopatrzenie, to Mack próbował naśladoł Korpus oficerski pozostawiał wiele do życzenia. Stano wać system napoleoński, według którego „armia żywi się wiska dowódcze zastrzeżone były w zasadzie dla szlachty. na koszt podbitego kraju". W 1792 r. Austriacy dys Otrzymywała je ona bez konieczności wykazania się od ponowali zawsze zaopatrzeniem na dziewięć dni, ale musieł powiednim przygotowaniem czy bez zdania egzaminów. li ciągnąć tysiące wozów taborowych. Tym razem Mack Z reguły młodzi oficerowie nie stali na wysokości zadania. zrezygnował z zapasów, ale bynajmniej nie zwiększyło ton operatywności jego armii, bo i tak nie brakowało wozów Bardziej ceniono osobistą odwagę czy bezsensowną brawu rę niż spokojną determinację, rozwagę w dowodzeniu, z bagażami oficerów. doświadczenie bojowe. Na niezłym poziomie stała natomiast austriacka kawale^ Car Aleksander przywrócił zasadę, że pułki rekrutowane ria, licząca teoretycznie 58 tysięcy ludzi. Składała się ona I są w jednej guberni i że noszą jej nazwę. Był też zwolen z 8 pułków kirasjerów, 6 dragonów, 6 szwoleżerów, 12 j huzarów i 3 ułanów. Większość pułków miała po 8 szwad-J nikiem utrzymania ciągłości w dowodzeniu, jeśli tylko dowódcy batalionów czy pułków odznaczali się przyzwoironów, ale szwadrony te mogły liczyć od 160 ludzi w cięż kiej kawalerii do 210 w lekkiej. S. A n d o l e n k o , Histoire de 1'armee russe, Paris 1967, s. 182.
63
62
tym poziomem kwalifikacji. W ten sposób żołnierze pj zwyczajali się do swego dowódcy i do oficerów, co m i j dodatni wpływ na ich postawę na polu walki. Ponie\J jednak zasadę tę zaczęto stosować dopiero od 1803 r., dvi lata później, kiedy rozpoczynała się nowa wojna z F r a n J pozytywne skutki tej reguły jeszcze nie wystąpiły w szifl szym zakresie. Piechota dzieliła się na liniową - pułki muszkieterćl i grenadierów, oraz lekką - tzw. jegrów. Każdy pu\\ muszkieterski miał jeden batalion grenadierski i dwa muszi kieterskie. Każdy regiment grenadierów składał się nam miast z batalionu grenadierskiego i dwu batalionów t'\M lierskich. Bataliony liczyły po cztery kompanie, z czego w batalionach muszkieterskich i fizylierskich jedna byfef grenadierska. W 1805 r. było 77 pułków muszkieterów oraz dwa samodzielne bataliony, 13 pułków grenadierskicl i 20 pułków jegrów 3 . Każdy pułk liczył 2256 ludzi. Do roku 1806 nie było jednostek większych niż pułk. W czasach pokoju grupowano je w luźnych inspekcjach terytorialnych. Liczba pułków w takiej inspekcji mogłaj wahać się od 3 do 11, zwykle jednak wynosiła 6. Kawaleria rosyjska stała na dobrym poziomie - dorÓMjl nywała austriackiej, a nawet francuskiej. Składała się z 6 pułków kirasjerów, 22 dragonów, 7 huzarów i 3 uła nów. Pułki kirasjerów i dragonów liczyły po pięć dwukom-l panijnych szwadronów. Regimenty huzarów miały po dzie sięć szwadronów i liczyły po 1900 żołnierzy. Dochodziły doi tego pułki kozaków, nieregularnej jazdy, która w starciach! z lekką kawalerią francuską - huzarami i strzelcami kon nymi - potrafiła niejednokrotnie wykazać swą przewagę 4 Na wysokim poziomie stała rosyjska artyleria. Była o n i o wiele lepiej zorganizowana niż austriacka, wyposażona w sprzęt nie ustępujący francuskiej. Rosjanie mieli działa 63
Ph. H a y t h o r n t h w a i t e , The Russian Army of the Napoleonie Wars. Infantry 1799-1814, London 1987, s. 12. 4 Ph. H a y t h o r n t h w a i t e , The Russian Army of the Napoleonie Wars. Cawlry 1799-1814, London 1987, s. 52.
i» funtowe w d w u wersjach - lekkiej i średniej, a także bice-jednorogi o dużej celności i zasięgu ognia. Arleria składała się z 8 pułków po 2 tysiące ludzi w każdym, p łki te obejmowały zarówno baterie lekkie, jak i ciężkie. Słabą stroną armii rosyjskiej była natomiast jej przetarzała taktyka działań w polu. Obowiązywały wciąż reguły zapożyczone z XVIII-wiecznej armii pruskiej, będą cej niedościgłym wzorem dla cara Pawła. Z upodobaniem stosowano szyk kolumnowy albo linearny, co powodowa ło że wojska rosyjskie były mało zwrotne, a Francuzi mogli zawczasu przewidzieć, jaki ruch wykonają Rosjanie. Nadal obowiązywała też reguła wprowadzona przez Suworowa: „Kula głupia - bagnet zuch!", a więc rezygnowano z ognia salwowego, nie doceniano też znaczenia woltyżerów i walki w luźnych tyralierach. '
65 ielkie- Nie przejmował się też zbytnio przyszłymi działa• mj armii austriackiej w północnej Italii. Posłał tam marszałka Massenę, który z 50 tysiącami żołnierzy miał ooóźniać marsz arcyksięcia Karola i nie dopuścić do tego, uy Austriacy przedostali się do południowej Francji, yy Neapolu komendę nad wojskami francuskimi objął gen. Gouvion Saint Cyr. I on także miał opóźniać marsz przeciwnika. ULM Za główny_ teren działań militarnych uznał Napoleon dolinę Dunaju. Tędy bowiem nieprzyjaciel najszybciej 'mógł dotrzeć do granic Trancji. Ponieważ swoistą sferę buforową chroniącą Francję stanowiła sojusznicza Bawa Napoleon szybko zorientował się, że powstaje przeciwko ria, Napoleon trafnie przewidywał, że Austriacy zechcą ją niemu nowa koalicja i że wojna rozpocznie się najpóźnifl zająć, zanim pojawią się tam Francuzi. Najprawdopodob jesienią 1805 r. Austria przystąpiła do konwencji peters* niej - sądził cesarz - Austriacy będą starali się opanować burskiej 9 sierpnia, a już cztery dni później cesarz w obozl przejścia przez Czarny Las, tak aby nie dopuścić wojsk w Boulogne podyktował intendentowi generalnemu Dani francuskich do Bawarii. W 1800 r. gen. Moreau obszedł dyspozycje dotyczące organizacji przemarszu wojsk fran Czarny Las od południa poprzez Bazyleę i Fryburg. Zape cuskich znad kanału La Manche nad Ren. Polecił mu też, wne więc Austriacy zechcą tym razem zabezpieczyć się aby udał się co prędzej do Paryża i tam z ministrem przed taką ewentualnością i skoncentrują znaczną część sił Clarckiem przygotował rozporządzenia wykonawcze dla w rejonie twierdzy Ulm, która może stanowić podstawę ich komendantów placów, dowódców twierdz, strażników ma działań operacyjnych. gazynów i w ogóle administracji wojskowej. Wszystko tJ Napoleon był pewien, że Rosjanie nie zdążą wkroczyć miało być utrzymane w ścisłej tajemnicy. Daru winien był do Bawarii przed upływem wielu tygodni, r^ostanowjł więc więc ogłosić, że udaje się do Ostendy, a w Paryżu miał rozbić w pierwszym uderzeniu tę część wojsk austriackich, pracować sam na sam z Clarckiem, nie korzystając z po które skoncentrują jsię w rejonie Ulmu. Ta właśnie armia mocy żadnego urzędnika. Chodziło oczywiście o to, aby austriacfa,jdowó3iona przez gen. Macka,TulTmogła liczyć przeciwnik nie dowiedział się zawczasu o tych przygotowa-1 _na wsparcie ani ze strony Rosjan, zbierających się dopiero niach. Napoleon, dzięki informacjom francuskich amba-j na ziemiach polskich, a potem maszerujących przez Morasad, dosyć dobrze orientował się, na czym będzie polegał "wy, ani też wojsk austriackich w północnej Italii czy nawet plan działań trzeciej koalicji. Oficerowie francuskiego wył w Tyrolu. Wszystko zależało jednak od szybkości działań wiadu, podróżujący po Europie jako turyści bądź też "Francuzów. Stąd konieczność zachowania ścisłej tajemnicy przebywający „u wód", stwierdzili już, że w Austrii prze w przygotowaniach do nowej kampanii, a później potrzeba prowadza się pobór rekruta i że w niektórych rejonach maksymalnie sprawnego przemarszu Wielkiej Armii znad koncentruje się armia a . kanału La Manche nad Ren. Innym warunkiem, który mógł przynieść Napoleonowi zwycięstwo, było niespodzie Cesarz uznał, że zagrożenie na północy przeciwko Hanofl wane uderzenie na wojska Macka od północy i odcięcie ich werowi i na południu Półwyspu Apenińskiego nie jest zbyt I °d połączeń z Wiedniem. Jak już mówiliśmy, j\ustrjacy__ • oczekiwali natomiast uderzenia Francuzów od południa. 1 J. C. Q u e n n e v a t, Atlas de la Grandę Armee, Paris 1966, s. 23.
Austerlitz 1805
67 k desantowych. Miało to stworzyć pozory, że inwazja Anglię nie została odwołana. Napoleon zatrzymał się tu • zcze do 3 września po to, by przeciwnik jak najpóźniej zorientował się co do jego planów. 1 września rozpoczął marsz 1 Korpus marszałka Beradotte'a, stacjonujący w Hanowerze, oraz 2 Korpus gen. n jyjarrnonta z Holandii. Cesarz wyznaczył im jako punkt zborny Wiirzburg i Moguncję w zachodnich Niemczech. Wreszcie z Paryża ruszyła na wschód gwardia cesarska. Wielka Armia liczyła łącznie 145 tysięcy piechurów, 38 tysięcy kawalerzystów i 340 dział. Historiografia francuska utrzymuje do tej pory, że Na poleon „wszystko przewidział" już 13 sierpnia, kiedy to podyktował kilkadziesiąt szczegółowych rozkazów inten dentowi generalnemu Daru. Niektórzy twierdzą nawet, że miał wówczas „pochylić się nad mapą" i wskazać na niej maleńki punkt - Austerlitz, oświadczając, że „tu rozegra się decydująca batalia". W rzeczywistości cesarz wyznaczył jedynie ogólny kieru nek przemarszu swych wojsk znad kanału La Manche ku Renowi. Początkowo zakładał, że główne siły dojdą do Alzacji, by następnie przeprawić się na prawy brzeg Renu na wprost Czarnego Lasu. W miarę jednak, jak otrzymy wał coraz dokładniejsze informacje o ruchach wojsk prze ciwnika, modyfikował ów plan. W ten sposób 1 i 2 korpusy skierowane zostały bardziej na wschód, ku Ratyzbonie. Podobnie też 3, 4 i 6 korpusy zwróciły się ku wschodowi i przekroczyły Ren w środkowym jego biegu między Lauterburgiem a Mannheimem, a następnie poszły na Dietfurt, Neuburg i Ingolstadt, czyli 60-120 kilometrów na wschód od Ulmu, owej twierdzy, w której zamierzali zbierać się Austriacy. Francuscy historycy utrzymują również, że Wielka Ar mia, maszerując we wrześniu ku Renowi, pokonała „setki kilometrów" i że Napoleon wygrał później tę kampanię »nogami swoich żołnierzy". Istotnie, przerzucenie tak wiel kich mas wojska znad kanału w dolinę Dunaju było zupełnym zaskoczeniem dla Austriaków. Niemniej jednak re
68
69
marsz ten nie odbywał się wcale z jakąś niebywałą szybki istości doszedł tam tylko 5 Korpus marszałka Lannesa, cią, z jakimś gorączkowym pośpiechem. Cesarz wiedJ elowo posłany przez Napoleona do Selestat, aby stworzyć dobrze, że po czterech tygodniach marszu ubędzie z kaj wrażenie, iż Francuzi chcą obejść Czarny Las od południa. dego pułku kilkuset żołnierzy, którzy pozostaną w tyjj Sam cesarz ze swoją gwardią przybył zresztą do Strasburwycieńczeni trudami. Aby więc jego dywizje były w pełnj Macka, iż a co dodatkowo musiało przekonać gen. zdolne do walki, musiał ograniczać dzienne przemarsze J główne uderzenie Francuzów wyjdzie z Alzacji. Austriacki 20-25 kilometrów. Niektóre dywizje - jak się póź™ generał najwyraźniej zadowolony, że udało mu się rozpoz okazało - przechodziły każdego dnia nie więcej niż • nać zamiar Napoleona, skoncentrował swą armię w Ulm, a nawet 10 kilometrów 4 . pozostawiając w Ingolstadt - bardziej na wschód - tylko Dodajmy, że Napoleon celowo zwalniał tempo przema^ słaby korpus gen. Kienmayera dla zabezpieczenia komuniszu, a to dlatego, iż chciał, aby Austriacy wpadli w pułap, w^i z Wiedniem. kę, czyli skoncentrowali się w rejonie Ulmu, gdzie można ^Wieczorem 6 października Wielka Armia dotarła nad było uderzyć na nich od północy i odciąć od Wiednia, rjrzeg Dunaju między Neuburgiem a Giinzburgiem, czyli Trzeba więc było poczekać, aż armia Macka wkroczy dc o 125 i 25 kilometrów poniżej Ulmu. Bez większych trud Bawarii i posunie się dostatecznie daleko na zachód. O ile ności udało się Francuzom opanować mosty w Neuburgu, Austriakom zależało na opanowaniu Bawarii, zanim znaj Donauwerth i MiinsterJ^orpus Kienmayera utracił w ten dą się tam Francuzi, o tyle Napoleon wcale nie śpieszył się sposób łączność z główną armią Macka. Zaatakowany z wkraczaniem do Bawarii. przez Bernadotte'a i wojska bawarskie, Kienmayer wycofał Przez kilka dni cesarz obawiał się, że Austriacy przejrzj się pośpiesznie ku Monachium, mając nadzieję, że rychło jego plany i zawrócą na wschód w stronę Wiednia, • nadejdą Rosjanie. Kutuzow znajdował się jednak jeszcze wydostać się z pułapki i zbliżyć do armii rosyjskiej. Kiedy daleko na wschód, w Austrii. tak się nie stało, Napoleon uznał, że należy przyprzeć) To uderzenie Francuzów całkowicie zaskoczyło Macka. Macka do Czarnego Lasu albo otoczyć go w Ulm. Dla Nie było już mowy o jego ofensywie w kierunku Renu. tego rozkazał korpusom, by maszerowały na południe,! Należało co prędzej ściągnąć do Ulmu rozrzucone korpusy a jednocześnie, by stopniowo zbliżały się do siebie. Jeśli! wojsk austriackich. Sam Mack i arcyksiążę Ferdynand 25 września wojska francuskie szły frontem szerokim na pośpieszyli do Giinzburga, chcąc odebrać tamtejszy most 200 kilometrów, to 3 października liczył on 120 kilomet £[eyowi. rów, a 7 października - już tylko 70. W ten sposób w ciągnf 8 października Murat i Oudinot rozbili pod Wertingen dwu dni Napoleon mógł skoncentrować swą armię w jed rorpus barona von Auffenberga, biorąc 2200 jeńców nym miejscu. i 6 sztandarów. Wnet potem Marmont i gwardia zajęły Tymczasem gen. Mack przekroczył 10 września rzekf Augsburg, przecinając Maćkowi komunikację—er Mona '- Inn i wszedł do Bawarii, nie napotykając poważniejszego] chium. 11 października Soult dotarł do Landsbergu) a Wiel oporu, bowiem armia bawarska cofała się ku Francuzom] ka Armia wyszła na linię rzeki Lech. Obsadziła jej brzeg, Generał był przekonany, że Francuzi obejdą Czarny"~£H tworząc w ten sposób 90-kilometrową zaporę między od południa. Utwierdzały go w tym doniesienia, że wojska Ulrnem a stolicą Bawarii. francuskie istotnie zmierzają w kierunku Alzacji. W rzeczyj Mack mógł jeszcze wycofać się na południe w kierunku Tyrolu i połączyć się z arcyksięciem Janem. Uważał jed4 na Tamże, s. 75-76. k, że nie powinien tego czynić bez stoczenia batalii,
70
71
72
c
W POŚCIGU ZA KUTUZOWEM
W chwili gdy Mack kapitulował przed Napoleonem, rosyj ska armia Kutuzowa dochodziła dopiero do rzeki Inn sFanowiącej granicę między Austrią a Bawarią. Liczyła tylko 30 tysięcy żołnierzy, do czego można było dodać 22-tysięczny austriacki korpus Kienmayera, pozostawiony przez Macka w Ingolstadt i wyparty następnie przez Fran cuzów poza Monachium. Z takimi siłami Kutuzow nie mógł oczywiście stawiać oporu 150 tysiącom żołnierzy Napoleona. Rosyjski generał, zawsze ostrożny na placu boju, uznał, że jedynym wyjściem jest cofanie się na Wie deń, tak aby można było doczekać się drugiej armii rosyjs kiej Buxhówdena, a być może także arcyksięcia Karola operującego we Włoszech. Dlatego też skoro tylko do Kutuzowa dotarła wieść o wydarzeniach w Ulm, natych miast zawrócił on na wschód. Napoleon usatysfakcjonowany zwycięstwem nad Mać kiem i tak świetnym początkiem kampanii był zdecydowa ny działać nadal według dotychczasowej metody, a więc rozbijać po kolei poszczególne armie przeciwnika, zanim H. V a s t , L'Empire-Troisieme et ąuatrieme coaiition (1804-18011 zdążą się ze sobą połączyć. Dlatego właśnie ruszył w pościg za Kutuzowem. Już pięć dni po kapitulacji Ulmu Francuzi Paris brw., s. 94-98. znajdowali się nad rzeką Isar o 150 kilometrów dalej na wschód. Droga z Ulmu do Wiednia biegnie równolegle do Duna ju wzdłuż jego prawego brzegu. Na brzegu lewym, czyli Północnym, ciągną się góry dochodzące niemal do samej rzeki, przez co z wielkim trudem, wąską drogą może Przesuwać się tamtędy wojsko. Na prawym brzegu, czyli 6
74
75
76
JAK DOPROWADZIĆ DO DECYDUJĄCEJ BATALII?
78
79
80
Austerlitz 1805
82
83
84
85
86
87
88
89
kilometrów. Napoleon nie tylko pozostawił bez walki pj Ten pyszałkowato odpowiedział, że „ręczy za kozaków". ciwnikowi rozległe płaskowzgórze Prace, ale również wiei Tajemniej jednak Napoleon wydał rozkaz płk. Exelmanowi, tzw. ciaśnin, a więc wąskich przejść, przez co jakby utr^ aby z kilku żołnierzami starał się trzymać ich na bezpieczną niał własnej kawalerii rozwinięcie się na przedpolu * odległość. Nie ulega wątpliwości, że Dołgoruki-musiał wypadek ataku. Skoro więc Francuzi zrezygnowali tal odnieść wrażenie, iż Napoleon jest po prostu tchórzem. Rozmowa toczyła się w cztery oczy i ani Napoleon, ani łatwo z korzystnych pozycji, skoro skupili się w pobl drogi z Wischau do Brna, nie zabezpieczając swego pra\ve. Dołgoruki nie pozostawili na ten temat pisemnej relacji. go skrzydła - co było na dobrą sprawę karygodny^ Znamy jedynie wersję, jaką - ze strony francuskiej - prze błędem, gdyby Napoleon zamierzał wydawać bitwę - jM kazali obecni przy tym spotkaniu, ale nie słyszący roz żuło przypuszczać, że nie ma mowy o przygotowaniach d( mowy, gen. Savary i oficer ordynansowy głównej kwatery e walki i najprawdopodobniej Wielka Armia wycofa się w2 PhilipP de Segur. Znamy także wersję, jaką przekazał , ,,'na zachód lub na południe. Dołgoruki oficerom carskiej kwatery głównej, a którą Tego samego dnia (29 listopada) doszło do spotkani] potem rozpowszechnił rosyjski historyk tej kampanii Mii^, Napoleona z adiutantem cara, księciem Dołgorukim, n; chajłowski-Danilewski. Rozmowa miała doniosłe znaczenie, bo dotyczyła samej francuskich forpocztach. Cesarz odegrał zresztą znafco istoty tej wojny, jej celów, co ściśle łączyło się z możliwoś micie - swą rolę, starając się przekonać księcia, że boi sit cią porozumienia między Francją a Rosją. walki i gotów jest uczynić bardzo wiele^ niemal wszysm Według wersji francuskiej Dołgoruki domagał się od byle tylko doszło do zawarcia pokoju. Napoleona, aby nie tylko wycofał się z terytorium austriac Po pierwsze - co już miało świadczyć ó "głębokim niepo kiego, ale także oddał wszystkie zdobycze, jakie osiągnęła koju - Napoleon nie przyjął księcia Dołgorukiego w swJ Francja po roku 1792 w tym Belgię i prawy brzeg Renu. kwaterze, ale wyjechał na forpoczty, tak jakby nie mj doczekać się carskiego wysłannika i jakby najszybcie Wersja ta, rozpowszechniona wkrótce przez paryską prasę i podjęta przez francuskich historyków, miała zrzucić całą chciał się z nim rozmówić. J Po drugie - na co Dołgoruki zwrócił natychmiast uwagi odpowiedzialność za to, że doszło do bitwy, na Rosję, i potem zdał z tego relację Aleksandrowi - pojawił si( która -jak twierdził Napoleon - stawiała warunki niemoż ubrany niechlujnie, w wymiętym mundurze, co przy jeg( liwe do przyjęcia. Tym samym urastał on do rangi obrońcy małym wzroście odbierało mu wszelkie dostojeństwo) narodowych interesów i zaangażowanie się tak daleko od Książę, który nigdy przedtem nie widział cesarza Fran granic państwa było usprawiedliwione obroną tych pozycji, jakie Francja wywalczyła w poprzednich wojnach i które cuzów, odniósł wrażenie, że ma przed sobą jakiegoś pj powszechnie uważano za niezbędne dla jej bezpieczeństwa. weniusza i że w żadnym wypadku nie jest to ani wi Według wersji rosyjskiej - ukształtowanej także na po wódz, ani tym bardziej wielki monarcha. trzeby propagandowe - książę Dołgoruki miał postępować Po trzecie - Napoleon przez cały czas rozmowy star; „ grzecznie i taktownie, motywować przystąpienie Aleksan być niemal pokorny, z uwagą słuchał tego, co wynios dra do wojny jedynie chęcią zapewnienia wolności Europie. tonem mówił książę Dołgoruki. W pewnym momem Napoleon natomiast - według tej wersji - pragnął, by dostrzegł, że kozacy, stanowiący eskortę carskiego adiutan; a ^Francja zdominowała kontynent i okazał się tak nieprzeje ta, zaczynają obchodzić ich z prawa i z lewa, jakby pr : gnęli odciąć cesarzowi drogę odwrotu. Zaniepokojot! dnany, że wszelkie porozumienie okazało się niemożliwe. . Według wersji rosyjskiej cesarz Francuzów miał też za- prawdziwie czy też udanie - zwrócił na to uwagę ksi
90
91
Te łajdaki są przekonane, że damy się im połknąć bez proponować carskiemu wysłannikowi, aby Francja i RosjJ dokonały podziału Europy na dwie strefy wpływów. KsiąJ żę z oburzeniem miał tę propozycję odrzucić jako niegodną °P Q;I Oj! Jeszcze czego! Staniemy im kością w gardle! cara, myślącego wyłącznie o wolności i szczęśliwości naro. .p 0W iedział ze spokojem stary wiarus, który widział już dów. niejedną batalię, Wydaje się, że obie wersje nie są zbyt rzetelne, chojl 130 listopada sprzymierzeni posunęli się kilka kilometrów francuska jest mimo wszystko bliższa prawdy. Znając i L- ód w kierunku Brna, a także na południe, ku zacn charakter Dołgorukiego - wypowiada się na ten temat I Austerlitz. Car Aleksander był już zdecydowany wydać wielu pamiętnikarzy, między innymi książę Adam Czarbatalię- Był przekonany, że wszystko przemawia za tym, by toryski - można przypuszczać z dużą dozą prawdopodo. właśnie teraz zgnieść Napoleona, zanim ten rozpocznie bieństwa, że rzeczywiście okazał się on pyszałkiem i trak pośpieszny odwrót. Relacja Dołgorukiego ze spotkania tował z góry Napoleona. Taka postawa carskiego adiutan ta odpowiadała zresztą w pełni cesarzowi Francuzów. Nie z Bonapartem przekouak go, że Francuzi boją się tej liczył on wcale, iż może dojść do porozumienia z Rosją bez rozstrzygającej bitwy. __} Rosjanie i Austriacy doszli wprawdzie do Austerlitz, ale generalnej batalii, a zresztą taka bitwa, która przyniosłaby nie zajęli jeszcze płaskowzgórza Prace. Napoleon mógł rozgromienie przeciwnika, znacznie bardziej odpowiadała więc w eskorcie strzelców konnych gwardii, dowodzonych mu niż pokojowy kompromis, w którym zdobycze teryto przez kpt. Daumesnila, przeprowadzić kilkugodzinny reko rialne nie mogły być duże. nesans właśnie na tym płaskowzgórzu, raz jeszcze zapoz Według francuskich relacji rozmowa na trakcie ołomu-j nając się z terenem niedalekiej już batalii. Cesarz wiedział, nieckim trwała zaledwie kwadrans i zakończyła się gwał że dojdzie do bitwy, że przeciwnik pragnie jej z całego towną repliką Napoleona. Cesarz z oburzeniem oświad czył, że żądanie ewakuacji Belgii jest nie do przyjęcia serca, że jest pewien wygranej. Napoleon mógł jeszcze skierować 4 Korpus Soulta z po i nawet gdyby nieprzyjaciel stał już na szczycie góry Montmartre pod Paryżem, to Francja też nie złoży broni. wrotem na płaskowzgórze Prace i na tak dogodnych pozy Według relacji rosyjskich rozmowa trwała co najmniej cjach oczekiwać starcia. Taka koncepcja zawierała jednak godzinę, co miało być dowodem, iż książę Dołgoruki starał duże niedogodności. Do bitwy doszłoby już nazajutrz, się na wszelkie sposoby nakłonić Napoleona do umiar a więc 1 grudnia, a to groziło, że Francuzi nie zdążą kowania, ale próby te zakończyły się niepowodzeniem. skoncentrować wszystkich swych sił. Wprawdzie już 30 Nie jest zresztą wykluczone, że Napoleon nie mogąc już listopada wieczorem czołówka 1 Korpusu Bernadotte'a ścierpieć pyszałkowatości księcia Dołgorukiego - który ani dotarła do Brna, ale 3 Korpus Davouta był jeszcze bardzo razu nie użył wobec niego tytułu sire, więc ostentacyjnie daleko i nie było mowy, aby przybył wcześniej niż w nocy dawał do zrozumienia, że Rosja nie uznaje jego cesarskiego z 1 na 2 grudnia. Co więcej, gdyby Francuzi zajęli pozycje tytułu - po prostu stracił panowanie nad sobą i gwałtownie na płaskowzgórzu, to tym samym skłoniliby nieprzyjaciela zareplikował słysząc żądanie ewakuacji Belgii. W każdym do podjęcia frontalnego ataku. W takiej walce szanse na razie naoczni świadkowie tej sceny piszą, że Napoleon zwycięstwo byłyby raczej po stronie sprzymierzonych, któ wracając ku przednim strażom bił ziemię pejczem, co było rzy mieli liczniejszą armię i więcej dział. Napoleon chciał u niego oznaką najwyższej wściekłości. Kiedy mijał karabi natomiast doprowadzić do tego, aby przeciwnik rozdzielił niera z 17 pułku piechoty lekkiej, stojącego na warcie na swe siły, aby Bagration pozostał na szosie ołomunieckiej, skraju drogi, zatrzymał się przed nim i rzekł: a jednocześnie, aby reszta wojsk rosyjsko-austriackich ude-
92 rzyła na prawe skrzydło Francuzów. Batalia w tafcy układzie znacznie zwiększała szanse Napoleona, a g<W rzeczywiście udało mu się odnieść zwycięstwo, to m[J ono znamiona pewnej niezwykłości, pewnego majsterszK ku i świadczyłoby o talencie Bonapartego. Dlatego 30 listopada Napoleon nie zmienił rozmie$J czenia swych wojsk poza drobnymi przesunięciami nje, których dywizji o kilkaset metrów. Przybył do 17 pufl-,, piechoty lekkiej, stojącego pod wzgórzem Santon, i w pjJ miennym przemówieniu wezwał żołnierzy, aby raczej (SI się wybić do ostatniego, niż oddali swą pozycję, ktm będzie mieć kluczowe znaczenie. Zaraz też piechurzy ^H brali się do fortyfikowania wzgórza. Z pomocą saperó* usypano na szczycie baterię dla kilkunastu dział i wykona no prace ziemne na wschodnim stoku, tak aby utrudnić Rosjanom wspinanie się na szczyt. 1 grudnia kawaleria francuska prowadziła intensywne działania rekonesansowe zarówno na drodze z Brna do Ołomuńca, jak i na płaskowzgórzu Prace. Chodziło o B, by jak najwcześniej stwierdzić ruch wojsk nieprzyjaciela świadczący o zajmowaniu pozycji wyjściowych do general nego ataku, a także rozpoznać jego kierunek. Na razie Napoleon był przekonany, że przeciwnik zajmie płaskowzgórze Prace, by następnie zejść jego zachodnim skłonem i zaatakować prawe skrzydło Wielkiej Armii pod Kobyl nicami. Szczególnie aktywna była brygada lekkiej jazdy gen. Margarona - 11 i 26 pułki strzelców konnych. 300 jej żołnierzy dotarło aż do osady Mały Hostieradek na połu dniowym skłonie płaskowzgórza Prace. Późnym popołud niem stwierdzono stąd przesunięcia wojsk rosyjskich i aust riackich, które zdawały się świadczyć, że nieprzyjaciel zamierza wykonać szerokie obejście Francuzów od połu dnia. Sądzono, że sprzymierzeni przesuwają się ku połu dniowi przez osadę Ujezd, by następnie obejść stawy Zaczan i skręcić potem na zachód, ku drodze z Brna dl Wiednia. Zapewne dlatego Napoleon posłał rozkaz gen. Friantowi, dowódcy czołowej dywizji z korpusu Davouta,
93 . zatrzymał się w Rajhradzie i tam był przygotowany na „owstrzymanie nieprzyjaciela. Cały ten ruch wojsk rosyjsko-austriackich mógłby od bywać się drogami biegnącymi na wschód od płaskowzgóza Prace. Gdyby nieprzyjaciel wybrał rzeczywiście ten wariant, to - po pierwsze - jego przemarsz byłby niewido czny dla Francuzów i - po drugie - Napoleon nie mógłby zaatakować przesuwających się kolumn, bo znajdowałby sie od nich za daleko. Tymczasem jednak sprzymierzeni zajęli 1 grudnia późnym popołudniem płaskowzgórze Pra ce i na jego szczycie, a także obu skłonach - wschodnim i zachodnim - rozłożyli się biwakiem. W ten sposób ich późniejsze ruchy nie mogły być dla Napoleona tajemnicą, bo na takiej wyniosłości Rosjanie i Austriacy byli widoczni jak na dłoni. Ten kardynalny błąd miał już wkrótce okazać się dla sprzymierzonych fatalny w skutkach.
95
BITWA TRZECH
CESARZY
DZIAŁANIA WSTĘPNE
Potyczka pod Telnicami. Wieczorem 1 grudnia brygadą lekkiej jazdy gen. Margarona (8 pułk huzarów, 11 i 26 pułki strzelców konnych) wspierana przez 300 strzelców Padu zajęła wioski Telnice i Sokolnice. Leżały one nad brzegiem Złotego Potoku: Telnice po stronie wschodniej, Sokolnice - zachodniej. Brygada już w dniach poprzednich działała na wschodnim brzegu rzeki i obsadzała przez pewien czas płaskowzgórze Prace. Jej żołnierze orientowali się więc dość dobrze, w którym miejscu można przeprawić się przez Złoty Potok. Wszystkie te punkty - kilka błotnis tych brodów - zostały teraz obsadzone przez wzmocnione placówki. Wieś Sokolnice składała się z dwu ulic w kształcie literf T. W jej północnej części znajdował się pałac otoczony parkiem, a także bażanciarnia - teren zamknięty murem o bokach 300 i 600 metrów. Była to dogodna pozycja obronna, tym bardziej że gdyby nieprzyjaciel zechciał prze dostawać się tu ze wschodniego brzegu rzeki, musiał nie tylko pokonać błotnisty Złoty Potok, ale jeszcze wspiąć się na jego dosyć wysoki brzeg zachodni. Francuzi mogli bronić się w zabudowaniach Sokolnic - wzdłuż głównej ulicy. Większość brygady - między innymi 11 pułk strzel ców konnych - znalazła się jednak pod pałacem w Sokolnicach, traktując go jako umocniony punkt obrony. Cały teren pałacowy był przecież otoczony wysokim murem
• niep r z yJ a c ' e ' m usiał najpierw sforsować bramę, żeby dostać się do środka. Francuscy kawalerzyści stanęli w po gotowiu pod samą ścianą pałacu, od strony zachodniej, tak że nie mogli być widoczni z płaskowzgórza Prace. Obowiązywał rozkaz absolutnej ciszy, nie wolno było palić ognisk, kołnierze byli zziębnięci i głodni. Połowa koni miała być osiodłana, nie było mowy o śnie czy wypoczynku 1. Brygada Margarona tak doskonale przyczaiła się w ciem nościach, że Austriakom wydawało się, iż nikt nie broni przeprawy przez Złoty Potok. Dowodzący austriacką awangardą gen. Kienmayer posłał więc około północy silny oddział szwoleżerów z pułku 0'Reilly z zadaniem zajęcia Teinie i Sokolnic. Miało to ułatwić następnego dnia rano przeprawę wojsk sprzymierzonych na zachodni brzeg Złotego Potoku. W Telnicach stali strzelcy Padu, czyli włoska piechota lekka. Odparli oni pierwszy atak szwoleżerów, zresztą całkowicie zaskoczonych obecnością Francuzów. Na od głos walki dowódca 3 Dywizji w korpusie Soulta gen. Legrand posłał do Teinie I batalion 3 pułku piechoty liniowej. Batalion ten dotarł do Teinie wkrótce po północy i zabezpieczył wioskę przed dalszymi próbami jej opanowa nia przez austriacką jazdę. Francuzi zajęli stanowiska nie tylko wzdłuż chałup - Telnice to długa ulicówka - ale również wysunęli się na przedpole, w kierunku wschodnim, aż pod dosyć stromy nasyp ziemny, wzdłuż którego biegła polna droga. Austriacka jazda miała spore kłopoty z poko naniem tego nasypu. W ciemnościach nie było mowy o szarżowaniu pełnym kłusem. Konie można było w naj lepszym wypadku ostrożnie sprowadzić za uzdę z owej stromizny i dopiero wówczas nacierać. Ponieważ jednak około godziny 2 - już 2 grudnia - Kien mayer rzucił na Telnice kolejny oddział kawalerii, Legrand posłał tam II i III bataliony 3 pułku liniowego. W ten sposób w Telnicach znalazło się 1600 francuskich piechu rów, a w Sokolnicach 300 piechurów i 500 kawalerzystów D u p u y , Souvenirs militaires, s. 40-41.
96
97
Margarona. Siły te zostały wzmocnione 6 lekkimi armata mi polowymi. Napoleon, powróciwszy przed północą do swego biwak na wzgórzu Zurari, położył się spać w szałasie z desek, jaLj sklecili mu naprędce saperzy gwardii. Warunki takieg0 biwakowania były ciężkie, temperatura spadła nocą <j0 minus pięciu stopni. Nie było wprawdzie śniegu, ale wiał a to przejmujący do szpiku kości wiatr. W pobliżu szałasy rozniecono ognisko, przy którym grzali się dyżurni adiu. tanci. Nieco dalej podobne ogniska rozłożyli żołnierz pułków gwardyjskich oraz korpusów Soulta i Bernadot te'a. Cesarz rozkazał, aby obudzono go skoro tylko „wydam się coś ważnego". Kiedy więc po północy rozległy się strzały „gdzieś od południowej strony", Berthier zdecydo wał się powiadomić o tym Napoleona. Cesarz posłał na tychmiast kolejno dwu oficerów, aby zorientowali się na miejscu, o co chodzi. Niecierpliwy, że nie wracają, wysłał pół godziny później gen. Savary'ego, nakazując mu, by dotarł do gen. Legranda i dowiedział się dokładnie, w któ rym miejscu doszło do potyczki z nieprzyjacielem. Infor macje musiały być precyzyjne, bo właśnie one pozwalaj" przewidzieć, gdzie nastąpi - już za kilka godzin - główne uderzenie przeciwnika. Napoleon nie miał wątpliwości, a jest to próba nieprzyjaciela przedostania się na zachodni brzeg Złotego Potoku i zajęcia przepraw przez tę rzekę2. Mgła utrzymywała się tak gęsta, że nie było widać dalej niż na 10 metrów. Savary - aby nie zbłądzić i nie wpaść na posterunki nieprzyjacielskie - jechał więc konno wzdh? linii własnych placówek, nakładając w ten sposób niej drogi. Wnet jednak znalazł się na biwaku Legranda - da wódcy najdalej na południe wysuniętej dywizji. Od niego dowiedział się, że jazda austriacka zaatakowała Telnice, ale została już odparta, a tamtejsze własne placówki wzmoe nione 3 pułkiem liniowym. Savary w kwadrans później był z powrotem na wzgórzu
n i zdał relację cesarzowi. Potwierdził jego przypuszia, że Austriacy chcą opanować przeprawy przez Złoty pf tok po to, by wykorzystać je za kilka godzin. Wiadoość miała kapitalne znaczenie dla Napoleona. Dowodziże jego plan rozegrania batalii nie odpowiada nowej la, sytuacji. ra n
Zmiana francuskiego ugrupowania. O godzinie 3.00 Na poleon po dłuższej chwili zastanowienia, po wymianie uwag z Soultem i oficerami sztabu zasiada do dyktowania sekretarzom rozkazów. Trzeba absolutnie zmienić plan batalii, trzeba wykorzystać niebywałą szansę, bo wiadomo jUż teraz, na kilka godzin przed walką, co zrobi przeciwnik. Napoleon orientuje się więc, że nieprzyjaciel będzie pró bował obejść jego prawe skrzydło szerokim łukiem przez Telnice i Sokolnice, przerzucając tam sporą część swoich sił z płaskowzgórza Prace i spod Starych Vinohradów. Do chodzi do wniosku, że w ten sposób przeciwnik popełni kardynalny błąd dzieląc swe wojska na dwie części. Jedna pozostanie na szosie ołomunieckiej na wprost Santonu. Druga będzie próbowała obejść Francuzów od południa. Cesarz chce wobec tego wprowadzić własne wojska między te dwa nieprzyjacielskie ugrupowania i rozdzieliw szy je, uniemożliwić im tym samym wspieranie się w walce. Można to zrobić tylko w jeden sposób - opanowując płaskowzgórze Prace. Utrzymanie jego pozwoli na przecię cie w połowie wrogiej formacji. W dalszej fazie bitwy można będzie zepchnąć północne zgrupowanie przeciwnika ku Górom Morawskim, a południowe ku stawom Zaczan. Napoleonowi wydawało się, że w północnej części płas kowzgórza Prace nie było nieprzyjacielskich ogni. Wysnuł stąd wniosek -jak się później okazało błędny - że znajdują się tam jedynie niewielkie siły rosyjskie, a być może nie ma ich wcale. Dlatego uznał, że nie trzeba pchać w tę stronę aż dwu dywizji z korpusu Soulta - wystarczy tylko dywizja Vandamme'a, podczas gdy pułki Saint-Hilaire'a mogą ude 2 A. S a v a r y , Memoires pour servir a ihistoire de Napoleon, Paris rzyć bardziej na południe. W rezultacie tej błędnej oceny 1828, s. 62. już niedługo okaże się, że francuskie uderzenie na płasko'
Austerlitz 1805
98
99
nąć wojska na pozycje wyjściowe, pozwalały cesarz0% w pełni wykorzystać czynnik zaskoczenia. O godzinie 7.00 - na rozkaz Napoleona - na wzg<W Zuran stawili się dowódcy korpusów. Relacje naoczny^ świadków różnią się tu trochę. Niektórzy twierdzą, ^ cesarz przyjmował ich wszystkich razem, inni natomiast,^ z każdym rozmawiał oddzielnie, zależnie od tego, kiedy zjawił się na jego biwaku. Istotne jest to, że owa odprawa pozwoliła Napoleonowi zapoznać marszałków z generał. nym planem batalii, jaką zamierzał rozegrać już w najbliż. szych godzinach. Zakładał on - opierając się na informacjach od Legranda - że nieprzyjaciel będzie próbował obejść prawe skrzydło Wielkiej Armii. Kiedy już Rosjanie i Aust riacy mocno zaangażują się w tym kierunku, centrum wojsk francuskich wykona uderzenie na płaskowzgórze Prace, aby w ten sposób przepołowić ugrupowanie prze ciwnika. Każdy z marszałków otrzymał więc odpowiednie rozkazy w tym względzie. Lannes miał stać ze swym korpusem na szosie ołomunieckiej i związać prawe skrzyd ło nieprzyjaciela. Soult winien był wykonać w odpowied nim momencie atak na płaskowzgórze. Murat i Bernadotte, których wojska stały na razie w drugiej linii, mieli wesprzeć go w razie potrzeby. Davout z korpusem dopiero nadciągającym na pole bitwy winien był natomiast wes przeć dywizję Legranda.
orawego. Mówiliśmy już, że celem Napoleona było wciąg nięcie nieprzyjaciela w pułapkę i skłonienie go do uderzenia na prawe skrzydło wojsk francuskich - w kierunku drogi grno-Wiedeń. Osłabienie tego skrzydła było właśnie jed nym z elementów pułapki zastawionej na Rosjan i Aust riaków. "Skrajne lewe skrzydło ugrupowania Wielkiej Armii sta nowiła brygada lekkiej jazdy gen. Fauconneta, składająca się z 1 i 13 pułków strzelców konnych. Brygada ta, licząca łącznie 580 żołnierzy, zajęła pozycje na lewo od wzgórza Santon, w rejonie osady Posorice. Jej zadaniem było niedo puszczenie Rosjan do obejścia lewego skrzydła francus kiego. Francuzi mogli tu wykorzystać dogodne dla nich warunki terenowe, bo na lewo od wzgórza Santon - w od ległości kilku kilometrów - zaczynały się już Góry Moraw skie. Brygada Fauconneta wypełniała więc lukę między wzgórzem Santon a owymi górami. Mogłoby wydawać się, że tych 580 żołnierzy nie jest w stanie powstrzymać więk szych sił rosyjskich. Napoleon był jednak pewien, że nie przyjaciel zaatakuje akurat z przeciwnego skrzydła, a więc, że brygada Fauconneta nie będzie mieć zbyt wiele roboty. Dalszy rozwój wydarzeń w pełni potwierdził to przypusz czenie. Drugą część ugrupowania Wielkiej Armii stanowiło jej lewe skrzydło złożone z 5 Korpusu marszałka Lannesa. Tu warto zwrócić uwagę, że ta krótka odprawa odbyła Korpus ten miał już zupełnie inny skład niż na początku się 2 grudnia rano, bezpośrednio przed bitwą, a nie poprze kampanii. Obejmował on teraz dywizje piechoty gen. Sudniego dnia wieczorem. Wskazuje to, że cesarz nie byl pewien ruchów wojsk nieprzyjaciela i dosłownie w ostat cheta (poprzednio w 4 Korpusie Soulta) i gen. Caffarelnim momencie zadecydował, jaką przyjąć koncepcję roze liego (poprzednio należącą do 3 Korpusu Davouta i dowo dzoną do niedawna przez gen. Bissona). grania batalii. Dywizja Sucheta stanęła na lewo od drogi Brno-Oło Francuzi przed bitwą muniec, na wysokości wzgórza Santon. Samo wzgórze zostało obsadzone przez 17 pułk piechoty lekkiej, który 2 grudnia_wjczesn.ym-jmikjem -jnigdzy^godziną 5.00wysunął silne ubezpieczenie w kierunku nieprzyjaciela a 7.Ó0 - Wielka Armia zajęła wyznaczone pozycje. Wojska zajmując osadę Bosenice. Dywizja stanęła w dwu liniach: francuskie składały się z pięciu części, zresztą o nierównej w pierwszej brygada gen. Valhuberta złożona z 40 i 34 sile, przy czym środek ciężkości znajdował się na lewym pułków liniowych, a w drugiej brygada gen Claparede'a, skrzydle i w centrum z wyraźnym osłabieniem skrzydła | czyli 88 i 64 pułki liniowe.
102
103
Na prawo od drogi Brno - Ołomuniec rozwinęła Się Ciężka jazda generałów d'Hautpoula i Nansouty'ego w podobnym ugrupowaniu dywizja gen. Caffarelliego, S J; ozostawiona została w tyle, w drugiej linii. D'Hautpoul gając aż po osadę Jirzikowice. W pierwszej linii bryga^ tanął za dywizją piechoty Sucheta, a Nonsouty za dywizją gen. Demonta, czyli 30 i 17 pułki liniowe, oraz 13 p^jh piechoty Caffarelliego. lekki. W drugiej linii brygada gen. Epplera, czyli 61 i ^ Centrum to także 1 Korpus marszałka Bernadotte'a pułki liniowe. składający się z dywizji piechoty gen. Rivauda i gen. Trzecią część ugrupowania Wielkiej Armii tworzyło cen. proueta. Obie te dywizje zajęły stanowiska na prawo od trum, rozciągające się jednak w taki sposób, że zachodziło (jrogi Brno - Ołomuniec w rejonie wzgórza Zuran, na któ częściowo na lewe skrzydło. Centrum to tworzył 1 Korpus rym znajdował się Napoleon. Tak więc tworzyły one już marszałka Bernadotte'a oraz kawaleria rezerwowa mar trzecią linię w ugrupowaniu wojsk francuskich - po lekkiej szałka Murata. jeździe Kellermanna i dragonach Beaumonta i Walthera. Kawaleria Murata to trzy dywizje: lekkiej jazdy gen, Obie dywizje piechoty stanęły w kolumnach bataliono Kellermanna, dragonów gen. Beaumonta (ponieważ chory wych. Na lewym skrzydle dywizja Rivauda, czyli brygady pozostawał w Wiedniu, dowództwo sprawował gen. Boyer) gen. Dumoulina (8 i 45 pułki liniowe) oraz gen. Pacthoda i gen. Walthera, wreszcie ciężkiej jazdy gen. d'Hautpoula (jeden tylko 54 pułk liniowy). Na prawym skrzydle nato i gen. Nansouty'ego. Łącznie - pięć dywizji wszystkich miast brygady gen. Werle (27 pułk lekki i 94 pułk liniowy) rodzajów jazdy. oraz gen. Frere (jeden tylko 95 pułk liniowy). Jak z tego Dywizja lekkiej jazdy Kellermanna składała się z brygad widać, 1 Korpus był bardzo osłabiony i w rzeczywistości gen. Treilharda (9 i 10 pułki huzarów) oraz gen. Milhauda miał siłę zaledwie dywizji. (16 i 21 pułki strzelców konnych). Obie stanęły w kolum Czwarta część ugrupowania Wielkiej Armii to jej prawe nach szwadronowych u stóp wzgórza Santon, w bezpośred skrzydło rozciągnięte od wioski Jirzikowice aż po Telnice, nim sąsiedztwie drogi Brno - Ołomuniec, wysuwając się a więc obejmujące dwie trzecie całości frontu, jaki wojska nieco przed piechotę. O ile do niedawna dywizja Keller napoleońskie zamierzały przeciwstawić Rosjanom i Aust manna przydzielana była do korpusu Bernadotte'a, to na riakom. To prawe skrzydło tworzył przede wszystkim kilka godzin przed bitwą Napoleon zadecydował, że będzie 4 Korpus marszałka Soulta, podzielony jednak na dwa wspierać korpus Lannesa. zgrupowania. Przed piechotą 5 Korpusu Lannesa - na prawo od drogi - znalazły się także dwie dalsze brygady lekkiej jazdy: gen. Lewe zgrupowanie stanowiły dywizje piechoty gen. VanPicarda (4 i 2 pułki huzarów) oraz gen. van Mariziego (5 damme'a - naprzeciw Jirzikowic - i gen. Saint-Hilaire'a - naprzeciw Puntowic. Zgrupowanie to swoim lewym strzelców konnych i 5 huzarów). Obok 5 Korpusu - osłonięte dywizją Kellermanna - sta skrzydłem przylegało do centrum Wielkiej Armii, czyli do nęły natomiast w kolumnach szwadronowych dwie dywizje 1 Korpusu Bernadotte'a i kawalerii rezerwowej Murata. dragonów. Na lewym skrzydle brygady gen. Rogera (3. Miało ono - w myśl założeń Napoleona - stać się główną 6 i 10 pułki dragonów) oraz gen. Boussarda (11, 13 i 22 siłą uderzeniową wojsk francuskich, przynajmniej w pierw dragonów) tworzące dywizję gen. Walthera. Na prawyuj szej fazie batalii. Prawe zgrupowanie 4 Korpusu tworzyła dywizja piecho skrzydle natomiast brygady gen. Boyera (5, 8 i 9 pułki dragonów) oraz gen. Scalforta (12 i 16 dragonów) stano ty gen. Legranda, która została przesunięta wyraźnie na wiące dywizję gen. Beaumonta. Ta ostatnia dywizja znalaz Południe i obsadziła wioski Telnice i Sokolnice nad Złotym ła się już naprzeciw Jirzikowic. Potokiem. Zadanie jej polegało na stawianiu oporu woj-
105
104 x
2 zestawienia tego widać, że główne siły Wielkiej Armii pieszczone zostały w centrum jej ugrupowania. Stąd miały wyjść decydujące uderzenia przeciwko Rosjanom ; Austriakom, podczas gdy zadaniem lewego skrzydła ; flankierów prawego było powstrzymanie skrzydeł nie przyjacielskich, związanie ich walką, tak aby nie mogły pośpieszyć z pomocą własnemu centrum. Sprzymierzeni przed bitwą
1 grudnia wieczorem wojska sprzymierzonych przesunę ły się na płaskowzgórze Prace, zamierzając spędzić tam noc przed bitwą i zająć pozycje wyjściowe do ataku. Awangarda pod rozkazami austriackiego generała Kienmayera, złożona głównie z kawalerii, rozłożyła się na południowych skłonach plaskowzgórza, na zachód od wio ski Ujezd. Część jej nawiązała już kontakt bojowy z od działami 4 Korpusu Soulta, próbując opanować brody w Telnicach i Sokolnicach. 1 kolumna sprzymierzonych - były to pułki rosyjskie pod dowództwem gen. Dochturowa - stanęła obozem na południowo-wschodnim skłonie plaskowzgórza Prace. Nie była ona widoczna od strony Francuzów, bo jej ognie biwakowe przesłaniało to wzniesienie. 2 kolumna - także rosyjska - pod rozkazami gen. Langerona, stanęła na szczycie plaskowzgórza i to właśnie jej ogniska mogli obserwować żołnierze Margarona czuwa jący pod Sokolnicami. 3 kolumna - również rosyjska - dowodzona przez gen. Przybyszewskiego, zajęła centrum płaskowzgórza Prace. Na północ od niej - także na wzniesieniu - stanęła 4 kolumna rosyjska gen. Miłoradowicza. 5 kolumna, dowodzona przez księcia Lichtensteina i zło żona z pułków jazdy, znalazła się na północ od płasko wzgórza Prace, w pobliżu szosy ołomunieckiej. W wiosce Krzenowice, na wschodnim skłonie wzgórza, rozłożyła się gwardia rosyjska. Tu również spędzili noc car Aleksander i cesarz Franciszek. Na szosie ołomunieckiej
106
107
pozostała natomiast rosyjska awangarda pod dowództwem §0kolnice w rejonie tamtejszego pałacu, a więc najdalej Bagrationa 4 . ' południe ze wszystkich wojsk sprzymierzonych. Po Około godziny 23 dowódcy kolumn otrzymali rozta "rzejściu na zachodni brzeg Złotego Potoku winna była stawienia się w Krzenowicach, gdzie zwołano naradę~~jj> osunąć się około dwu kilometrów na zachód, następnie której Weirother miał przedstawić swój plan ataku w dnff Lrócić się na północ i wyrównać front z 2 i 1 kolumnami. następnym. Narada odbywała się w chacie, w której ZŁ p pjero wówczas wszystkie trzy kolumny miały uderzyć trzymał się Kutuzow. Popijając herbatę czekano na Bag. ku0 północy na wojska francuskie między Puntowicami rationa. Wreszcie pojawił się jego adiutant raportując, ż» wzgórzem Turas. Kawaleria Kienmayera stanowiła osło dowódca rosyjskiej awangardy nie przyjedzie, gdyż „ma ą nę lewego skrzydła tej nacierającej masy wojsk rosyjsdaleko", a poza tym zajęty jest rozmieszczaniem wojsk na Ico-austriackich. szosie ołomunieckiej. W tym samym czasie awangarda Bagrationa zwiąże siły Narada zaczęła się o godzinie 1.00 - już 2 jyudnja francuskie w rejonie wzgórza Santon. Kawaleria Lichten- w obecności cara Aleksandra i cesarza Franciszka. Kuto- steina i gwardia rosyjska - użyte jako rezerwa - będą zow siedział w wygodnym fotelu, w rozpiętym płaszczu, rzucone do walki wówczas, gdy trzy pierwsze kolumny z zamkniętymi oczyma, tak że nie bardzo było wiadomo rozbiją już Francuzów. Działania rozpoczną się o godzinie - śpi czy śledzi to, co mówi Weirother. 7. 00, ale sama walka zostanie podjęta nieco później. Austriacki pułkownik proponował obejście prawego skrzydła wojsk francuskich pomiędzy wioskami Telnice Weirother mówił ze swadą, tryskała zeń energia i op a Sokolnice po to, by można było zaatakować je od tymizm, widać było, że czuje się główną postacią, że to południa i po przełamaniu oporu ścigać aż do Brna. szczególnie ważny moment w jego życiu. Tłumaczył na Według tego planu awangarda Kienmayera powinna oczy wielkiej mapie okolic Brna - tak jak to czyni się w akade ścić przedpole między zachodnim stokiem płaskowzgórza mii wojskowej - co powinien zrobić każdy z dowódców Prace a Złotym Potokiem, następnie opanować przeprawy kolumn. Najwidoczniej oczekiwał wyrazów uznania dla 5 na tej rzece i ustąpić miejsca kolumnom piechoty. Naj własnych pomysłów . wcześniej miała atakować 1 kolumna Dochturowa, próbu Langeron - francuski emigrant w rosyjskiej służbie, jąc przeprawić się przez Złoty Potok w Telnicach. Kiedy zresztą doskonały wojskowy - zapytał z odcieniem scep już tego dokona, ma - po przejściu na zachodni brzeg tycyzmu, „czy rzeczywiście wszystko będzie przebiegać - zatrzymać się, zwrócić frontem ku północy i czekać, aż dokładnie tak, jak to nam wyłożył pan pułkownik." Weiro wykonają swe zadania następne kolumny. ther - pewien poparcia ze strony cara - odpowiedział mu 2 kolumna Langerona powinna przejść Złoty Potok wyniośle, że „nie ma żadnych powodów, by sądzić, że plan między Telnicami a Sokolnicami, czyli o kilkaset metrów ten zawiedzie w czymkolwiek". bardziej na południe. Po przeprawie przez rzekę i posunię Tylko Kutuzow zaprotestował i zgłosił poważne zastrze ciu się kilkaset metrów ku zachodowi miała zwrócić się na żenia. Jego zdaniem, pozycja na płaskowzgórzu Prace, północ i wyrównać front z 1 kolumną. Obie miały czekać, którą teraz zajmowali Rosjanie i Austriacy, miała wybitnie aż wykona swe zadanie 3 kolumna Przybyszewskiego. °bronny charakter. Jak zawsze ostrożny, przestrzegał Kolumna ta - według Weirothera - uderzałaby na wios- Przed opuszczaniem tego płaskowzgórza, a więc przed A. C z a r t o r y s k i , Memoires, Paris 1887, s. 68.
5
C . M a n c e r o n , Austerlitz, Paris 1960, s. 182-185.
108 rezygnacją z przewagi, jaką nad Francuzami daje im ten Uważał, że lepiej będzie poczekać, aż Napoleon przeje do ataku i spróbuje zdobyć - w niedogodnej dla siek sytuacji - Prace. Weirother odrzekł na to, że „Napoleon gdyby chciał, t, dawno zaatakowałby sprzymierzonych", a więc jego bi» ność dowodzi, że „najwidoczniej boi się". Zresztą - USM kajał zgromadzonych - Francuzi mają nie więcej niż 4 tysięcy żołnierzy. Według jego zapewnień zwycięstwo j e s t niewątpliwe, a to z racji liczebnej przewagi sprzymierzo. nych i - tu nie był zbyt skromny - „doskonałego pla^ działania". Kutuzow nie dał się przekonać, ale musiaj ustąpić, bowiem zarówno car Aleksander, jak i cesarz Franciszek przyznali rację Weirotherowi. Narada zakończyła się około godziny 3. Dyspozycji Weirothera trzeba było teraz przetłumaczyć z niemieckiego na rosyjski. Zajmował się tym ppłk Toll, który zdoła) zakończyć swą pracę dopiero około godziny 7. Zaledwk o 8.00 dowódcy kolumn otrzymali te dyspozycje, kiedy większość z nich zwinęła już obozowiska i zaczęła maszero wać na pozycje wyjściowe. Ci dowódcy kolumn opierali się więc na własnych notatkach, na tym, co sami usłyszeli oj Weirothera. Stąd pierwsze - bardzo poważne - komplikł cje. Książę Lichtenstein - nie wiedzieć dlaczego - wyobrai sobie, że jego kawaleria powinna zająć stanowiska na poł* dniowych skłonach płaskowzgórza Prace, podczas gdy w ra czywistości wyznaczono jej skłon północny, oddalony o doi re 6 kilometrów. Pułki jazdy ruszyły więc jeszcze w ciemna ściach ku osadzie Ujezd. Tu - zupełnie zdezorientowany - Lichtenstein dowiedział się od Langerona, że powinien od dawna znajdować się na stanowiskach w pobliżu szosy ołomunieckiej. Langeron chwycił nawet jego konia za uzdę i poprowadził kilka kroków we właściwym kierunku. Ti opóźnienie w zajęciu stanowisk wyjściowych do ataku sprawi 6 ło, że nie stało już czasu, by nakarmić konie . 6
L a n g e r o n , Journal des campaignes faites au serńce de Russh Paris 1895, s. 98.
109
110
111 Czynił tak nie tylko dlatego, że 4 kolumna nie mogła iść dalej- Nawet kiedy Lichtenstein zwolnił przedpole, stary eenerał nie poderwał swych pułków. Jako doświadczony wódz dostrzegł od razu, że zejście wojska z płaskowzgórza prace w dolinę naraża armię sprzymierzonych na wielkie niebezpieczeństwo. Jakże łatwo Francuzi mogliby w takim wypadku uderzyć na wzniesienie i przepołowić armię rosyjslco-austriacką. Do Kutuzowa podjechał car Aleksander. Rosyjski his toryk Michajłowski-Danilewski przytacza dialog, jaki wy wiązał się między nimi: - Michale Iłłarionowiczu, dlaczego nie posuwasz się dalej? - Czekam, aż cała kolumna zbierze się. - Nie jesteśmy na Polu Marsowym ani na paradzie, aby czekać, aż nadejdą wszystkie pułki. - Sire! Właśnie dlatego, że to nie parada, zatrzymałem się. Zresztą jeśli Wasza Cesarska Mość rozkazuje... - Tak, rozkazuję! Chwilę później kolumna Kolowratha, a w jej składzie rosyjskie pułki Miłoradowicza, zaczęła schodzić w dolinę. W tym momencie w niemałym stopniu rozstrzygnęły się losy batalii. Kutuzow nie wyjaśnił carowi, na czym polega ją jego obawy. Zapewne nie chciał otwarcie krytykować planu Weirothera, który zyskał aprobatę cara. Aleksander - bez żadnego doświadczenia bojowego - nie zorientował się, skąd grozi niebezpieczeństwo i spowodował zejście dużej części 4 kolumny w dolinę. Tymczasem dowódca prawego skrzydła, gen. Bagration, Przystąpił zgodnie z planem do akcji o godzinie 7.00. Posunął swe oddziały szosą ołomuniecką na zachód i zdo był nawet wioskę Bosenice bronioną przez niezbyt liczny oddział piechoty z korpusu Lannesa. Kiedy jednak poszedł dalej, znalazł się w zasięgu 18 dział dużego kalibru stoją cych na szczycie Santonu. Rosyjska awangarda została "atychmiat zastopowana. I ona również czekała na wynik 8?ląłań lewego skrzydła Buxhówdena.
113
12
A
"sterlitz 1805
114
115
silnym ogniem. Dopiero po chwili - są już zabici i • walce na bagnety wyrzuca Rosjan na wschodni brzeg - wyjaśnia się, że to 26 pułk lekki wyparty z Sokoli fi teg° P o t °ku. Friant pozostawia 48 pułk w Sokolnicach pomylił swoich towarzyszy broni z Rosjanami 1 0 . atychmiast zawraca w lewo. Ze 111 pułkiem próbuje Żołnierze 108 pułku krzyczą, by zaprzestano ognia, r* 'rlebrać Przybyszewskiemu pałac i park w Sokolnicach. którzy cofają się od strony Sokolnic, nie bardzo wierzą w 0 o godzinie 10.30 rozpoczyna się krwawy bój o Sokół zapewnieniom, że są Francuzami. Kpt. Livadot wpada «, ce Ledwie 111 pułk ruszył na północ, kiedy spoza pomysł, by unieść wysoko w górę pułkowego orła i naocj. Złotego Potoku uderza kurski pułk piechoty. To Langeron nie udowodnić tym we mgle, że tu rzeczywiście są jeszc* Howódca 2 kolumny sprzymierzonych - próbuje odzys Francuzi. kać Sokolnice i nawet udaje mu się to. 48 pułk piechoty O godzinie 9.30 wzdłuż Złotego Potoku na dłużsi francuskiej z najwyższym wysiłkiem utrzymuje się na połu chwilę zapanował względny spokój. Sprzymierzeni, któ. dniowym skraju wioski. Dowodzi nim bezpośrednio gen. rych oddziały zmieszały się ze sobą, próbują teraz za prowadzić trochę porządku. Buxhówden rozkazuje rosyj. Lochet - również doskonały dowódca. skim pułkom piechoty kijowskiemu, jarosławskiemu, wfc. Obie strony wprowadzają do walki wciąż nowe siły, dzimierskiemu i nowoingermanlandzkiemu zająć pozycj( starając się opanować zarówno Sokolnice, jak i pałac oraz do ataku na zachód od Ujezdu. Wejdą one do akcji, gdj park na północ od tej miejscowości. Friant posyła do boju przełamana zostanie ostatecznie francuska obrona i gfc 15 pułk lekki i 33 liniowy. Langeron i Przybyszewski już swobodnie można będzie przekroczyć Złoty Potok. Na natomiast - pułki kijowski, jarosławski i włodzimierski. razie w Telnicach oficerowie starają się zebrać wokół siebit Około godziny 11 dowództwo przejmuje Davout. Ma on rozproszonych żołnierzy Kienmayera i Dochturowa. Upo zaledwie 8 tysięcy piechurów i 2800 kawalerzystów prze rządkowane formacje są rozstawiane wzdłuż Złotego Poto ciwko 35 tysiącom sprzymierzonych. Na szczęście dla niego ku. Kolumny 2 i 3 wciąż czekają na wejście do akcji Rosjanie i Austriacy mogą wprowadzić do akcji tylko część Buxhówden ustala, że Dochturow będzie za chwilę atako swoich sił. Brak po prostu miejsca na rozwinięcie tak wał poprzez Telnice, Langeron poprzez Sokolnice, a Przy wielkich mas wojska, a zresztą przez Złoty Potok można byszewski na północ od niego poprzez park pałacowj przejść jedynie w kilku punktach. Te krwawe zmagania w Sokolnicach. mają ogromne znaczenie dla Wielkiej Armii. Walcząc Tymczasem jednak o godzinie 10.00 nadciąga trzon w stosunku 1:3 czy nawet 1:4 Davout wiąże nie tylko dywizji Frianta. Piechurzy są zmęczeni do granic wytrzy awangardę Kienmayera, ale także trzy kolumny: Dochtu małości. W ciągu ostatnich 48 godzin kazano im pokonać rowa, Langerona i Przybyszewskiego. W ten sposób nie ponad 100 kilometrów. Na ostatnim postoju w Rajhradzit mogą one być użyte w boju na płaskowzgórzu Prace, który - na szosie z Wiednia do Brna - oficerowie kopniakami toczy się w tym samym czasie 1 2 . i przekleństwami zmuszali żołnierzy do powstania i dal x O godzinie 11.00 Francuzi trzymają się tylko na połu szego marszu. Teraz jednak są gotowi do walki ł. Ten trzon dywizji Frianta to brygada gen. Locheta - $ dniowym skraju Sokolnic, gdzie wykrwawiony 48 pułk i 111 pułki liniowe, razem 1200 ludzi. Brygada uderzaj liniowy zabarykadował się w kilku domach. Austriacy Sokolnice, zagarnia 6 armat, bierze 2 chorągwie i w zaciek ' Rosjanie opanowali Telnice oraz pałac i park w Sokol icach, ale nie mogą jeszcze swobodnie wyjść na równinę. Q u e n ne v a t , op. cit., s. 40-41. S t u 11 e r h e i m, op. cit., s. 65.
L a n g e r o n , op. cit., s. 101.
116
117 oołudnie ku Telnicom i Sokolnicom. Nie chronił ich "wet najcieńszy łańcuch placówek lekkiej jazdy. ^Francuzi już nie kryją się, choć nadal osłania ich jeszcze ia Dwustu doboszy idących przed frontem kolumn t [jonowych bije teraz równy rytm kroku szturmowego. . „rZyjaciel musi słyszeć ten odgłos werbli, ale wciąż • szcze nie reaguje. Dopiero kiedy Francuzi wyłaniają się ^ mgły, kiedy widać ich w odległości zaledwie 800 metrów, Rosjanie rozpaczliwie starają się zmienić front kolumn ' przyjąć to nagłe, zupełnie niespodziane uderzenie. Atak Francuzów wyszedł spomiędzy wiosek Jirzikowice j puntowice. Najpierw pokonali oni dolinę strumienia, a zaraz potem zaczęli wspinać się łagodnym zboczem plaskowzgórza, które ma dwa szczyty. Na lewo, na wyso kości 298 metrów, leży miasteczko Stare Vinohrady. To cel dywizji Vandamme'a. Na prawo, na wysokości 324 met rów, leży miasteczko Prace. To cel dywizji Saint-Hilaire'a. Napoleońska piechota idzie równym krokiem, nie odpo wiadając na salwy Rosjan. Oprócz odgłosów werbli do chodzi od tych kolumn rewolucyjna pieśń Le Reveil du Pere Duchesne, dawno już nie śpiewana we francuskiej armii, bo o zbyt jakobińskim charakterze. Teraz jednak cesarz pozwala na wszystko, chce pobudzić swych żoł nierzy do najwyższego wysiłku. Od tego uderzenia zależą przecież losy batalii. Jeśli uda się zepchnąć nieprzyjaciela z plaskowzgórza i utrzymać Prace, to armia sprzymierzo nych zostanie przecięta na dwie części. Francuski atak prowadzony jest następująco. Najpierw w długich tyralierach idą pułki piechoty lekkiej - po jednym przed każdą dywizją. Potem cztery kolumny pierw szych batalionów czterech regimentów piechoty liniowej. Po kilkudziesięciometrowej przerwie kolejne cztery kolumn Y- To drugie bataliony czterech regimentów, jakie liczy wda z dwu dywizji. Dywizja Saint-Hilaire'a ma trochę łatwiejsze zadanie. Warunki terenowe sprzyjają jej o tyle, że nie ma przed nią ?t?bokich rozpadlin. Dlatego też może wysunąć się nieco Przed dywizję Vandamme'a. Dywizję Saint-Hilaire'a po-
118
119 w ie nie są w stanie przygotować swych podwładnych ! przyjęci uderzenia. Wielu Rosjan i Austriaków nie n zumie zresztą, co się stało i co stanie się za chwilę 1 6 . f Teraz Kutuzow wysuwa się ku przodowi, usiłuje własyin przykładem zachęcić do stawienia oporu. Zostaje draśnięty kulą w policzek, ocieka krwią. Car posyła mu w e g 0 osobistego lekarza Wyllie, ale generał odsyła go ze ,j0wami: „Podziękuj pan cesarzowi i powiedz mu, że moja rana nie jest wcale groźna, ale że śmiertelne rany grożą nam z tej strony". Tu wskazał na Francuzów wspinających się po stokach płaskowzgórza. Był to jakby gniewny wy rzut, że przed chwilą - co prawda niezbyt jasno - prze strzegał imperatora przed niebezpieczeństwem, ale ten zlek ceważył to ostrzeżenie i oto nastąpiły tego skutki. Uderzenie korpusu Soulta spycha Rosjan w dolinę, ku Austerlitz. Francuzi instalują się na płaskowzgórzu, oczy szczają miasteczka: Vandamme - Stare Vinohrady, Sajnt-Hilaire - Prace. Kutuzow próbuje nadal organizować opór, ale jego głos tonie w ogólnym zgiełku. Mało kto go słucha, może dowodzić zaledwie kilkuset żołnierzami znajdującymi się w najbliższym sąsiedztwie. U jego stóp pada hrabia Tiesehhausen, zięć generała, a zarazem adiutant, śmiertelnie tra fiony kulą karabinową. Kutuzow, zupełnie bezradny, wy cofuje się na wschodni stok wzgórza. Car Aleksander, widząc, co się dzieje, wydaje rozkaz odwrotu po to, by w pewnej odległości od szczytu można było zreorganizo wać wojsko i podjąć kontratak. Zamęt jest tak wielki - to prawie panika - że na razie ta część wojska jest niezdolna do skutecznego uderzenia. Rosjanie i Austriacy próbują odzyskać płaskowzgórze. ^dyną zorganizowaną formacją znajdującą się na płasko wzgórzu jest brygada Kamińskiego, która stanowiła arier gardę kolumny Langerona. Dowódca brygady, widząc Francuzów biegnących ku szczytowi wzniesienia zatrzymał swych żołnierzy i natychmiat zawrócił ku miasteczku Pra6
Tamże, s. 77.
121
120 ce. Nie było zresztą czasu na jakiekolwiek konsult^ z Langeronem. Ku tej brygadzie nadbiegł Kutuzow wid>? w niej ostatni ratunek, ostatnią szansę odzyskania płash wzgórza Prace. Teraz nakazuje Kamińskiemu uderzyć c& siłą na Francuzów i wyprzeć ich ze szczytu ! 7. Ledwie pułki Saint-Hilaire'a opanowały miasteczko K ce, a już przyszło im przyjąć na siebie bardzo silny aM brygady Kamińskiego od południa. Niewiele później nj, stąpił też atak części kolumny Kolowratha ze wschodi Składała się ona wprawdzie w dużej części z ozdrowieńca bądź „rekrutów, którzy nie wąchali jeszcze prochu, dowódca jednej z brygad, gen. Jurczik, zresztą Czedj z pochodzenia, okazał się doświadczonym i bojowym do. wódcą. Kolumna Kolowratha uderzyła jednak w większym stopniu na miasteczko Stare Vinohrady niż na Prace, czyi że ucierała się przede wszystkim z dywizją Vandamme'a. Dywizja Saint-Hilaire'a to w pierwszej fazie tej wal tylko trzy pułki piechoty: 10 lekki, 14 i 36 liniowe. Poza tałe oddziały nie dotarły jeszcze na szczyt wzniesienia. 1 pułk lekki odparł wprawdzie pierwsze uderzenie jednego z batalionów apszerońskiego pułku piechoty, ale zara ustąpił pod naporem pozostałych jego pododdziałów. Ti trzeba wyjaśnić, że 10 pułk walczył w szyku rozproszonym a więc trudno mu było powstrzymać napór zwartycl kolumn rosyjskich. Saint-Hilaire posyła na pomoc 14 pul liniowy, ale pierwszy jego batalion wpada w zasadzi! i ostrzelany przez nieprzyjaciela cofa się w popłochu. Francuzi tracą kilkaset metrów terenu, z najwyższyn trudem trzymają się jeszcze na szczycie. Saint-Hilaire, uważany wówczas za najdzielniejszego z generałów Wielkie Armii, zastanawia się nawet, czy nie wycofać się z miastetf ka Prace ku Puntowicom. Napór brygady Kamiliskiego oraz Austriaków Kolowratha od wschodu jest bo wiem bardzo silny. Sprzeciwia się temu stanowczo dowód' ca 10 pułku lekkiego płk Pouzet. Chwilę później podryg swych żołnierzy do rozpaczliwego wysiłku i odrzuci* 17
Tamże, s. 81.
brygadę Kamińskiego odzyskuje 200 metrów terenu 18 . * y/ tym momencie z pomocą dywizji Saint-Hilaire'a przy da 6 dział 12-funtowych. Jest to cała artyleria 4 Korusu, którą dysponował Soult obserwujący z niepokojem nagania na płaskowzgórzu. Marszałek wydaje płk. Font ay rozkaz przeprowadzenia dział spod Puntowic na szczyt wzniesienia. Kiedy Fontenay jest już na miejscu, otrzymuje od gen. Thiebaulta - dowódcy tej brygady w dywizji Saint-Hilaire'a, która trzyma szczyt - rozkaz załadowania dział podwójnym ładunkiem kartaczy bądź t e Z jednocześnie pełnymi kulami i kartaczami. Chodzi mu by maksymalnie zwiększyć siłę ognia tej skąpej 0 to, artylerii. Fontenay oponuje tłumacząc, że działa bardzo szybko ulegną zniszczeniu i że może nawet dojść do roz sadzenia lufy, co zawsze grozi śmiercią artylerzystom. Thiebault upiera się jednak przy swoim, domaga się, by kanonierzy „celowali na wysokość pasa, w sam środek nieprzyjacielskich kolumn". Chce przy następnym ataku złamać psychicznie Rosjan, chce, aby ponieśli tak krwawe straty, że „odechce się im nowego ataku". Istotnie, chwilę później kolumny Kamińskiego znowu podchodzą pod szczyt płaskowzgórza. Oprócz pułków rżewskiego i fanagoryjskiego są dwa szwadrony dragonów sanktpetersburskich i setka kozaków z 3 pułku Isajewa. Sześć francuskich armat ukrytych jest na razie za ścianą piechoty. Ta rozstępuje się, kiedy Rosjanie są już blisko i wówczas pada salwa, powodując krwawe bruzdy w zwar tych szeregach jegrów i grenadierów. Ten nowy atak rosyj ski zostaje odparty, zmieszane kolumny odchodzą w po płochu w dolinę. Kutuzow, który do tej pory znajdował się przy kolumnie Kamińskiego, traci ostatecznie kontakt z carem Aleksandrem i wraz z częścią brygady Kamińskie go wycofuje się do Hostieradka. Nie odegra już żadnej roli w dalszej części batalii. Sprzymierzeni nie mają więc swego ig nominalnego wodza . zV
18 19
J. T h i r y , Ulm, Trafalgar, Austerlitz, Paris 1962, s. 160. J. [S o u 11], Mkmoires du marechal Soult, Paris 1854, s. 121.
123
122 W tym momencie następuje przesilenie - Francuzi nabj. rają znowu ufności, są niemal pewni, że zdołają u t r z y j się na płaskowzgórzu. Dochodzi jeszcze do gwałtów wymiany zdań między Soultem a Thiebaultem 2 0 . Obaj QJ. krępują się w słowach, mają wprawdzie powody do zad* wolenia, ale marszałek nie bardzo może ścierpieć, że w ty* krytycznym momencie to jeden z podwładnych - nawet ni» dowódca dywizji, ale tylko brygady - okazał się bardziej zdeterminowany od niego. Armaty są wprawdzie nie do użytku, ale dywizja Saint-Hilaire'a jest uratowana. O g0. dżinie 10.30 dociera zresztą brygada gen. Vare - 43 i 53 pułki piechoty liniowej - która wydatnie wspomaga teraz brygadę Thiebaulta. Dywizja Vandamme'a nie miała - przynajmniej początkowo - takich trudności. Wnet po opanowaniu miasteczka Stare Vinohrady przyjęła pierwsze uderzenie części aust riackiej kolumny Kolowratha, ale odparła je bez większych kłopotów. Na północny wschód od Starych Vinohradów weszła do akcji część rosyjskiej kolumny Miłoradowicza złożona z bardzo dobrych pułków piechoty, ale dowodzo na przez miernego generała. Miłoradowicz - bardziej dwo rak niż wojskowy - świadomy, że obserwuje go car Alek sander, starał się przede wszystkim wykazać swą osobistą odwagę i poświęcenie, nie myśląc jednak o zorganizowaniu naprawdę skutecznego kontrataku. Dosiadając rączego ko nia krwi angielskiej, pędził od jednego pułku do drugiego pośród świszczących kul, czym rzeczywiście stwarzał wra żenie jakby był najdzielniejszy ze wszystkich. Wprowadzał swe regimenty do walki kolejno, a nie jednocześnie, przez co, zanim jeszcze zbliżyły się do dywizji Vandamme'a, otrzymywały taki ogień francuskiej piechoty, iż po kilku minutach musiały cofać się w nieładzie. Gen. Repniński próbuje utrzymać się na pozycji z pierw szym batalionem pułku nowgorodzkiego. Jest to ambicja bezsensowna, bo cóż może zrobić jeden batalion piechoty' Repniński pada ranny, trafiony trzema kulami, jego regi 20
P. T h i e b a u 11, Memoires, Paris 1893, s. 60-62.
t natychmiast cofa się ku swoim. Podobnie postępuje en- Berg dowodzący pułkiem małorosyjskim. T on również "ostaje ranny, Francuzi biorą go w niewolę, a regiment odchodzi w popłochu na tyły 2 1 . Lannes i Murat wiążą Bagrationa i Lichtensteina. Działa nia na lewym skrzydle Francuzów (prawym Rosjan) roz poczęły się później niż w centrum. Bagration, stojący na szosie ołomunieckiej, słyszał wprawdzie odgłosy walki gdzieś daleko na lewym skrzydle sprzymierzonych, a potem w centrum, ale nie orientował się zupełnie w sytuacji i nie otrzymał żadnych rozkazów ani od Kutuzowa, ani od Weirothera, ani od cara Aleksandra. Zniecierpliwiony pró bował posuwać się naprzód prawą stroną szosy ołomuniec kiej i zajął nawet - o czym była już mowa - wioskę Bosenice, ale niemal natychmiast, około godziny 9 został zatrzymany przez 5 Korpus Lannesa. Na lewo od Bagrationa i szosy ołomunieckiej znajdowa ły się dwa duże zgrupowania wojsk sprzymierzonych. Była to jazda Lichtensteina oraz gwardia rosyjska pod roz kazami wielkiego księcia Konstantego. Obaj ci dowódcy - podobnie jak Bagration - od początku nie wiedzieli, co mają czynić i zdani byli wyłącznie na własne rozeznanie. Co więcej, nie przyszło im do głowy, by uzgodnić chociaż by między sobą działania. Od razu też to, co działo się na prawym skrzydle sprzymierzonych, miało znamiona braku koordynacji, a nawet chaosu. Wielki książę Konstanty wyruszył rano z częścią gwardii rosyjskiej z miasteczka Krzenowice i około godziny 8.30 znalazł się na wzniesieniu w pobliżu Blaziowic stanowią cym północny skraj rozległego płaskowzgórza Prace. Tu natychmiast zorientował się, że jest izolowany, że w są siedztwie nie ma żadnych większych jednostek własnych. Bagration stał wówczas na szosie ołomunieckiej i to wyraź nie w tyle, w pobliżu stacji pocztowej Posorice, dokąd nie dochodziły już pociski francuskiej baterii na wzgórzu Santon. Konstantego od Bagrationa dzieliło ponad 1500 metmen
S t u 11 e r h e i m, op. cii., s. 82.
rów otwartego terenu, nie obsadzonego przez żadne \vo» ko22. Jeszcze dalej, bo 2 kilometry na lewo, w rejonie Starym Vinohradów znajdował się koniec 4 kolumny Kolowratha która oddalała się zresztą na południe i już niknęła * horyzontem. Przed gwardią rosyjską rozwinęła się j a ^ Lichtensteina podzielona na dwie części. Pułki austriacka pod rozkazami księcia Hohenlohe zajęły pozycje tuż obol szosy ołomunieckiej, utrzymując kontakt z czołówką wojsfc Bagrationa i osłaniając jej lewe skrzydło. Pułki rosyjskje pod rozkazami generałów Uwarowa, Essena II i Szepele. wa, ale ogólną komendą samego Lichtensteina, stały nieco na lewo od księcia Hohenlohe, na północ od wioski Blaziowice. Wielki książę Konstanty zorientował się od razu, że na jego gwardii spoczywa teraz zadanie wypełnienia rozległej luki między lewym skrzydłem armii sprzymierzonych a jej centrum. Jeśli wejdzie w nią francuska jazda, a potem piechota, to wówczas wojska rosyjsko-austriackie zostaną rozdzielone na dwie części, i Bagration będzie zagrożony od południa zepchnięciem w Góry Morawskie 2 3 . Widząc już linię wojsk francuskich rozciągającą się od Bosenic pod wzgórzem Santon aż po Stare Vinohrady, o które zaczęła właśnie bój dywizja Vandamme'a - Kon stanty zdecydował się wysunąć ku przodowi i pośpiesznie zająć Blaziowice leżące w samym środku rozległej równiny między płaskowzgórzem Prace a szosą ołomuniecką. Od utrzymania tej wioski zależało teraz, kto będzie kontrolo wać równinę, a więc, czy Francuzom uda się wbić klin między prawe skrzydło a centrum wojsk sprzymierzonych. Konstanty posłał do Blaziowic batalion strzelców pie szych gwardii, a zaraz potem batalion siemionowskiego pułku piechoty i 3 działa. Reszta gwardii stanęła w trzech liniach na wschód od Blaziowic: w pierwszej pułki preobrażeński i siemionowski, w drugiej izmajłowski wraz 22 23
S a i n t-C h a m a n s d e, Memoires, Paris 1896. s. 72. S t u 11 e r h e i m, op. cit. s. 70.
•c0TT1panią artylerii, trzecią tworzyli kirasjerzy i huzarzy w a r dii. Wyraźnie z tyłu, w pobliżu Krzenowic, pozostały Kzcze w r e z e r w i e pułki gwardyjskie jazdy: kawalergardzi, iretiadierzy konni i kozacy. Ledwie gwardia rosyjska zajęła Blaziowice, a już przed . • frontem, na całej linii między wzgórzem Santon a Jirzilowicami ruszyły masy wojsk francuskich. Był to korpus , an nesa i kawaleria Murata, a za nimi korpus Bernadotte'a. W ty"1 rnomencie Kutuzow przysłał do Konstantego adiutanta z prośbą o pomoc dla 4 kolumny Kolowratha, rozpaczliwie próbującej utrzymać się na płaskowzgórzu Prace. Wielki książę świadomy, że sam zaraz znajdzie się w akcji, mógł posłać Kutuzowowi tylko jeden batalion pułku izmajłowskiego. Wróćmy jednak do Francuzów. Lannes - w przeciwień stwie do Bagrationa - miał jasno sprecyzowane zadanie, które wykonywał z żelazną konsekwencją. Chodziło o to, by tak związać Bagrationa, aby ten nie mógł przyjść z pomocą pułkom walczącym o płaskowzgórze. Dalszy rozwój wydarzeń sprawił zresztą, że Lannes związał rów nież sporą część jazdy Lichtensteina i rosyjską gwardię Konstantego. Na prawo od Lannesa stała kawaleria rezerwowa Mura ta. Jej rola polegała na związaniu jazdy rosyjsko-austriackiej, aby nie mogła ona wykonać uderzenia na centrum wojsk francuskich, czyli dywizję Vandamme'a. Następnie, z chwilą gdy uda się już złamać Lichtensteina, Murat miał - wspólnie z Lannesem - uderzyć od południa na korpus Bagrationa i zepchnąć go w Góry Morawskie. Lannes rozpoczął działania ofensywne nieco później niż Soult, wówczas kiedy Francuzi docierali już do szczytu płaskowzgórza Prace. Było to około godziny 9. Dywizje piechoty Sucheta i Caffarelliego ruszyły wolnym krokiem I niby na paradzie - przez równinę, jaka rozciągała się na Prawo od szosy ołomunieckiej, a którą potem nazwano »rowniną kawalerii". Wraz z piechotą ruszyły pułki jazdy Murata, osłaniając Lannesa z prawa. Zareagował na to ^'chtenstein, próbując własną jazdą zablokować marsz 1
127
126 5 Korpusu. Zareagował też Konstanty zajmując - o czw była już mowa - Blaziowice 2 4 . Kiedy piechota Lannesa dotarła na wysokość Blazio\yjc została powitana ogniem artylerii gwardii rosyjskiej, a ta^ że lekkich działek wspomagających jazdę austriacką. Gej Foucher de Careil, dowódca artylerii 5 Korpusu, skoncent rował ogień swoich armat na bateriach Bagrationa. Caf. farelli natomiast wysunął ku przodowi własne działa i p^. jął ostrzał Blaziowic 2S . Artyleria rosyjska, zwłaszcza baterie Bagrationa, by}a liczniejsza od francuskiej i bardziej od niej zróżnicowana. Stąd Francuzi chwilowo zaprzestali dalszego marszu. Lich. tenstein uznał, że jest to właściwy moment, by przejść do kontrataku. Wydzielił 10 szwadronów huzarów elizawietogradzkich pod rozkazami gen. Uwarowa, nakazując mu. by stanął koło oberży Hołubice i stąd osłaniał lewe skrzydło Bagrationa. Sam zaś zaczął przygotowywać się do ude rzenia na Lannesa. Uprzedził go jednak wielki książę Konstanty, kierując pułk ułanów cesarzewicza należący do gwardii ku dywizji Caffarelliego. Natarciem dowodził gen. Essen II. Nie cze kał on, aż sformują się inne pułki jazdy, działał więc w osamotnieniu i zbyt pośpiesznie. Dywizję Caffarelliego osłaniała teraz lekka jazda Kellermanna. Kellermann (syn marszałka) uznał, że nie ma szans na powstrzymanie doborowego pułku ułanów, znacznie liczniejszego niż jego regimenty huzarów i strzelców kon nych. Aby uniknąć rozbicia własnej dywizji, która cofając się mogłaby zmieszać francuskich piechurów i tym ułatwić Rosjanom złamanie ich szyku, rozkazał swym huzarom i strzelcom konnym wycofać się pośpiesznie na tyły. W to sposób, mając odsłonięte przedpole, 51 i 61 pułki liniowe mogły przywitać ułanów intensywnym ogniem karabino wym z odległości zaledwie 25 metrów. Efekt takiej salw)' był piorunujący. Doborowy pułk rosyjskiej gwardii poniósł 24 25
T h i r y , op. cit., s. 172. Q u e n n e v a t , op. cit., s. 43-44.
vvawe straty, zmieszał się, rozsypał na boki i straciwszy koni odszedł w popłochu szosą cZvvartą część ludzi i ^O0iuniecką ku stanowiskom Bagrationa. Kilka plutonów ułanów przedostało się na tyły dywizji Caffarelliego. Trzeci szereg tej dywizji wykonał błyskawiczny zwrot w lewo i dosłownie rozstrzelał tych kilkudziesięciu nieszczęśliwych, którzy nie mieli już gdzie się schronić. Dowódca pułku, g e n . Essen II, był śmiertelnie ranny, gen. Meller-Zakomelski został wzięty do niewoli przez trębacza Pincemaille z 5 pułku huzarów. Łączne straty ułanów cesarzewicza sięgały 500 ludzi. kr
Teraz do walki wchodzi jazda Lichtensteina. Uderzają dwa doświadczone pułki rosyjskie: huzarzy pawłogradzcy i dragoni twerscy. Tymczasem Kellermann wyprowadza swą dywizję lekkiej jazdy przed front piechoty Caffarel liego. Dochodzi do starcia rosyjskich huzarów i dragonów z 2, 4 i 5 pułkami francuskich huzarów oraz 5 pułkiem strzelców konnych. 4 pułk francuski jest otoczony, ponosi spore straty, a jego dowódca dostaje się do niewoli. Keller mann zbiera jednak trzy pozostałe pułki dywizji, uderza z boku na pawłogradzkich huzarów i twerskich dragonów, odrzuca ich na tyły. Wnet dochodzi do trzeciej szarży wykonanej przez dywizję lekkiej jazdy. Ściera się ona z 5 pułkiem rosyjskich jegrów. W tym samym czasie - około godziny 10.30 - Lannes uderza na Blaziowice zajmowane do tej pory przez rosyjską gwardię pieszą. 13 pułk piechoty lekkiej wdziera się do wioski, bierze sporo jeńców, zmusza Rosjan do odwrotu. Natychmiast przychodzi mu z pomocą batalion 51 pułku liniowego, który zagarnia nowych jeńców. Kawaleria rosy jska próbuje uwolnić dwa bataliony gwardii trzymające się jeszcze na skraju Blaziowic. 17 i 61 pułki piechoty liniowej formują się w czworoboki i tak zabezpieczone przed groź nymi szarżami ostrzeliwują jazdę zadając jej dotkliwe stra ty- Ginie jednak płk Castex, dowódca 13 pułku lekkiego 2 6 . W tym momencie dochodzi do zdumiewającej pomyłki. terie
Capitaine P o y e n - B e r l l i s t e , Historique du 13 regiment d'infanlegere, Paris bmw. s. 14.
128
129
Rosyjska kawaleria dopada grupy jeńców, których Fra» 7aCzyna się zaciekły, wyjątkowo intensywny pojedynek cuzi zagarnęli w Blaziowicach. Bierze ich za nieprzyjaciel j0wy między piechotą a artylerią francuską i rosyjską. i rąbie szablami. To z kolei powoduje, że Murat znajdują^ Trwa on d° godziny 10.30, kiedy to obie strony decydują _»/-»/-1ił^r'i^» a ta l r i i się w pobliżu sądzi, iż jazda w nie znanych mu mundurach tia_ podjęcie ataku >i? to zapewne jakiś oddział kawalerii bawarskiej - sojus, Bagration raz jeszcze próbuje opanować wzgórze Sanników Francuzów. Rozkazuje więc przerwać ogień, aby 0 l l gdzie broni się 17 pułk piechoty liniowej. Poprze„nie razić swoich". Wykorzystują to Rosjanie, docierają injego dnia Napoleon skłonił tych żołnierzy do złożenia niemalże do stanowiska dowodzenia Murata. Marszalek zySięgi, że raczej padną niż opuszczą szczyt wzgórza. Jest zmuszony jest sięgnąć po szablę, a towarzyszący mu oficj. L bowiem kluczowa pozycja dla armii francuskiej. Jej rowie tworzą wokół niego mur z własnych ciał. upadek to zagrożenie dla całości wojsk napoleońskich, Walka nabiera intensywności. Blaziowice są kluczową ujmo zaciekłych ataków piechoty i jazdy (tu kilkakrotnie pozycją w tej części pobojowiska. Zajęcie wioski przę szarżują huzarzy mariupolscy) Bagration nie jest w stanie Francuzów powoduje, że Bagration niemal traci łączność posunąć się ani o metr. z centrum. Francuska piechota wychodząc z Blaziowic Przypomnijmy, że w tym samym czasie Lannes uderzył w kierunku wschodnim może teraz zwrócić się w lewo na Blaziowice. 13 pułk piechoty lekkiej wziął je szturmem i zagrozić oddziałom Bagrationa na szosie Ołomuniec- w walce na bagnety. kiej 2 7 . Upadek Blaziowic powoduje, że Bagration niemal traci Jazda francuska przechodzi do kontrataku. Najpierw łączność z rosyjskim centrum. Francuska piechota wy uderza dywizja lekkiej kawalerii Kellermanna, a potem chodząc z Blaziowic w kierunku wschodnim może i teraz dragoni. Wywiązuje się zacięta, choć chaotyczna walka, zwrócić się w lewo i zagrozić oddziałom Bagrationa na w której żadna ze stron nie uzyskuje przewagi. W pewnp szosie ołomunieckiej. momencie dwie masy kawalerii odskakują od siebie, wyco Lichtenstein usiłuje temu przeciwdziałać, rzucając prze ciwko dywizji Caffarelliego 6 tysięcy jazdy. Francuska fując się nieco na tyły. piechota rozwinęła się w trzech liniach, co pozwala jej na Teraz znowu czas na piechotę Lannesa. Obie jego dywi prowadzenie intensywnego ognia karabinowego. W ogniu zje posuwają się kilkaset metrów dalej na wschód, równo tym załamują się trzy kolejne szarże austriackich ułanów legle do szosy ołomunieckiej. Idą lewą stroną „równiny i huzarów. Lichtenstein organizuje jednak czwartą szarżę, kawalerii", zasłanej zresztą rannymi i zabitymi jeźdźcami wykorzystując ostatnie już rezerwy. Wspiera go tym razem i wierzchowcami. W tym momencie Lannes po raz pierw około tysiąca kawalerzystów rosyjskich. szy poważnie zagraża Bagrationowi, że odetnie go Kawaleria Murata znajduje się na prawo od dywizji centrum sprzymierzonych. Caffarelliego. Jest mniej liczna od rosyjsko-austriackiej, Bagration, przewidując taką możliwość, ustawił jednał najwyżej 3 tysiące ludzi. Murat zdaje sobie jednak sprawę, 40 dział na swoim lewym skrzydle. Teraz działa te, prowa że nadchodzi decydujący moment walki, że jeśli Austriacy dząc z boku ogień na dywizję Caffarelliego, wytrącaj i Rosjanie złamią opór piechoty, to mogą się odmienić losy z walki ponad 400 Francuzów w ciągu trzech minut. Jeden batalii. Sięga więc także po ostatnie rezerwy, a mianowicie z pocisków armatnich obala cały rząd doboszy idący^ kirasjerów generałów d'Hautpoula i Nansouty'ego, którzy przed frontem dywizji. Lannes zmuszony jest zatrzymać 9f d° tej pory szli za dywizją gen. Caffarelliego. Kirasjerzy i wysunąć ku przodowi swoją artylerię. obchodzą z prawej strony piechurów, rozwijają się do a *aku i podejmują szarżę. 27
M a n c e r o n , op. cit., s. 246-248.
Auslerlitz 1805
130 Jako pierwsi idą do akcji kirasjerzy. Rozrywają czołową linię jazdy przeciwnika zamierzając zepchnąć ja ^ drugą linię i w ten sposób zmieszać tamtą. Tą drugą u 7 dowodzi jednak książę Hohenlohe i gen. Uwarow - 0LJ doświadczeni dowódcy. Na ich rozkaz druga linia rn? stępuje się, zmieszana jazda austriacka chroni się bezpier nie na tyły, a tymczasem huzarzy elizawietgradzcy i drag* ni czernichowscy wraz z kirasjerami lotaryńskimi (to p^ii austriacki) stopują szarżę francuskich kirasjerów. I znów dochodzi do gwałtownych zmagań, w którym żadna ze stron nie uzyskuje przewagi. Przesądza jednał o wszystkim szarża kirasjerów Nansouty'ego - rosłym żołnierzy na wielkich koniach, które już samym swyj, ciężarem zdolne są obalić lżejszą jazdę nieprzyjaciela. Opót Austriaków i Rosjan jest złamany, jazda wycofuje m gwałtownie ku wschodowi. Lichtenstein, Hohenlofe i Uwarow umyślnie czynią to z wielkim pośpiechem, abj można było odskoczyć od Francuzów i kilkaset metro* dalej zebrać się i zorganizować na nowo. Istotnie, korzys tając z osłony strumienia, który płynie tu z północy południe, jazda austriacka i rosyjska częściowo znów zbie ra się w zwarte formacje. Nansouty nie decyduje się zresĄ na pościg i po wykonaniu zwycięskiej szarży chowa się ze swymi kirasjerami za dywizją Caffarelliego. Jedynie tylko 3 pułk kirasjerów zaangażował się zbyt daleko. Otoczonj nagle z trzech stron przez austriacką jazdę poniósł spon 28 straty, zanim zdołał przebić się do swoich . Te zmagania kawalerii trwały kilkadziesiąt minut. Trzy krotnie Austriacy i Rosjanie podejmowali szarże i trzy raz) czynili to Francuzi. Wreszcie około godziny 11 Lichtens tein wycofał swe pułki. Jazda Murata była jednak tak wyczerpana, że chwilowo nie myślano o dalszym natarciu Teraz znowu zaczął działać korpus Lannesa. Dywizj' Sucheta i Caffarelliego wolno posuwają się wzdłuż szosy ołomunieckiej. Zepchnięcie jazdy austriackiej i rosyjski* umożliwia Lannesowi odcięcie Bagrationa od centnn" 28
T h i r y , op. cit., s. 175.
131
132 Podobnie też prawe skrzydło sprzymierzonych sta\vja) czoło od zachodu korpusowi Lannesa w rejonie wzgóJ1 Santon, ale również od południa innym oddziałom teB? korpusu i jeździe Murata. Dla Rosjan i Austriaków nadszedł moment ostateczno wysiłku. Jeśli mieli jeszcze wygrać tę batalię, a przynąjn niej zmniejszyć rozmiary porażki, to musieli odzysK; płaskowzgórze Prace. Przez dwie godziny - od 11.00 d0 13.00 - decydujące zmagania będą rozgrywać się właśni, tutaj. Narzucając sobie tak rozległy front - około 15 kilornetrów od północnych stoków Santonu aż po Telnice - sprzy. mierzeni bardzo szybko wyczerpali swe rezerwy. W chwili gdy o godzinie 11.00 przystępowali do ostatecznej próby odebrania płaskowzgórza, mogli to uczynić jedynym juj zgrupowaniem rezerwowym, jakie im pozostało. Była piesza gwardia rosyjska i część kawalerii gwardii pod rozkazami wielkiego księcia Konstantego. Razem zaledwie 10 batalionów piechoty i 18 szwadronów jazdy. Tym czasem Napoleon dysponował jeszcze nie tkniętym 1 Kor pusem Bernadotte'a, dywizją grenadierów Oudinota (do wodzoną przez Duroca) i swoją gwardią. Łącznie miał więc 25 tysięcy świeżych żołnierzy. Już w tym momencie jego zwycięstwo było przesądzone. Około godziny 11.30 Konstanty podejmuje pierwszy atak gwardią na północną część płaskowzgórza Prace, a zwłaszcza miasteczko Stare Vinohrady. Wysyła tam czte ry bataliony najlepszych pułków armii rosyjskiej - siemionowskiego i preobrażeńskiego, które należą do gwardii od czasów Piotra Wielkiego. Są to bataliony liczniejsze od liniowych, a przy tym złożone z rosłych, niemal dwumet rowych żołnierzy, doświadczonych w boju i świetnie wy ćwiczonych. Oba pułki maszerują w zwartych kolumnad nie zwracając uwagi na ogień francuskiej piechoty i san* także nie strzelając. Konstanty nakazał bowiem, aby Stare Vinohrady wziąć „na bagnety" 2 9 . 29
Q u e n n e v a t , op. cit., s. 43-44.
133 ^a 300 metrów od Francuzów oba pułki zaczynają biec ba gnetami wysuniętymi do ataku. Za wcześnie padł ten 2 oZlcaz, bo teraz trzeba wspinać się po dosyć stromej f oChyłości. Kiedy są już w bezpośrednim pobliżu Franuzów, większość atakujących z trudem łapie oddech, ^prawdzie udaje im się obalić pierwszy szereg 13 pułku lekkiego i 4 liniowego, ale następny trzyma się znakomicie. Wyszkoleni w ogniu salwowym Francuzi zadają preobrażeńcom i siemionowcom poważne straty. Gwardia zała muje się, odchodzi na tyły, wycofuje się w stronę KrzenowicDo dywizji Vandamme'a dotarł już marszałek Soult. Na Prace zmierza zresztą także Napoleon ze swym sztabem. Cesarz uważa, że nadszedł czas, aby wykonać zwrot w pra wo i udrzyć z płaskowzgórza ku południowi na lewe skrzydło sprzymierzonych. Vandamme, który odniósł dwie rany i siedzi teraz na przewróconym jaszczu amunicyjnym czekając, aż chirurg skończy go opatrywać, otrzymuje od cesarza rozkaz, by wraz ze swą dywizją ruszył w stronę miasteczka Prace. W chwilę potem jednak do Vandamme'a przyskakuje jeden z adiutantów Soulta. Marszałek, obserwujący okolicę przez lunetę, dostrzegł-podejrzany ruch od strony Krzenowic. Przestrzega teraz Vandamme'a, że to pewnie gwardia rosyjska podejmuje nową próbę zepchnięcia Francuzów z płaskowzgórza. Poleca więc generałowi, aby wydzielił jeden z batalionów, który będzie obserwować te nadcho dzące rosyjskie oddziały, a jednocześnie tak ubezpieczać dywizję, aby rosyjski atak nie zaskoczył jej od tyłu. Vandamme desygnuje do tego zadania batalion 4 pułku liniowego, który osłaniał go do tej pory z lewa. Zresztą Pułk ten w dalszym ciągu znajduje się na lewo od dywizji Vandamme'a i ma najbliżej do nadchodzącej gwardii rosyj skiej. Vandamme przesyła odpowiedni rozkaz przez swego adiutanta, kpt. Vincenta, mjr. Bigarre, który sprawuje faktyczne dowództwo pułku. Nominalnym dowódcą jest bowiem Józef Bonaparte - brat cesarza - do tego stopnia
134 nie nadający się do wojennego rzemiosła, że Napoleo kazał mu pozostać w Paryżu 3 0 . Bigarre z 1 batalionem swego pułku maszeruje w kierun ku północno-wschodnim ku najbliższemu grzbietowi p}as kowzgórza, który przesłania dalszy widok. Sam zre^u wraz z Vincentem wysuwa się ku przodowi. Ledwie staje na owym grzbiecie, natychmiast orientuje się, że nadciąoa cała niemal kawaleria rosyjskiej gwardii. Konie są ro?. pędzone, idą pełnym galopem, za chwilę będą na szczycje wzniesienia i runą na batalion, który nie spodziewa się niczego. Bigarre i Vincent zawracają konie i pędzą co sil ku swoim. Jeszcze w tym pędzie wydają komendę, aby batalion formował czworobok. To jedyny sposób skutecznego przyjęcia tak gwałtownego ataku jazdy. Rosyjska kawaleria dociera do grzbietu wzgórza i tu nagle staje. Po chwili rozstępuje się na boki i wówczas zaczyna strzelać bateria rosyjskich dział. Strzały kartaczne są celne, jest sporo zabitych i rannych. Teraz następuje pierwsze uderzenie jazdy, które francuskim piechurom udaje się odeprzeć. Dru gie rozpoczyna się jednak wówczas, kiedy żołnierze mjr, Bigarre ładują karabiny, a więc nie mogą prowadzić ognia salwowego. Rosyjscy kawalerzyści obalają Francuzów, roz bijają ich czworobok, zawracają i raz jeszcze przejeżdżają po karkach piechurów. Od ich szabel ginie blisko 200 żołnierzy 4 pułku liniowego. Co gorsza, w ogólnym zamęcie pułk ten 31 traci swego orła. To najwyższa hańba . Z pomocą nadbiega 24 pułk piechoty lekkiej. Natych miast uderza nań rosyjska jazda, częściowo miesza szyki. 7 oficerów pada zabitych, 25 jest rannych. Resztki pułku zawracają spiesznie ku dywizji Vandamme'a. 24 pułk traci także swojego orła. Wprawdzie nie zabierają go Rosjanie, ale leży teraz na pobojowisku - wypadł z rąk poległego chorążego. Na szczęście nadbiega jeden z żołnierzy 4 pułku liniowego. Podnosi orła przekonany, że to znak jego włas nego regimentu. Dopiero godzinę później żołnierze orieo* 30 31
Memoires du generał Bigarre, Paris 1875, s. 48. M a n c e r o n , op. cii., s. 274-277.
135 j_ się, że walczą pod godłem innego pułku. Są wściekli raCji tej pomyłki - z niechęcią przekazują orła 24 pułŁyj, ale sami bezpowrotnie stracili swojego. Ów orzeł ^ pułku ^ piechoty liniowej dostał się już w ręce Konstan tego. który wywiezie go do Petersburga i tam ozdobi nim svvoje łoże. Napoleon z odległości około 1200 metrów - spod Pun1
wic - obserwuje przez lunetę zmagania dywizji Vandamme'a z gwardią. W chwili gdy dostrzega zamęt w szeregach francuskich decyduje się wesprzeć dywizję swoją gwardią. Na jego rozkaz Bessieres wydziela dwa szwadrony strzel ców konnych i powierza je płk. Morlandowi. Nie jest to dobra metoda, bo owi szaserzy stanowią zbyt małą siłę, by przeważyć szalę zwycięstwa. Bessieres zawsze jednak starał się oszczędzać żołnierzy i niechętnie angażował od razu całe pułki. Morland cwałuje ze strzelcami konnymi ku rosyjskiej jeździe, ale drogę zagradza mu piechota pułku siemionowskiego. Szaserzy nie są w stanie przełamać czworoboków, zatrzymują się, a potem zaczynają cofać. Dwu żołnierzy podtrzymuje ociekającego krwią, śmiertelnie rannego Morlanda. Teraz Bessieres zdecydowany jest użyć znacznie więk szych sił. Uderza gen. Oerdener z trzema szwadronami grenadierów konnych, a w chwilę potem książę Borghese - cesarski szwagier - z dwoma świeżymi szwadronami strzelców konnych. Do przodu idzie też cała artyleria konna gwardii. W tym samym momencie od strony Jirzikowic rusza na carską gwardię zwarta masa francuskiej piechoty. To mar szałek Bernadotte, który do tej pory nie miał jeszcze okazji wziąć udziału w walce, sam, na własną rękę, bez rozkazu cesarza, rzuca do boju dywizję gen. Drouet d'Erlona. Są to tr zy pułki liniowe, które już z daleka otwierają ogień s ahvowy, by zwrócić na siebie uwagę Rosjan i w ten sposób ułatwić zadanie własnej gwardii. Gwardia carska to przede wszystkim pułk kawalergardów - potężni mężczyźni na ogromnych koniach, należący to
136 w większości do dobrej rosyjskiej szlachty. Ulubiony „pięknych pań z Petersburga". Kawalergardzi obak końskim impetem kilka czworoboków piechoty DrrJ' d'Erlona. Żołnierze francuscy padają na ziemię, starają .• rękami osłonić głowę, niejeden z nich rzeczywiście zjj przetrwać to tratowanie końskich kopyt, ale wielu jest <> żko rannych, kontuzjowanych, a nawet zabitych. Kawaler gardzi natykają się jednak teraz na grenadierów konnyn Oerdenera, a więc pułk złożony z takich samych jak ojj żołnierzy, na podobnie ciężkich koniach. Grenadierzy Wy_ trzymują impet kawalergardów, zatrzymują ich i p rze? dobry kwadrans toczy się zaciekła, bezpardonowa walfo na pałasze. Napoleon z niepokojem przypatruje się tym zmaganiom Wydaje mu się, że kawalergardzi złamią jego grenadierów. Rozkazuje więc Rappowi - jednemu z adiutantów - bv wziął jeszcze dwa szwadrony strzelców konnych i szwadron mameluków. Rapp, pełen zapału, ledwie zdołał wydać rozkaz, by szwadrony ruszyły za nim, i już pocwałował w kierunku kawalergardów 32 . Wysunął się kilkadziesiąt metrów przed własnych szaserów - był to najlepszy sposób zwrócenia na siebie uwagi cesarza i zyskania opinii bohate ra. Mogło to jednak kosztować go utratę życia, bo nagle otoczyło go sześciu rosyjskich jeźdźców. Zorientowali się od razu, że to oficer z cesarskiego sztabu i chcą go wziąć w niewolę. Rapp jest już dwukrotnie ranny, już plamy krwi I wystąpiły na jego mundurze, kiedy z opresji ratuje go kpt. Daumesnil, który nadbiegł z plutonem szaserów. Ten Daumesnil zdobędzie sobie w przyszłości znaczną sławę, kiedy to - straciwszy nogę pod Wagram - będzie komendantem zamku Vincennes pod Paryżem i nie podda go, „dopóki Austriacy nie oddadzą mu nogi". Atak strzelców konnych i mameluków w połączeniu z uderzeniem dywizji Drouet d'Erlona przeważa ostatecz nie szalę zwycięstwa na stronę Francuzów. 200 kawalergar dów - w tym dowódca książę Repnin - dostaje się do 32
Memoires du generał Rapp ecrites par lui-meme, Paris 1823, s. 68. |
137 jgwoli i Rapp osobiście odprowadza go ku Napoleonowi. Cesarz jest zachwycony, zwraca Rosjaninowi jego szpadę. o0zkazuje, by korpus Bernadotte'a zajął szczyt płaskowZ górza Prace i zwolnił w ten sposób dywizję Vandamme'a j 0 dalszych zadań. Chwilę później imperator sam zresztą wjeżdża ze sztabem na szczyt płaskowzgórza. Jest to jeden z przełomowych momentów batalii. Teraz iadomo już, że zwycięstwo przypadło Francuzom. Trzeba w ;e jednak zamienić w pełny sukces. Rosyjskie centrum zo stało złamane i wojska nieprzyjaciela - w tym także gwardia - odchodzą spiesznie w stronę Krzenowic, a zaraz potem na Austerlitz. Napoleon stoi przed potrójnym wyborem. Czy ma ścigać Konstantego na wschód, w kierunku Austerlitz, i próbo wać zagarnąć także w niewolę cara Aleksandra, który z pewnością znajduje się gdzieś w tamtej stronie? Czy dokonać zwrotu w lewo i uderzyć korpusem Bernadotte'a na północ, by wspólnie z korpusem Lannesa i kawalerią Murata odciąć Bagrationowi drogę odwrotu na Ołomuniec i zepchnąć go w bezdroża Gór Morawskich? Czy wreszcie zwrócić się na południe i uderzyć na tyły całego lewego skrzydła sprzymierzonych, a więc straży przedniej Kienmayera i trzech kolumn rosyjsko-austriackich? Napoleon wybiera ten ostatni wariant, rezygnując z po ścigu za Aleksandrem i Konstantym i zostawiając Lannesowi oraz Muratowi zadanie rozprawienia się z Bagrationem. Zanim jednak zajmiemy się tą nową fazą batalii, trzeba jeszcze przypomnieć, co działo się na lewym skrzydle sprzymierzonych (prawym Francuzów) od godziny 11.00, kiedy to dywizje Frianta i Bourciera wsparły rozpaczliwą obronę Legranda pod Telnicami i Sokolnicami. O godzinie 11.00 sytuacja była zupełnie jasna - przynaj mniej w ocenie Langerona, dowódcy 2 kolumny. Ów francuski emigrant w służbie rosyjskiej w lot zorientował się, jak śmiertelne niebezpieczeństwo zawisło nad lewym skrzydłem sprzymierzonych, kiedy korpus Soulta wdarł się
138
na płaskowzgórze Prace. Dlatego właśnie - o czym była j^ mowa - zawrócił ariergardę swej kolumny i próbował z 0r ganizować kontratak, aby zepchnąć Francuzów w dolinę. W południe Langeron stracił ostatecznie nadzieję, ^ można będzie odzyskać Prace. Kutuzow wycofywał się j^ wówczas na wschód w stronę Hostieradka. Langeron p 0 . cwałował wobec tego do Buxhówdena, który wciąż czeka) na wschodnim brzegu Złotego Potoku, kiedy to wreszcie jego wojska przełamią opór Davouta i podejmą dalszy marsz, aby potem uderzyć na Francuzów od południa. Rzecz w tym jednak, że dywizje Frianta, Legranda i Bouciera stawiały tak zaciekły opór, iż Rosjanie i Austriacy absolutnie nie byli w stanie uzyskać przełamania. Co więcej, w południe Friant, zmobilizowawszy ostatnie rezer wy, zdołał odzyskać Sokolnice i zepchnąć Rosjan w kierun ku pałacu i parku na północ od tej wsi. Około godziny 12.30 Langeron dotarł do Buxhówdena i usiłował przekonać go, iż najwyższa już pora, aby wyco fać lewe skrzydło sprzymierzonych. Ten jednak zupełnie nie rozumiał powstałej sytuacji. Nie rozumiał dlatego, że był kompletnie pijany, a przy tym upierał się, że musi wykonać powierzoną mu część planu Weirothera, czyli przejść na zachodni brzeg Złotego Potoku, a następnie 33 obejść Francuzów od południa . Langeron stracił dobry kwadrans na tłumaczenie przeło żonemu, że lada moment Francuzi odetną całe lewe skrzy dło od zaplecza i wówczas przyjdzie chyba kapitulować. Buxhówden upierał się przy swoim, tym bardziej że jego wojska wciąż trzymały się w Telnicach. Zgodził się na odwrót dopiero wówczas, gdy tuż przed godziną 13.00 przybył do niego adiutant Kutuzowa z formalnym roz kazem wycofania. Rozkaz ten wydany był jeszcze o godzi nie 10.00, bo już wtedy naczelny wódz przewidział, jakie muszą być skutki opanowania płaskowzgórza Prace przez Francuzów. Adiutant zmarnował jednak te trzy godziny i dotarł do Buxhówdena dopiero teraz, choć przecież miał do pokonania nie więcej niż 3 kilometry. 33
L a n g e r o n , op. cit., s. 190.
Duffy, Austerlitz, London 1977, s. 57.
141
140 Pierwszy uderza Saint-Hilaire. Ma przed sobą 3 kolurn nę Przybyszewskiego, która znajduje się na obu brzegaci Złotego Potoku, na północ od Sokolnic. Na zachodnia brzegu strumienia walczą 7 pułk jegrów, pułki piechoh, halicki, butyrski i narwski, które zamknęły się w otoczone; wysokim murem bażanciarni niby w jakiejś fortecy. Do\v0. dzi nimi gen. Strick. Na wschodnim brzegu - wraz z Przy. byszewskim - pozostały pułki azowski i podolski ora? jeden batalion pułku narwskiego. Tu komendę sprawuje gen. Wimpfen. Od zachodu blokują Rosjan pułki z dywizji Frianta. Od wschodu naciska teraz dywizja Saint-Hilaire'a. Do akcji wchodzą zresztą także inne francuskie jednostki, które z płaskowzgórza Prace schodzą w kierunku południowo-zachodnim, kierując się na Sokolnice i bażanciarnię. Jest to dywizja Legranda, a także część 3 Dywizji Drago nów Beaumonta. W ten sposób przeciwko 7 tysiącom żołnierzy Przybyszewskiego zgromadziło się tu już dobre 12 tysięcy Francuzów otaczających Rosjan coraz ściślej szym pierścieniem od zachodu, wschodu i północy 3 5 . Przybyszewski nie wie, co czynić dalej. Chciałby wycofać się na południe, ale obowiązuje przecież rozkaz walki o przeprawy na Złotym Potoku. Nie dotarły do niego dyspozycje Buxhówdena, iż całe lewe skrzydło ma odejść na wschód. Przybyszewski wysyła więc adiutantów do naczelnego wodza i do Langerona z zapytaniem, „jak dalej postępować". Ci oficerowie nie dotarli do Buxhówdena, prawdopodobnie zostali zagarnięci przez Francuzów. Przy byszewski daremnie czekał na ich powrót, tracąc cenny czas, a tym samym szansę wyprowadzenia choćby części wojska z pułapki. Przybyszewskiemu towarzyszy gen. Wimpfen, Niemiec z pochodzenia, niegdyś oficer francuskiej armii królew skiej, potem emigrant, a teraz pozostający w rosyjskiej służbie. Uzyskuje on od dowódcy 3 kolumny zgodę na
Ujęcie próby przebicia się z jednym batalionem piechoty 1/ kierunku Menina. Wimpfen liczy na to, że na zachodnim . fZegu Złotego Potoku pierścień francuski nie jest tak ^,arty i że można będzie przerwać się właśnie w stronę Uenina, a stamtąd wydostać „na Węgry". Ledwie jednak pokonał kilkaset metrów, kiedy dopadli go dragoni Beau monta. Zrąbali część piechurów, pozostałych wzięli w nie dolę. Samego generała zagarnął ppor. Sporanzi z 1 pułku dragonów. Ciężko ranny Wimpfen ociekał krwią. Resztki jego oddziałów poprowadził z powrotem do Sokolnic gen. Selechow36. Od kolumny Przybyszewskiego skupionej w bażanciarni odrywa się masa około 2 tysięcy żołnierzy, faktycznie nie dowodzonych już przez oficerów. Nie jest to żaden zor ganizowany atak, po prostu desperacka próba wydostania się z saku. Te 2 tysiące Rosjan, a za nimi jeszcze tysiąc, rzeczywiście wydostaje się z bażanciarni w kierunku za chodnim i biegnie w stronę wzgórza Turas, a więc także Brna. Jest to ucieczka rozpaczliwa, bez większego sensu, bo przecież prowadzi w głąb francuskich pozycji. Od razu też z północy uderza na nich część grenadierów Oudinota, którzy do tej pory nie mieli zbyt wielu okazji uczestniczenia w walce. Teraz - już w ostatniej fazie boju - chcą za wszelką cenę skrzyżować broń z wrogiem. W ciągu kwad ransa zmuszają do kapitulacji te masy wojska. Dalsze pół godziny zabiera im jednak wyłapywanie Rosjan. Niektórzy z żołnierzy Przybyszewskiego przedostali się nawet pod Szlapanice. Byli zresztą i tacy - są to zupełnie pojedyncze wypadki - którym rzeczywiście udało się zbiec w kierunku zachodnim i ukryć w lasach 3 7 . Po kapitulacji tej podstawowej masy żołnierzy, Przyby szewskiemu zostało nie więcej niż 2 tysiące ludzi. Trzymał się on wciąż na wschodnim brzegu Złotego Potoku, na wysokości bażanciarni i zupełnie nie wiedział, co ma dalej 36
M a n c e r o n , op. cit., s. 189-295. J. G a r n i e r , Austerlitz. Dictionnaire Napoleon, Paris s -131-141. 1
35
Q u e n n e v a t , op. cit., s. 42-43.
1988,
142 czynić. Dwie próby wyjścia z saku okazały się daremne, f. na Menin i ta na Szlapanice. Wokół Przybyszewskiego zacieśnia się krąg francuskie], żołnierzy. Teraz na wschodnim brzegu Złotego Potok znajduje się również brygada gen. Locheta z dywizji Frian. ta. Lochet ma wielką ochotę osobiście wziąć do niewolj Przybyszewskiego. Zmierza już w jego stronę na czele batalionu 36 pułku liniowego. Batalion ten - z bagnetami na karabinach - przeciska się przez masę Rosjan, goto. wych kapitulować. Kiedy jednak Lochet jest zaledwie 200 metrów od Przybyszewskiego, pojawia się nagle gen. Frańceschi na czele 8 pułku huzarów. Ma ledwie 80 jeźdźców ale nawet z taką garstką decyduje się uderzyć na wielokrotnie liczniejszych Rosjan. Traci 20 zabitych i drugie tyle rannych, ale przebija się do Przybyszewskiego. Wzywa go do oddania szpady, a ten - nie widząc już sensu stawiania dalszego oporu - posłusznie spełnia to. Wraz z nim kapitu lują generałowie Strick i Selechow. Jest to koniec 3 kolum ny. W samym pałacu w Sokolnicach zagarnięto jeszcze gen. Mullera, który ranny na początku bitwy czekał tam na ewakuację. Gen. Lochet, który spóźnił się zaledwie kilka minut i któremu mimo wielkich zasług w dotychczasowej walce nie udało się wziąć do niewoli żadnego rosyjskiego genera ła, nigdy nie daruje Franceschiemu, że wyprzedził go dosłownie w ostatniej chwili. 3 kolumna Przybyszewskiego została już wprawdzie zlik widowana, ale jej długotrwały i mimo wszystko dosyć twardy opór sprawił, że Francuzi musieli poświęcić na tę walkę dobrą godzinę, co pozwoliło z kolei Dochturowowi i Langeronowi zorganizować swój własny odwrót. Tymczasem Vandamme dotarł na południowo-wschodni kraniec płaskowzgórza Prace, dominujący nad miastecz kiem Ujezd. To miasteczko nabrało teraz strategicznego znaczenia, bo właśnie przez nie prowadziła droga z Teinie, którą szły na wschód oddziały rosyjskie i austriackie pró bujące wydostać się z pułapki. Yandamme miał jednak ze sobą tylko pięć batalionów
143 jechoty, stanowczo za mało, aby odciąć sprzymierzonym Jjroge odwrotu. Jego pozostałe pułki dopiero nadchodziły <0 miasteczka Prace. Żołnierze byli wykończeni dotychzaS ową walką, głodni, a przy tym - mimo zwycięstwa f wyczerpani nerwowo. Stąd coraz większe opóźnienia w wykonywaniu rozkazów. Wielu z tych, którzy szli z Vanj ain rn'em pokładło się na śniegu albo siadło na nim, nie mając siły rzucić się do nowego ataku. Wśród skłębionej masy wojsk rosyjskich i austriackich wyraźnie widać było w pobliżu Teinie kilka czworoboków piechoty stojących jeszcze w karnym ordynku. To stare rosyjskie pułki: kijowski, jarosławski, włodzimierski i nowoingermanlandzki, należące głównie do 1 kolumny. Jej dowódca, gen. Dochturow - jeden z najlepszych w armii carskiej - nie upadł na duchu i teraz dosyć skutecznie organizował obronę. Zebrał on resztki kawalerii austriac kiej Kienmayera, uporządkował do tego stopnia, że - pod rozkazami rosyjskiego generała Sieversa - zdolne były odeprzeć około godziny 14 atak francuskiej 3 Dywizji Dragonów Beaumonta. Inna sprawa, że owi żołnierze byli już solidnie zmęczeni kilkakrotnymi szarżami na północ nym skraju płaskowzgórza Prace. Co więcej, Dochturow skupił też w pobliżu Teinie 25 dział rosyjskich i ustawiwszy je w potężną baterię roz począł ostrzał południowego stoku płaskowzgórza, tam gdzie Vandamme przygotowywał się do zadania ostatecz nego ciosu sprzymierzonym. Langeron, wydatnie wspomagający Dochturowa, zdołał zebrać 8 pułk jegrów i pułk wyborgski, z którymi otworzył sobie drogę odwrotu. Musiał jednak pozostawić u stóp płaskowzgórza permski pułk piechoty, który wziął na sie bie pierwsze uderzenie Francuzów i związał ich walką na dobre pół godziny. Pułk permski otoczony wnet ze wszyst kich stron musiał kapitulować. Francuzi zagarnęli tu także 6 rosyjskich armat. Dzięki tym działaniom część awangardy Kienmayera (ro.in. cała jego artyleria) i 2 kolumny Langerona zdołała Przemknąć się między Ujezdem a stawem Zaczan, wy-
145
144
chodząc w ten sposób z potrzasku 3 8 . Jeden z pierwszym wydostał się tędy Buxhówden, który z chwilą kiedy p r ? kroczył most na kanale łączącym Ujezd ze stawem, nk oglądał się już na nic, tylko pocwałował jak najdalej «. wschód. Nie znalazł się też nikt, kto pomyślałby o ro» stawieniu ubezpieczeń w pobliżu mostu tak, aby Francu? nie mogli przeciąć tej drogi odwrotu. Most załamał s j c kiedy wjechało na niego pierwsze działo cofającej się it[ tylerii. Przechodziła potem tędy już tylko piechota. Trzeba było wobec tego pozostawić w pobliżu mostu blisko 60 dział rosyjskich i austriackich. Dowódca 2 kolumny, gen. Langeron, zostawił przed mostem konia i próbował uciekać dalej na piechotę. Wnet jednak wziął go do niewoli płk Dommanget, dowódca 8 regimentu dragonów. Dochturow natomiast znalazł inną drogę odwrotu. Otóż między stawami Zaczan a Menin biegła grobla na tyle szeroka, że mogło tędy iść obok siebie po dwu żołnierzy, choć trudno było ewakuować tabory i artylerię. Wpraw dzie odwrót przez ową groblę odbywał się powoli - po wstały bardzo szybko zatory - niemniej jednak i w ten sposób spora część rosyjskiej piechoty i kawalerii mogła wydostać się z pułapki. Byli też tacy, którzy próbowali obejść od zachodu staw Menin, ale tu napotykali zaraz żołnierzy Frianta, którzy brali ich do niewoli. Przewidujący Dochturow posłał groblą najpierw grupę kawalerii Kienmayera i kilka jako tako zdyscyplinowanych jeszcze batalionów piechoty pod rozkazami gen. von Nostitza z zadaniem obejścia stawu Zaczan od południa i zaję cia pozycji obronnej frontem do Ujezdu. W ten sposób zabezpieczał się przed możliwością odcięcia przez Fran cuzów tej drogi odwrotu przez groblę. Do ostatka zresztą Francuzom nie przyszło do głowy, aby uczynić coś takiego. Na południowo-wschodni skraj płaskowzgórza Prace, tam, gdzie znajduje się kapliczka Św. Antoniego, przybył około godziny 14.30 Napoleon w towarzystwie Soulta. Nie 38
i zadowolony z działań 4 Korpusu w końcowej fazie jLgań, bo z pięciu batalionami dywizji Vandamme'a nie 0in'd było zamknąć przeciwnika w potrzasku. Jeszcze ed godziną 15.00 - kiedy już skapitulowała kolumna Lzy by szewskiego - dotarła do Ujezdu reszta dywizji Van,aIT1rne'a. Zajęła ona miasteczko i dopiero wówczas zota}a ostatecznie przecięta droga odwrotu. Rosjanie i Austriacy prowadzący tędy działa i wozy taborowe próbowali przemknąć się jeszcze nad samym północno-wschodnim brzegiem stawu. Mimo mrozu błot nista ziemia była rozmiękła i bardzo szybko artyleria ugrzęzła wśród trzcin i zarośli. Artylerzyści świadomie zresztą wpakowali tam sporo dział, których nie było czasu zniszczyć czy chociażby zagwoździć. Pozostała jednak jeszcze kolumna Dochturowa, a wokół niej spora masa rozbitków z oddziałów Kienmayera i Langerona. Dochturow powierza gen. Urusowowi dowództwo nad swoją ariergardą. Ma on za zadanie bronić dostępu do grobli między stawami Zaczan a Menin, na którą Do chturow wprowadza kolejne pułki. Z Urusowem zostaje też gen. Stutterheim, jeden z najlepszych dowódców aust riackich, który walczył do tej pory w szeregach awangardy Kienmayera. Tę ariergardę tworzą przede wszystkim wę gierscy huzarzy księcia Maurycego Lichtensteina oraz szwoleżerowie z pułku 0'Reilly. Podczas gdy Dochturow przesuwa się powoli groblą na południe - uda mu się wyprowadzić większość swoich pułków - Urusow próbuje organizować opór przy pomocy 5 tysięcy zdezorientowanych i w dużym stopniu ogar niętych już paniką żołnierzy. Ci ludzie myślą nie tyle o związaniu Francuzów po to, by Dochturow mógł swobo dnie oderwać się od pościgu. Ich pragnieniem jest wydo stanie się z okrążenia, bo słusznie przewidują, że lada moment Napoleon zarządzi artyleryjski ostrzał. Istotnie, nadeszło już 6 armat artylerii gwardii, która pod osłoną 3 Dywizji Dragonów Beaumonta strzela teraz z bliskiej 39 odległości. Wnet otwierają ogień inne francuskie baterie .
S t u 11 e r h e i m, op. cit., s. 107. In
Austerlitz 1805
146 Wielka bateria rosyjska - ta, która do niedawna t r ty mała dywizję Vandamme'a w bezpiecznej odległości - pJ~ stała strzelać około godziny 16. Artylerzyści zaprzęgli dzja ła i starają się wyprowadzić je wzdłuż północnego brze& stawu Zaczan. Od razu zrezygnowali z cofania się groty między stawami, bo jest ona za wąska, aby przeszły w działa. Nie wiedzą jednak jeszcze, że droga na Ujezd j e s i już przerwana nie tylko dlatego, że zawalił się tam most ale również z tej racji, że dotarli do miasteczka Rosjanie Kiedy orientują się, że nie sposób dalej maszerować, skrę! cają w prawo i sprowadzają armaty tuż nad brzeg stawu Od kilku dni na Morawach utrzymywała się mroźna pogoda, stawy pokryte były więc dosyć grubą warstwą lodu. Urusow waha się, czy można przejść po lodowej powłoce na drugi brzeg, który widnieje w odległości nie malże kilometra. Staw Zaczan ma bowiem aż 180 hek tarów. Na lód wchodzi ostrożnie kilku piechurów i radośnie woła, że „chyba można będzie przejść". Zaraz potem Urusow wydaje rozkaz, aby z największą ostrożnością wprowadzić jedno działo. Okazuje się, że lód trzyma, wobec czego zezwala, by zrobiono to samo z następnym. Artylerzyści śpieszą się, teraz na lodowej powłoce znajdują się niemal wszystkie zaprzęgi artyleryjskie. Niektóre działa są już w odległości 100, a nawet 200 metrów od brzegu. To dodaje odwagi maruderom, którzy kłębią się na brzegu. I oni także wbiegają na lód. Czynią to nie tylko piechurzy, ale również kawalerzyści, między innymi dwa szwadrony sanktpetersburskich dragonów i kozacy Isajewa. Ci prowadzą swe wierzchowce za uzdy, bo na śliskim lodzie niebezpiecznie jest jechać konno. Urusow jest nieza dowolony, stara się powstrzymać dalszych żołnierzy. Pod ciężarem armat i setek ludzi lada chwila może prysnąć powłoka lodowa. Rzeczywiście, słychać już pierwszy suchy trzask. Pęk8 lód, zaraz potem następuje kolejne pęknięcie. W ciąg11 kilku minut powłoka jest już tak popękana, lada moment musi zawalić się. Istotnie, coraz to nowi żołnierze p0; grążają się w wodzie, na szczęście tylko po pas, a najwyżej
147 ., ramiona. Okazuje się, że woda w stawie Zaczan nie jest 'byt głęboka. To przecież tylko staw rybny, sztuczny j,iornik wody, przystosowany do jesiennego spuszczania jla odłowu karpi. kołnierze wprawdzie nie toną, ale skąpani w wodzie nie -a zdolni do jakichkolwiek działań. Ci najbliżej brzegu wychodzą na ląd. Ci dalsi starają się także wydostać, rozgarniając rękami kawałki kry. Rzecz w tym jednak, że w wodzie pogrążyła się cała artyleria - kilkadziesiąt dział polowych. Gen. Stutterheim rozpaczliwie nawołuje, aby odciąć konie", bo inaczej same nie wydostaną się. Kilku żołnierzy, którzy nie stracili głowy, istotnie odcina uprząż i postronki. Niemniej jednak ponad sto koni idzie na dno I ciężar armat i wozów jest taki, że nie mogą same wydostać się 4 0 . Napoleon, który spod kaplicy Św. Antoniego obser wował próbę ucieczki przez staw Zaczan, wydał rozkaz, by artyleria gwardii otworzyła ogień. Chodziło mu nie tyle o likwidację żołnierzy, ile o zniszczenie lodowej powłoki, tak aby rosyjska artyleria nie mogła wydostać się z pułap ki. Zależało mu bardzo na tego rodzaju trofeach, bo wie dział już, że na drugim krańcu bitewnego pola Lannes i Murat swym nieporadnym działaniem, pozbawieni cesar skich rozkazów, dopuścili, by Bagration wycofał się szosą ołomuniecką na wschód wraz z całą swą awangardą. W wyniku ognia artylerii gwardii lód załamał się jeszcze w kilkunastu miejscach. Ogień ten nie miał już jednak praktycznego znaczenia, bo i tak ta ostatnia droga ucieczki lewego skrzydła sprzymierzonych została przerwana, kiedy lód zaczął pękać pod ciężarem artylerii, koni i setek żoł nierzy. Dywizja Vandamme'a schodzi nad sam brzeg stawu. Tu Werze do niewoli ponad 3 tysiące Rosjan i Austriaków, 3 dalszych kilkuset ludzi wyławia zmoczonych i zziębni ?tych ze stawu. Rosjanie sami zresztą w wielu wypadkach wychodzą na ląd, pomagając sobie wzajemnie. Niektórzy 0
G a r n i er, op. cit., s. 141.
148 z nich są ranni i teraz przemarznięci do szpiku kości n mogą ogrzać się, bo nie ma tu ognisk, ryzykują zapaWC płuc i rychłą śmierć, zwłaszcza że niejeden z nich jest ratm bądź wyczerpany do cna długotrwałą walką 41 . Odwrót centrum i prawego skrzydła sprzymierzonych. £a nim dokonał się los wojsk Buxhówdena, rozpoczęło od. wrót centrum i prawe skrzydło sprzymierzonych. O godzinie 13.00, kiedy Francuzi ostatecznie opanowali płaskowzgórze Prace, Napoleon rozkazał kawalerii Murata i korpusowi Lannesa wykonać zwrot w lewo, ku p0). nocy, aby zepchnąć Bagrationa z szosy ołomunieckiej w Góry Morawskie. Bagration przewidywał jednak tego rodzaju manewr i już wcześniej - widząc daremność kontrataku gwardii rosyjskiej - wycofał się spod Bosenic na wschód, trzymając jeszcze kilka pułków w wioskach Kruh i Hołubiec Kiedy Francuzi rozpoczęli swój zwrot zaczepny, Bagration wy. dzielił z awangardy trzy pułki piechoty i pod rozkazami gen. Uwarowa rzucił je do kontrataku na lewe skrzydło manewrującego przeciwnika. Kontratak nie powiódł się i Uwarow został odrzucony z poważnymi stratami ku wioskom Kruh i Hołubiec Stracił zresztą przy tej okazji kilka dział artylerii konnej. Zaczęła się teraz ponad godzinna walka o te wioski. Wprawdzie 6 pułk jegrów wycofał się z nich pod naporem Francuzów, ale Bagration posłał tam na wsparcie doboro wy pułk archangielski pod komendą dzielnego gen. Ka mieńskiego II. Stawiał on zaciekły opór kawalerii Murata, ale otoczony wnet ze wszystkich stron poniósł duże straty od ognia francuskiej artylerii. W ciągu godziny pułk straci! w zabitych, rannych i jeńcach aż 1600 żołnierzy. W pewnej chwili pocisk armatni dosłownie przeszył na wylot konia. którego dosiadał generał. Kamiński II wyszedł wprawdzie cało z tej opresji, ale swój ratunek zawdzięczał tylko przytomności umysłu adiutanta Zakrewskiego, który wy-
149 •aenął S° s P°d końskich zwłok, dał mu własnego wierz ą c a i oszołomionego wyprowadził na tyły 4 2 . O godzinie 14.30 - widząc, że bitwa jest definitywnie rze grana - Bagration rozpoczął odwrót. Czynił to jak Lykle z wielkim spokojem i zimną krwią, dzięki czemu manewr Murata i Lannesa nie powiódł się. Niemal cała awangarda Bagrationa odeszła na wschód szosą ołomuniecką. a Francuzi zagarnęli zaledwie kilkaset jeńców, głównie zresztą rannych, których pozostawiono w Hołubicach. Wkrótce po godzinie 13.00 rozpoczął się odwrót rozbitej a płaskowzgórzu Prace 4 kolumny Kolowratha. Straciła n na w zabitych i rannych generała, 6 oficerów wyższych, 19 0 oficerów niższych, 1886 żołnierzy. Ponadto 5 oficerów i 470 żołnierzy dostało się do niewoli. Kolumna wycofała się od razu do Wischau i pod wieczór zaczęła się reorganizować w wioskach Hagiedice i Herspice. Odwrót osłaniała jazda Lichtensteina. Aż do zapad nięcia ciemności pozostawała ona pod Krzenowicami, zre sztą nie atakowana przez Francuzów 4 3 . Już wcześniej odszedł na wschód car Aleksander - w mo mencie, kiedy okazało się, że wielki książę Konstanty nie zdoła ze swą gwardią odzyskać płaskowzgórza Prace. Car w otoczeniu adiutantów, trzymając się oddziałów Miłoradowicza, czyli resztek kolumny Kolowratha, zawrócił na wschód i dotarł do Krzenowic, tam gdzie spędził noc przed bojem. Około godziny 16 wysłał kilku oficerów na po szukiwanie Kutuzowa, który znajdował się zaledwie o pół torej mili stąd w osadzie Wazan. Panowało takie przy gnębienie, a wrażenie klęski było tak wielkie, iż spodziewa no się, że lada chwila dotrze tu francuski pościg. Coraz to nowi oficerowie opuszczali Aleksandra, tak że w pewnym momencie został praktycznie sam - towarzyszyli mu jedy nie adiutant Czerniszew, lekarz Wyllie i koniuszy Jaehnc Car nie orientował się zupełnie, gdzie znajdują się teraz 42
41
M a n c e r o n , op. cii., s. 295-297.
43
S t u t t e r h e i m , op. cit., s. 90-91. Tamże, s. 85-86.
150 jego wojska, które dywizje zdołały wycofać się, a któr uległy zagładzie i jakie są rozmiary klęski. W despergJ szukał rady u swego lekarza, tak jakby ten znał się 1 wojennym rzemiośle. Dopiero wieczorem nadeszła wiadomość, że cesarz Fran ciszek czeka na Aleksandra w wiosce Czeicz i że spodziewa się tam również Kutuzowa dla odbycia narady. Monarcha rosyjski był jednak tak wyczerpany fizycznie i psychicznie że w drodze do Czeicz zatrzymał się w wiosce Urszice i ^ w chłopskiej chacie legł bez sił na wiązce słomy. Dopiero po trzech godzinach snu mógł jechać dalej, przez co narada z cesarzem Franciszkiem odbyła się 3 grudnia rano. Wiadomo już było wówczas w ogólnych zarysach, jakie są rozmiary klęski. Cała kolumna Przybyszewskiego do stała się do niewoli, podobnie jak przynajmniej połowa kolumn Dochturowa i Langerona. Oddziały Miłoradowicza, choć mocno przetrzebione, mogły jednak wycofać się przez Krzenowice i Austerlitz. Znacznie lepiej wyglądała sytuacja na prawym skrzydle, gdzie Bagration - zaraz po załamaniu się ataku rosyjskiej gwardii - umiejętnie wycofał się na wschód unikając w ten sposób oskrzydlającego manewru Lannesa i Murata. Teraz Bagration z niemal nie naruszoną awangardą minął już skrzyżowanie szosy ołomunieckiej z „drogą na Węgry" i posuwał się w kierunku północno-wschodnim na Ołomuniec. Na naradzie w Urszicach postanowiono, że Rosjanie i Austriacy będą wycofywać się na wschód, a nie w kierun ku Ołomuńca, jak prawdopodobnie sądzą Francuzi. Fran cuski pościg na szosie ołomunieckiej byłby z pewnością bardzo skuteczny, a sprzymierzeni nie byli na razie zdolni do przyjęcia nowej batalii. Awangarda Bagrationa stanie się teraz ariergardą i bę dzie osłaniać odchodzące wojska rosyjskie. Odwrót musi jednak odbywać się w maksymalnym pośpiechu, tak aby można było oderwać się od Francuzów. Aleksander prze widywał, że w ciągu dwu dni (3 i 4 grudnia) trzeba będzie przejść co najmniej 60 kilometrów. Należy pozostawić własnemu losowi rannych i maruderów. Niech zajmują się j
151 j^j Francuzi. Nie ma żadnych zapasów, wobec czego Ojsko będzie żywić się „tym, co znajdziemy po drodze". Aleksander ma wiele pretensji do Austriaków, zwłaszcza a „wspaniały plan Weirothera". Teraz więc domaga się od cesarza Franciszka, aby resztki austriackiej kawalerii osłaUstalono też, że książę nja}y odwrót sprzymierzonych. r ichtenstein - dowódca jazdy sprzymierzonych - wystąpi w charakterze dyplomaty i jak najśpieszniej uda się na francuskie fortpoczty, by prosić o rozejm. Być może uda sjc w ten sposób zyskać na czasie i wprowadzić w błąd napoleona, tak jak to udało się z Muratem pod Hollabrunn. Napoleon ocenia wyniki boju Aż do zapadnięcia ciemności cesarz obserwował zagładę lewego skrzydła sprzymierzonych spod kaplicy Św. An toniego na południowym skraju płaskowzgórza Prace. Po-iem przez kilka godzin - do późnego wieczora - objeżdżał pole bitwy, by zorientować się w szczegółach, jakie są wyniki boju i możliwości dalszego działania. Jako doświadczony wódz już z samego przebiegu walki i z pierwszych raportów podkomendnych wyciągnął właś ciwy wniosek, że bitwa zakończyła się wprawdzie zwycięs twem, ale okupionym ogromnym wysiłkiem fizycznym jego żołnierzy i niemałymi stratami własnymi. Co więcej, nie wykorzystano możliwości zadania nieprzyjacielowi dotkli wych ciosów i spowodowania jego całkowitej klęski. W przeciwieństwie do prostych żołnierzy i oficerów, a nawet dowódców dywizji Napoleon był świadomy, że tylko na pewnych odcinkach rozległego pola bitwy wyko rzystane zostały wszystkie szanse. Tak więc nie powiódł się zupełnie manewr Lannesa i Murata, którego celem miało być oskrzydlenie awangardy Bagrationa i zepchnięcie pra wego skrzydła sprzymierzonych w Góry Morawskie. Teraz Bagration wycofywał się na wschód szosą ołomuniecką, Prowadząc ze sobą artylerię i tabory. Tu Francuzi zagar nęli nie więcej niż tysiąc jeńców. Ta część armii rosyjskiej była więc w pełni zdolna do dalszej walki.
152 NieJidałosię też rozbić rosyjskiej gwardii. Poniosła wprawdzie spore straty w walce o płaskowzgórze Prace ai przecież nie została zniszczona. Po chwilowym zamęcjCe stare pułki siemionowski, preobrażeński i izmajłowski, ja? też większość oddziałów jazdy znowu stały się sprawnym jednostkami. Dowodzący nimi wielki książę Konstant,, okazał się zupełnie niezłym wodzem i teraz wyprowadzi podległe sobie jednostki poza strefę działania Wielkk Armii. Nie udało się też Francuzom pochwycić cara Aleksandra ani cesarza Franciszka, którzy znajdowali się przy 4 kołu. mnie Kolowratha. Gdyby «ar wpadł w ręce żołnierza napoleońskich, to wówczas rokowania pokojowe byłyby sprawą dziecinnie prostą. To samo zresztą odnosi się do cesarza Franciszka. Obaj władcy wycofywali się teraz po. spiesznie gdzieś na wschód - Napoleon nie wiedział dokładnie w jakim kierunku - i praktycznie nie groziło iirgui pochwycenie przez Francuzów. Jedyny oczywisty sukces odniosła armia napoleońska na prawym skrzydle likwidując w dużym stopniu - chotCstt całkowicie - lewe skrzydło sprzymierzonych. Tu ltezfea jeńców była znaczna, a przede wszystkim, co było najwięk szym sukcesem, zagarnięto wiele armat. Było więc czjaj pochwalić się i stworzyć wrażenie, że zwycięstwo jest oczy wiste. Niemniej jednak Napoleon miał też świadomością nawet na prawym skrzydle nie wykorzystano wszystkich szans. Wzięto do niewoli tylko dowódcę 2 kolumny gen Langerona i 3 kolumny gen. Przybyszewskiego. Zdq0i natomiast wydostać się zarówno dowódca całego lewego skrzydła sprzymierzonych Buxhówden, jak też 1 kolumny - Dochturow i awangardy - Kienmayer. Umknęła niewoli większość żołnierzy austriackiej awangardy, 1 kolumny wojsk rosyjskich i znacznej części 2 kolumny. Ci z Rosjan, którzy zmuszeni byli złożyć broń, należeli w zdecydowanej większości do 3 kolumny Przybyszewskiego, a tylko w czę ści do 2 - Langerona i 4 - Kolowratha. Obserwując bój wokół stawu Zaczan Napoleon zorien-
153 w a ł się od razu, że jego żołnierze są wyczerpani fizycznie Cogodzinną walką. Korpus Soulta, który miał wykonać 7Vvrot zaczepny w prawo zamykając tym samym Rosjanom • Austriakom drogę odwrotu, spóźnił się z realizacją tego zadania, bo ze względu na wyczerpanie fizyczne tylko pięć batalionów z dywizji Vandamme'a stawiło się na czas na południowym krańcu płaskowzgórza Prace. Reszta tej dy wizji, jak też dywizja Saint-Hilaire'ea nadeszły znacznie później, z godzinnym opóźnieniem, przez co większość sprzymierzonych z lewego skrzydła zdołała wydostać się z pułapki. Napoleon zorientował się, że wykończona fizycznie jest dywizja Legranda, która cały dzień trzymała przecież Solcolnice i Telnice. Odnosiło się to także do dywizji Frianta z korpusu Davouta. Niepokoiło go, że dwie dalsze dywizje Davouta nie tylko nie zdążyły przybyć 2 grudnia rano na pole walki, ale nie dotarły tam nawet do wieczora. Wyczerpana była także kawaleria. Zarówno dywizja dragonów Bouciera, walcząca na prawym skrzydle pod Sokolnicami i Telnicami, jak i kawaleria rezerwowa Mura ta, która musiała wykonać wiele szarż (w wypadku nie których pułków chodziło tu nawet o 8 ataków w ciągu dnia) - były zmordowane fizycznie, a konie nie nadawały się chwilowo do żadnych działań. Wprawdzie cesarz dysponował jeszcze czterema świeży mi dywizjami piechoty (dywizja Drouet d'Erlona i Rivauda z 1 Korpusu Bernadotte'a, grenadierzy Oudinota oraz gwardia piesza), ale ta część jego armii, która zaangażowa na była w boju, wymagała absolutnego wypoczynku - przynajmniej przez najbliższe 24 godziny. Żołnierze nie jedli od ostatniego wieczora, bo trudno nazwać posiłkiem te parę łyków wódki, jakie dano im we wczesnych godzi nach rannych. W wielu pułkach - co wielce charakterys tyczne - żołnierze byli tak wycieńczeni i otępiali, że kładli się na śniegu, zapadali w głęboki sen, nie czekając nawet na rozniecenie ognia, nie mówiąc już o gorącym posiłku. Tego wieczora, zaraz po bitwie, Napoleon dokonał rów nież wstępnej oceny działań podległych mu marszałków
154 i generałów. Z pewnością mógł być w pełni ządowpl0,. z dwu dowódców: ^Soulta, który był prawdziwym boha^T rem batalii, oraz Dayouta. Smjjt wykonał przecież zwycj» ski atak na płaskowzgórze Prace, utrzymał się na nim mimo silnych kontruderzeń rosyjskich i austriackich, a na' stępnie - choć już ze znacznie mniejszym powodzeniem - doprowadził do likwidacji sporej części lewego skrzydla sprzymierzonych. Podobnie Davout wziął na siebie obronę linii Złotego Potoku i dzięki jego uporowi^ powstrzyrnane zostały kolumnyJBujchowdena. Ta wysoka ocena działań odnosiła się również do kilku dowódców dywizji, przede wszystkim zaś Vandamme'a, Saint-Hilaire'ea, Legranda Frianta, Bouciera. Grorzej natomiast było z innymi marszałkami. Lannęs bez wątpienia jeden z najzdolniejszych w tym gronie, tym razem nie stanął na wysokości zadania i nie zdołał ze pchnąć Bagrationa w Góry Morawskie. Napoleon czynił mu w następnych godzinach gorzkie wymówki, a obrażony Lannes - w dodatku zazdrosny o sławę Soulta - pogniewał się do tego stopnia na cesarza, że zostawił swój 5 Korpus i nie oglądając się na nic wyjechał do Wiednia, a zaraz potem do Paryża. Podobnie też cesarz nie miał powodów, by być zadowo lonym ze swego szwagra. Murata. Wprawdzie związał on _na jakiś czas prawe skrzydło Rosjan i wykonał kilka zwycięskich ataków na rosyjską gwardię, czym wsparł wydatnie Soulta w walce o płaskowzgórze Prace, ale prze cież pogubił się w drugiej części boju i nie tylko nie zepchnął Bagrationa w góry, ale jeszcze pozwolił mu wyco fać się bez większych strat. Jeśli chodzi o Bernadotte'a, to jego rola w bitwie była ^zupełnie drugorzędna, bo przecież 1 Korpus nie zosta) praktycznie wykorzystany w walce. W tej pierwszej analizie przebiegu batalii Napoleon starał się odpowiedzieć sobie na podstawowe pytanie: czy żołnierz francuski wyszkolony przez niego w obozie pod Boulogne góruje nad żołnierzem rosyjskim? Nie ulega wątpliwości, że francuska piechota i kawaleria
155 rtjjała wyraźną przewagę nad Austriakami, których pobiła .^ tyle razy w toku tej kampanii i którym zadała kolejny \os P°d Austerlitz. Inaczej jednak wyglądała sprawa w po gnaniu z Rosjanami. Wprawdzie na prawym skrzydle prancuzi odnieśli oczywisty sukces zmuszając do złożenia goni kolumnę Przybyszewskiego i zadając spore straty kolumnom Dochturowa i Langerona, ale w walce z Bagrationem czy gwardią ta przewaga jakościowa francuskiej •pjećhoty i kawalerii nie była już tak wyraźna. Już sam fakt, jz o płaskowzgórze Prace trzeba było walczyć przez kilka godzin, świadczył wymownie, że Rosjanie są bardzo groź nym przeciwnikiem. Biorąc pod uwagę walory bojowe rosyjskich żołnierzy i oficerów Napoleon musiał dojść do wniosku, że zwycięs two pod Austerlitz zawdzięcza w dużym stopniu - być może nawet był to czynnik decydujący - błędom popeł nionym przez sprzymierzonych. Przede wszystkim nie mieli oni jednolitego, konsekwent nie działającego dowództwa. Ich działania nie były skoor dynowane, niektóre partie wojsk - na przykład Bagration - w ogóle nie wiedziały, co mają robić. Inne trzymały się ściśle otrzymanych przed bitwą dyspozycji, nie modyfiku jąc ich, bo nie doszły do nich nowe rozkazy. Odnosi się to przede wszystkim do lewego skrzydła Buxhówdena. Jedyny ewidentny sukces - likwidacja znacznej części Jewego skrzydła wojsk rosyjsko-austriackich - była rezul tatem zupełnej nieprzydatności Buxhówdena, który pijany już od godzin rannych niczego nie rozumiał i nie dostrzegł w porę zagrożenia, jakie stanowiło wdarcie się korpusu Soulta na płaskowzgórze Prace. Nie ulegało wątpliwości, że gdyby Buxhówden zrobił to samo, co jego podkomendni Langeron i Kamiński, a więc wstrzymał dalszy atak na Sokolnice i Telnice, a zamiast tego uderzył od południa na Prace, to Francuzi musieliby wycofać się, a w najlepszym wypadku utrzymaliby się wprawdzie na wzgórzu, ale całe 'ewe skrzydło miałoby czas na bezpieczne wycofanie się znad Złotego Potoku. To, że udało się zmusić kolumnę Przybyszewskiego do kapitulacji, nie było wcale rezulta-
156 tern samego - ofiarnego zresztą - działania korpusu Sotik i zaciekłej obrony Davouta. To upór Buxhówdena, któr! nie chciał słyszeć o żadnej zmianie rozkazów, to załamać dowództwa sprzymierzonych już od godziny 8.00, to zma^ nowanie przez Przybyszewskiego szansy wycofania s; spod Sokolnic, kiedy jeszcze droga na wschód stała ot. worem. Reasumując, Napoleon musiał być świadomy, że be? kardynalnych błędów, jakie popełniło dowództwo sprzy. mierzonych (przede wszystkim fatalny plan Weirothera odsłaniający płaskowzgórze Prace, a potem bezsensowny upór Buxhówdena) wyniki boju byłyby zupełnie inne. I tu właśnie zawierał się podstawowy - choć nie dla wszystkich dostrzegalny - wniosek, jaki należało wyciągnąć z owej batalii. Cesarz zdawał sobie sprawę, że jeśli przeciwnik nie będzie popełniać tak fundamentalnych błędów, jeśli za chowa większą ostrożność i rozwagę, to dysponuje - zwła szcza Rosjanie - wystarczającymi siłami, aby stawić Fran cuzom skuteczny opór. Dlatego też mimo zwycięstwa pod Austerlitz dalsza wojna wcale nie przedstawiała się jako pasmo murowanych i łatwych sukcesów.
PO BITWIE
Tego wieczora 2 grudnia, bezpośrednio po zakończeniu batalii, Napoleon nie wiedział oczywiście, jakie są zamiary przeciwnika. Nie mając jeszcze żadnych raportów na ten temat, nie znając nawet kierunku, w którym wycofują się Rosjanie i Austriacy, musiał dokonać analizy sytuacji stra tegicznej z założeniem, że nieprzyjciel zamierza nadal sta wiać opór. Inaczej cesarz popełniałby kardynalny błąd lekceważenia wroga, a to - nawet w jego wypadku - mog łoby okazać się fatalne w skutkach. Jakimi siłami dysponowali teraz sprzymierzeni? Armia rosyjska nie została rozbita i z pewnością ^awangarda Bagrationa mogła od razu - już 3 grudnia - wejść znowu 3o walki. Pod Austerlitz pułki Bagrationa zostały wyko rzystane tylko w niewielkim stopniu i nie doznały poważ niejszych strat. Trochę inaczej było z gwardią Konstan tego, bo J^a rzeczywiście uporczywie zmagała się z Fran cuzami o płaskowzgórze Prace. Napoleon nie wątpił jedia¥, że gwardia rosyjska może - po kilkudniowym wypo czynku i reorganizacji - znowu znaleźć się w boju. Chociaż więc car Aleksander wycofał się spod Austerlitz poważnie osłabiony i choć potrzebował czasu na uporząd kowanie swych wojsk, to przecież sytuacja, w jakiej znaj dował się, wcale nie wymagała przerwania walki i podjęcia rokowań pokojowych. Co więcej - to Napoleon wiedział od wziętych do niewoli rosyjskich oficerów - lada dzień należało spodziewać się przybycia do Ołomuńca świeżego korpusu Bennigsena. Tak więc nie później niż za dziesięć
159
158 dni Aleksander mógł dysponować armią równie silną j a . ta, którą miał rankiem 2 grudnia. Inaczej wyglądała sprawa z Austriakami. Pod Austerljt stanowili oni niewielką część sił sprzymierzonych, a terj^ ponieśli spore straty na lewym skrzydle (awangarda Ki^J. mayera) i w centrum (4 kolumna Kolowratha). Bez wąi pienia morale wojsk austriackich zostało bardzo poważnje podkopane, bo przecież Austerlitz wydłużyło pasmo nieustannych porażek i klęsk. Spod Austerlitz wycofało się kilka tysięcy żołnierzy austriackich, których można było uży,; w walce nie wcześniej niż za kilka tygodni. Cesarz Frań. ciszek mógł jednak liczyć na stosunkowo świeży korpus arcyksięcia Karola, który znajdował się na wschód od Wiednia o kilka dni marszu. Mógł także ściągnąć korpus arcyksięcia Ferdynanda stojący do tej pory pod Igławą. Można było wreszcie w ciągu najbliższych dwu tygodni zebrać jeszcze kilkanaście tysięcy rekrutów - wprawdzie bez doświadczenia bojowego, ale stanowiących przecież pewną siłę bojową. Reasumując, o ile Rosjanie byliby zdol ni do walki w ciągu dziesięciu dni i mogliby wystawić około 60 tysięcy żołnierzy, to Austriacy musieliby mieć mniej więcej miesiąc, aby przeciwstawić Napoleonowi wy starczająco liczną i odtworzoną armię. Znajdowali się jed nak na swoim terenie i mogli liczyć na wsparcie miejscowej ludności - zarówno Niemców, Czechów, jak i Węgrów. W tej pierwszej analizie wyników boju i perspektyw dalszego działania Napoleon musiał też zastanawiać się, jakimi siłami dysponuje. Jest wielce charakterystyczne, że objeżdżając pole bitwy pytał się przede wszystkim o straty własne, a nie te, jakie poniósł nieprzyjaciel. Własnejibytki w szeregach oceniano wstępnie na 2 tysiące zabitych, 8 tysięcy rannych i około tysiąca jeńców, bo mimo wszys tko Rosjanie i Austriacy zagarnęli także trochę żołnierzy francuskich. Łącznie więc armia, którą w danym momencie dysponował cesarz, zmniejszyła się o ponad 10 tysięcy ludzi. Napoleon mógł ściągnąć w najbliższych dniach resztę korpusu Davouta (dwie dywizje piechoty) i prawdopo-
dobnie dywizję bawarską z korpusu Bernadotte'a, która .iłowała wojska arcyksięcia Ferdynanda pod Igławą, jyby ten zechciał połączyć się z główną armią austriacką. L praktyce te trzy dywizje wyczerpywały możliwości ściąg nięcia posiłków. Jeśli Wielka Armia miała utrzymać swe komunikacje z Francją i nie dać się otoczyć, to musiała pozostawić wystarczająco silny garnizon w Wiedniu oraz korpusy blokujące nieprzyjaciela na granicy Węgier i w Ty rolu. Nie było więc mowy o dalszym marszu na wschód, bo taki marsz - mimo zwycięstwa pod Austerlitz - byłby po prostu awanturą. 0 północy 2 grudnia Napoleon dotarł do stacji po cztowej w Posoricach na szosie ołomunieckiej. Postanowił tam właśnie spędzić noc w przekonaniu, że nieprzyjaciel - a przynajmniej znaczna jego część - wycofuje się w kie runku północno-wschodnim. Chwilowo nie wydawał żad nych dyspozycji - wojsko miało pozostać na pobojowisku i tu wypoczywać do rana. Cesarz uznał, że przez najbliższe kilka godzin nie będzie nic czynić, czekając na zebranie dokładniejszych informacji, które pozwolą mu zorientować się, jak naprawdę wygląda sytuacja. Wnet po północy powiadomiono Napoleona, że na francuskich fortpocztach od strony Ołomuńca pojawił się książę Jan Lichtenstein - dowódca austriackiej kawalerii - i domaga się widzenia z cesarzem. Jak miał oświadczyć - celem tego spotkania byłoby zawarcie rozejmu'. Wiadomość była ważna i mogła rzeczywiście oznaczać, że Austriacy, załamani rozmiarami przegranej, zdecydowa li się naprawdę nawiązać rozmowy pokojowe. Jednocześnie jednak mógł to być taki sam wybieg, jak pod Hollabrunn, a więc próba wprowadzenia w błąd Francuzów po to, by wojska rosyjskie i austriackie mogły odskoczyć o kilka dni marszu i tam dokonać reorganizacji. Stojąc przed takim wyborem - rzeczywistymi negocjac jami albo też zręcznym wybiegiem ze strony przeciwnika ~ Napoleon polecił „zatrzymać Lichtensteina do rana na 1
M i c h i e 1 s, P e c r i a u x, op. cit., s. 239 - 340.
160 fortpocztach". W ten sposób zyskiwał trochę czasu, k lepiej zorientować się w sytuacji, a ponadto stwarzał wraź nie, że sam jest tak pewny wygrania wojny, iż wcale ni zależy mu na podpisywaniu rozejmu. Było to akurat OH wrotne działanie niż te, jakie stosował Napoleon kilka dn' wcześniej, gdy chodziło o skłonienie Rosjan i Austriaków do wydania mu bitwy. O godzinie 4.00 Lichtenstein został wprowadzony H.0 cesarskiej kwatery. Okazało się, że ma pełnomocnictwa cesarza Franciszka, który rzeczywiście prosi o wstrzymanie dalszych działań wojennych i zawarcie rozejmu. Ze słów księcia wynikało, że jeszcze późnym wieczorem 2 grudnia ' doszło do spotkania cara Aleksandra z cesarzem Francisz kiem i ustalono wówczas, iż Rosjanie wycofają się z Mo raw na północ, wracając do siebie. Lichtenstein miał udać się do Napoleona prosząc o rozejm, po to, by armia carska mogła bezpiecznie opuścić państwo Habsburgów. W ten sposób cesarz Franciszek otrzymał pełną swobodę dalszego dyplomatycznego działania i mógł rozpocząć negocjacje pokojowe. "T^ Napoleorfnie był do końca przekonany, czy słowa Lichtensteina odpowiadają prawdzie. Nie chciał godzić się na rozejm, przeciwnie - domagał się spotkania z cesarzem Franciszkiem. Spotkanie takie potwierdziłoby, iż koalicja rosyjsko-austriacka została zerwana i że Austriacy są goto wi rozpocząć rozmowy pokojowe. Cesarz zaproponował, aby doszło ono do skutku 4 grudnia po południu na francuskich fortpocztach. Nie chciał stwarzać wrażenia, że ogromnie zależy mu na tym spotkaniu, dlatego odrzucił nawet propozycję, aby nastąpiło ono kilka godzm wcześ niej. Zaraz po odjeździe księcia Napoleon - teraz już niemal przekonany, że Austriacy zostali rzeczywiście opuszczeni przez Rosjan, a więc nie są w stanie stawiać dalszego oporu - wydał za pośrednictwem Berthiera całą serię dyspozycji nakazujących poszczególnym korpusom i dywizjom marsz na wschód. Chodziło mu o to, by przekonać Austriaków, że Francuzi są zdolni pójść jeszcze dalej i tylko szybka
101
j a na rokowania pokojowe może powstrzymać ich "walania. Murat ze swą kawalerią miał iść na północny wschód osą ołomuniecką, za nim winien postępować Lannes dywizjami Sucheta i Caffarelliego. 1 Korpus BernadotZ f e'a został skierowany drogą z Austerlitz do Goeding, więc w kierunku południowo-wschodnim. W ten sposób a jjy francuskie rozchodziły się - z oczywistym zamiarem Lk najszybszego ustalenia, w jakim to kierunku cofają się sprzymierzeni. Murat i Lannes nie powinni iść dalej jak do #jschau, a więc zaledwie kilka kilometrów. Podobnie gernadotte miał zatrzymać się już w Zaroszicach. Między te korpusy Napoleon wprowadził grenadierów Oudinota, kierując ich na miejscowość Rausznice. Na Wschód posłano też kilkoma drogami polnymi dragonów i lekką jazdę. Piechota - zwłaszcza ta, która biła się 2 grudnia - była jednak tak zmęczona, że nie mogła podjąć natychmias towych działań. Davout poderwał dywizję Frianta dopiero o godzinie 21.00, czyli całą dobę po zakończeniu bitwy. 4 Korpus Soulta, szczególnie wyczerpany, mógł wyruszyć z pobojowiska dopiero 4 grudnia rano, a więc 36 godzin po zakończeniu batalii. Żołnierze musieli po prostu odetchnąć po takim wysiłku, zwłaszcza że na przykład dywizja Frian ta odbyła przecież 1 grudnia długi marsz spod Wiednia. W rezultacie francuski pościg za sprzymierzonymi był mało energiczny, a to pozbawiło Napoleona w dużym stopniu owoców zwycięstwa, bo w ręce Francuzów nie wpadli już nowi jeńcy poza tymi, których zagarnięto na samym pobo jowisku. 4 grudnia o świcie Napoleon opuścił pałac księcia Kaunitza w Austerlitz i w eskorcie gwardii pieszej i konnej, ubranej w paradne mundury, ruszył w kierunku Goeding. Zatrzymał się w miejscowości Spaleny Młyn około 15 kilometrów na południowy wschód od Austerlitz. Tu miało dojść do spotkania z cesarzem Franciszkiem. Ponieważ młyn był zdewastowany przez wojsko i nie bardzo nadawał się do odbycia tak ważnej rozmowy, - Austerlitz 1805
162 Napoleon zdecydował się spotkać z cesarzem Franciszka w pobliskim wyrobisku piasku. Było tu zacisznie, saper? gwardii rozniecili wielkie ognisko, ułożyli też ze słoń, rodzaj honorowego chodnika od tego ognia biwakoweg do drogi, którą miał nadjechać Franciszek. Cesarz Austrii spóźniał się, co zaczęło już denerwować a potem nawet niepokoić Napoleona. Wreszcie o godzin14.30 nadjechał w eskorcie dywizjonu huzarów Kienmaye. ra i dywizjonu ułanów Schwarzenberga. Gwardia francuska oddała honory. Napoleon podszedł do drzwi karety i przywitał się z władcą Austrii niemalże jak równy z równym. W każdym razie był uprzejmy, starał się stworzyć wrażenie, że gotów jest zawrzeć z nim sojusz, jeśli tylko zaakceptuje on - stosunkowo umiarkowane - żądania pokojowe. _~j Rozmowa odbywała się na stojąco, w cztery oczy, wprost na drodze. Napoleon oddalił Berthiera i grzecznie, lecz stanowczo nakazał księciu Lichtensteinowi, aby także odszedł na bok. Dokładna treść rozmowy nie jest znana, francuscy generałowie słyszeli tylko niektóre słowa w ro dzaju: „Anglicy to handlarze mięsem armatnim", jakie miał wypowiedzieć Franciszek. Tak przynajmniej utrzymy wał sam Napoleon, który zacytował je w 31 biuletynie Wielkiej Armii, bez wątpienia po to, aby wywołać wrażenie w Londynie, że Austria opuszcza już Anglię. Mniej więcej po godzinie obaj władcy pożegnali się. Napoleon wrócił do grupy, w której znajdowali się Berthier, Bessieres, Soult, Bernadotte i Caulaincourt. „Pano wie, wracamy do Paryża. Pokój już zawarty". Rozmowy pokojowe były prowadzone w Bratysławie, nazywanej wówczas Preszburgiem. Francję reprezentował minister spraw zagranicznych Talleyrand, Austrię nato miast książę Jan Lichtenstein oraz gen. Gyulayj Na mogj ^traktatu preszburskiego. podpisanego 26 grudpra: Ausitw oddawała Francji Wenecie. Islrje i Dalmarifi / których utworzono tzw. prowincje illiryjskie. Bawaria otrzymała Tyról^Yorarlberg iJTrentino, a Wirtembergia austriackie terytoria w Szwabii. fCesarz Franciszek dostał natomiast
163
165
LEGENDA I RZECZYWISTOŚĆ
Już 2 grudnia późnym popołudniem, kiedy bitwa dobiegi końca i wiadomo było, że Francuzi odnieśli zwycięstwo Napoleon wysłał swego adiutanta, płk. Lebruna, z depe szami do Paryża. Miał on powiadomić o wynikach batalii tamtejsze władze, a po drodze - w Strasburgu - cesarzową Józefinę. Zgodnie z kilkuletnią praktyką, to, co zawierał) owe depesze, należało natychmiast opublikować w rządo wym „Monitorze", a następnie w całej prasie. Ta pierwsza depesza posłana przez Napoleona jeszcze w trakcie walk mogła zawierać tylko prowizoryczną ocenę wyników boju. Nie chodziło zresztą wcale o dokładną relację. Przeciwnie, wyraźna przesada była tu nawet świa doma. Cesarz podawał więc, że zmagania zakończyły się wzięciem 40 tysięcy jeńców, w tym wielu generałów i jed nego rosyjskiego księcia, oraz 70 armat. Donosił też, że „gwardia rosyjska została częściowo zniszczona" i że car Aleksander pośpiesznie ucieka do Ołomuńca wraz z cesa rzem Franciszkiem. Napoleon nazwał tę bitwę - co było zręcznym zabiegiem propagandowym - „batalią trzech cesarzy". W ten sposób narzucał uznanie własnego tytułu całej Europie, a jednocześnie stawiał siebie wyżej, bo prze cież odniósł zwycięstwo nad dwoma pozostałymi imperato rami. Następnego dnia - jako uzupełnienie - Napoleon posłał kolejny list do Józefiny, datowany już z Austerlitz. Jest w nim mowa o „pobiciu armii rosyjskiej i austriackiej dowodzonych przez dwu cesarzy", jak też o trudnościach
166 tego chciały - bo wojska liniowe potrafiły same wykona całą robotę. Ów biuletyn dotarł do Paryża jednocześnie z tekstem proklamacji, jaką Napoleon wydał do swych żołnierzv 3 grudnia, chociaż jest ona datowana dzień wcześnie, a więc rzekomo miała być podyktowana bezpośrednio Po' bitwie. W tej proklamacji imperator wyraża zadowolenie z postawy wojska, przyznaje, że to armia ocaliła jep0 cesarską koronę. Obiecuje też żołnierzom, że „skoro tylk0 spełnione zostanie wszystko to, co jest niezbędne dla szczę. ścia i dobrobytu ojczyzny, zaprowadzi ich z powrotem do Francji, gdzie staną się przedmiotem jego szczególnej tro ski. Mój lud obaczy was znowu z radością i wystarczy wam powiedzieć - byłem pod Austerlitz - aby wam odpowie dziano: oto jeden z dzielnych". Wreszcie 5 grudnia - nazajutrz po spotkaniu z cesarzem Franciszkiem, kiedy bardzo realnie zarysowała się już perspektywa pokoju korzystnego dla Francji. Napoleon podyktował 31 biuletyn Wielkiej Armii zawierający spra wozdanie ze spotkania w Spalenym Młynie. Wszystkie te publikacje, a więc 30 i 31 biuletyn oraz proklamacja do Wielkiej Armii, posłużyły za kolejną - jesz cze dokładniejszą - relację, ogłoszoną jako osobny druk. również pod bardzo długim tytułem: Ciekawy opis pamiętnej batalii trzech cesarzy wydanej pod Austerlitz między Ołomuń cem i Brnem, w której armia rosyjska została niemal cał kowicie zniszczona. Bohaterskie czyny księcia Murata, mar szałków Bernadotte'a, Soulta, Lannesa i innych generałów. Spotkanie cesarza Niemiec z Jego Cesarską Mością cesarzem i królem. Interesująca rozmowa tych dwu monarchów, przep rowadzona dla zawarcia pokoju. Przyjęcie pełnomocników upoważnionych do negocjowania z reprezentantami Jego Kró lewskiej Mości króla Prus dla zawarcia traktatu pokojowego. Z Ciekawego opisu... Francuzi mogli dowiedzieć się, że 55 tysięcy żołnierzy Wielkiej Armii pokonało 80 tysięcy Austriaków i Rosjan i że bitwę pod Austerlitz można przyrównać do batalii pod Arbelą (1 X 331 p.n.e.), w której Aleksander Wielki pobił króla Persów, Dariusza.
167 Publikacja wymieniała wszystkich marszałków uczestnicząvch w walkach 2 grudnia, jak również generałów Sucheta, j?affarelliego, Kellermanna, Walthera, Beaumonta, NanoUty'ego, d'Hautpoula, Rivauda, Droueta, Vandamme'a, cajnt-Hilaire'a, Legranda, Frianta, Gudina i Oudinota. fak więc cesarz starał się nie zapomnieć o żadnym z dowo dów korpusów ani dywizji. Wymienieni zostali również obrońcy wzgórza Santon, a zwłaszcza - jako jedyny - 17 pułk piechoty lekkiej. Wyniki boju przedstawione przez Napoleona mogły rze czywiście sugerować wspaniałe zwycięstwo. Cała gwardia rosyjska - według cesarskiej relacji - została pokonana, a 8 tysięcy jej żołnierzy złożyło broń. Rosjanie stracili w zabitych dalszych 18 tysięcy, ponadto 20 tysięcy utopiło się w stawach, a 25 tysięcy Rosjan i Austriaków dostało się do niewoli. Reasumując, straty sprzymierzonych miały przekraczać 50 tysięcy ludzi, a biorąc pod uwagę panikę, jaka ogarnęła obie ich armie, car Aleksander i cesarz Franciszek wyprowadzili z pobojowiska zaledwie 25 tysię cy żołnierzy ze 105 tysięcy, jakimi dysponowali na począt ku batalii. Francuzi zdobyli w boju 70 armat oraz dalszych 110 porzuconych przez nieprzyjaciela już w ucieczce. W ich ręce wpadło również 40 sztandarów. Wśród jeńców miało znajdować się 15 generałów i 2 książąt. „Nigdy jeszcze pole bitwy nie przedstawiało straszliwszego obrazu. Pośród ogromnych stawów słychać było krzyki tysięcy ludzi, któ rych nie sposób już było uratować". Już kilka dni po bitwie Napoleon polecił ministrowi spraw wewnętrznych, aby wydano w dużych ilościach ryciny upamiętniające zwycięstwo pod Austerlitz, przy czym tematyka owych scen bitewnych miała być wzięta z 30 i 31 biuletynu Wielkiej Armii. Jeszcze w grudniu 1805 r., pojawiły się pierwsze takie ryciny, które stanowiły < ważny element napoleńskiej propagandy. W paryskiej Bib liotece Narodowej w zespole de Vinck zachowały się dzie siątki owych rycin, przy czym wiele z nich przedstawia w ysoki poziom artystyczny. Niemal każda rycina była
168 opatrzona w szczegółowy podpis, który sam w sobie bvi często majstersztykiem cesarskiej propagandy. Oto niektóre z tych podpisów: „Cesarz Napoleon na bi waku przygotowuje w myślach zwycięstwo pod Austerii^'(nakładem J. D. Verzy w drukarni przy ulicy J. J. R 0Us seau). „Te bękarty sądzą, że można łatwo nas połknąć - powiedział cesarz w przeddzień bitwy pod Austerlitz do karabiniera z 17 pułku lekkiego. Oj, oj! - odpowiedział mu żołnierz. - To im tak łatwo nie przejdzie. Staniemy m, kością w gardle" (wydane przez Dubreuila w drukarni przy ul. Zacharie nr 8). „Bitwa pod Austerlitz. Na zawsze sławna przewidziana, przygotowana, przeprowadzona i odniesiona przez cesarza Francuzów, Napoleona Wielkiego" (nakladem Basseta w Paryżu). „Generał Rapp, okryty ranami przybywa galopem, by zawiadomić cesarza o klęsce rosyjs kiej gwardii cesarskiej". „General Vandamme na czele swej dywizji atakuje szczątki rosyjskiej piechoty". Na polecenie cesarza zmobilizowano też poetów. Kilku dziesięciu z nich zabrało się raźno do pisania wierszy na cześć imperatora, jego marszałków i żołnierzy i w ogóle bitwy pod Austerlitz. Wiele z tych utworów - przede wszystkim były to ody - wydano drukiem i sprzedawano w księgarniach. Szczególnie dużo takich publikacji ukazało się na prowincji. Niejaki Malinas napisał Odę na cześć ostatnich zwycięstw Napoleona Pierwszego i zadedykował ją imperatorowi. (Angers 1805), J. A. F. Massabiau zdobył się na Odę o kampanii 1805< roku (Paryż 1805). A. Maguin ogłosił Kuplety poświęcone naszym dzielnym żołnierzom Wielkiej Armii. Generał Jube de la Perrelle tworzył Pieśń dziękczynną na cześć bitwy pod Austerlitz. W większości francuskich kościołów na polecenie im peratora odśpiewano uroczyste Te Deum, przy czym miejs cowi notable - prefekci, podprefekci, dowódcy okręgów wojskowych, prokuratorzy, deputowani - zabierali głos wygłaszając istne panegiryki ku chwale Napoleona. Mowy te także wydano drukiem 1. Nazajutrz po bitwie cesarz rozkazał oficerom ze swego 1 Relation des fetes donnees par la ville de Strasbourg..., Strasbourg 1806, s. 12.
169 biura topograficznego sporządzić dokładne plany poszcze gólnych faz batalii. Plany te zachowały się w Archiwum Wojennym w Vincennes. Posłużyły one następnie jako [Dateriał dokumentacyjny dla pierwszych prac historycznych na temat tej bitwy. W początkach 1806 r. ukazała się Luciena de Saint Prevosta: Historia podboju f0 zprawa pokonanego w ciągu 63 dni od 1 października do 2 grudnia 05 roku przez cesarza i króla Napoleona a obejmującego Szwabię, Bawarię. Górną i Dolną Austrię, Czechy, Morawy, część Węgier, Tyrol, Styrię, Karyntię, państwo weneckie, jak leż historia 27 bitew rozegranych w tym czasie, zakoń czonych wielkim zwycięstwem odniesionym pod Austerlitz nad Rosjanami i Austriakami oraz traktatem pokojowym zawartym 27 grudnia pomiędzy Francją i Austrią. W tym samym czasie ukazał się drukiem zbiór wszyst kich biuletynów Wielkiej Armii. Niektóre zachowane eg zemplarze tego zbioru stanowią prawdziwe arcydzieła sztu ki introligatorskiej. Były one przeznaczone zarówno dla dostojników cesarstwa, jak i - również w celach propagan dowych - jako podarunki dla ówczesnych władców euro pejskich. Wszystkie te publikacje na temat bitwy pod Austerlitz, jakie ukazały się w grudniu 1805 r. i pierwszych miesiącach roku 1806, tworzyły logiczną całość. Miały one na celu narzucenie zarówno francuskiej opinii publicznej, jak i opi nii w całej Europie określonego obrazu tej wielkiej batalii kończącej dwumiesięczną kampanię. _ —^ 1. Bitwa pod Austerlitz była nie tylko niekwestionowajjym zwycięstwem Francuzów, ale w dodatku wygraną wręcz niebywałą, górującą nad dotychczasowymi sukcesa mi Bonapartego. O rozmiarach tego wiekopomnego zwy cięstwa miały świadczyć: wielka liczba jeńców, wiel ka liczba śmiertelnych ofiar po stronie przeciwnika, wielka liczba zdobytych dział, wielka liczba zagarnię tych sztandarów, całkowite rozbicie nieprzyjacielskiej ar mii, która poszła w rozsypkę i rzuciła się do panicznej^ ucieczki. 2. Było to zwycięstwo odniesione dzięki geniuszowi Na-
171 znakomity plan całej kampanii, a potem samej bata i który jeszcze przed bitwą publicznie oświadczył żarowa swym generałom, jak i żołnierzom, że zwycięstwo j e s t murowane. Co więcej, ujawnił nawet, w jaki sposób zamie rza to uczynić. Ów geniusz Napoleona - największego tt współczesnych wodzów, którego można jedynie przyrównywać do Aleksandra Wielkiego - jest najlepszą gwarancja bezpieczeństwa Francji i podstawą jej przyszłej dominacji w Europie. 3. Było to jednak także zwycięstwo uzyskane dzi^u wysiłkowi Wielkiej Armii - dzięki talentom jej marszałków i generałów, a także waleczności, sprawności fizycznej, wytrzymałości, poświęceniu, dyscyplinie, entuzjazmowi żołnierzy i oficerów, którzy pod każdym względem góro wali nad przeciwnikiem. Ta przewaga była tak znaczna, że nie trzeba było nawet wykorzystywać całości francuskich sił - między innymi gwardii. 4. Było to zwycięstwo odniesione mimo wyraźnej prze wagi liczebnej nieprzyjaciela, mimo połączenia sił rosyjs kich i austriackich, mimo perspektywy, iż do koalicji dołączą Prusy, mimo to że Wielka Armia była oddalona od granic Francji. 5. Było to zwycięstwo odniesione nad cesarzem Fran ciszkiem, a przede wszystkim - co znacznie ważniejsze nad carem Aleksandrem. Obaj ci suwereni musieli sro motnie uchodzić z pola bitwy. Pierwszy od razu zgodził się na rozmowy pokojowe, a drugi w ogóle opuścił ziemie austriackie. W ten sposób europejscy przeciwnicy Francji i Napoleona nie mieli co liczyć na młodego władcę Rosji, który okazał się fatalnym wodzem i któremu nie stało hartu ducha, aby przetrwać przeciwności losu. 6. Bitwa pod Austerlitz, zwycięsko kończąca kampanię, przypieczętowała istniejący już wcześniej sojusz cesarza jJWeUEą-Arrmą, uczyniła z niej gwaranta bezpieczeństwa Francji i główną siłę cesarstwa istniejącega._dopjero_od^ YóToi. Jednym słowem, daremne są rachuby, iż w owej. armii pojawią się jacyś marszałkowie czy generałowie,
(/
172
Po drugie - i to jest szczególnie ważne - w oryginaW wersji, tej, która została odczytana żołnierzom w przen dzień bitwy wieczorem 1 grudnia, odpowiedni fragment proklamacji brzmiał: „Nasze pozycje są znakomite i p0(i czas gdy wróg będzie maszerować na nasze baterie, chce zaatakować ich skrzydła". Na egzemplarzu przeznaczonym dla dowództwa artylerii Napoleon -już po bitwie - skreśli) kilka słów i zastąpił je wersją: „podczas gdy wróg będzje maszerować, aby obejść moje prawe skrzydło, wystawi mi swą flankę". Wielu francuskich historyków nie tylko XIX w., ale również współczesnych, z zachwytem komentuje cesarską proklamację jako oczywisty dowód geniuszu Napoleona. Tylko nieliczni - najpierw Colin, a potem Lachouąue i Thiry - dostrzegli ten zręczny zabieg propagandowy, ten swoisty majstersztyk manipulacji opinią publiczną2. Jesz cze dziś nie brak historyków - nawet wysokiej klasy, jak chociażby Claude Manceron - którzy nie znając pracy Colina snują rozważania na temat „jak pewny zwycięstwa musiał być Napoleon, skoro ujawnił przed bitwą swój plan strategiczny". Niektórzy idą nawet tak daleko, że dopat rują się w tym rzekomym ujawnieniu planu batalii „ostat niej próby nawiązania rozmów pokojowych z carem" po przez uświadomienie Aleksandrowi, że musi ponieść sro motną klęskę, jeśli nie podejmie negocjacji. Są też tacy, którzy wychwalają niebiosa, iż żaden z drukowanych eg zemplarzy proklamacji nie dostał się w ręce wroga, „bo przecież w ten sposób cały plan cesarza zostałby przekreś lony i nie doszłoby do wspaniałego zwycięstwa". Te roz ważania to przede wszystkim dowód, jak znakomitym propagandystą był Napoleon, skoro jeszcze teraz, blisko 200 lat po batalii, niektórzy historycy dają się zwieść cesarskim zabiegom obliczonym na ukształtowanie w opi nii publicznej przekonania, iż on sam jest niebywałym geniuszem militarnym. 2
H. L a c h o u ą u e , Napoleon a Austerlitz, Paris 1961, s. 252-
T h i r y , op. cit., s. 292.
253:
174 cesarz przemierzał te pozycje, zbliżając się ku biwakom rozlegały się coraz głośniejsze wiwaty, bo przypomniał sobie, że to przecież wigilia rocznicy koronacji, która odbyła się zaledwie przed rokiem. Uznano to za dobry znak, za wróżbę zwycięstwa. Ta właśnie scena - cesarz obchodzący biwaki wśród morza ognia - to temat wsp0. mnianego obrazu Badera d'Albe. Jak było w rzeczywistości? Zacznijmy od tego, że późnym wieczorem 1 grudnia czy nawet po północy wojska francuskie nie zajmowały jeszcze pozycji, na których według rozkazów cesarza miały stanąć przed bitwą. Francuzi znajdowali się nadal z dala od tych stanowisk, w pobliżu szosy Brno - Ołomuniec i na wzgórzu Zuran, tam, gdzie od kilku już dni mieli swe względnie dobrze zagospodarowane obozowiska. W tę mroźną noc byłoby bezsensem trzymać żołnierzy w polu, skoro następ nego dnia mieli dać z siebie wszystko, aby odnieść zwycięs two. Napoleon do ostatka zwlekał z rozwinięciem wojsk, aby nie ujawniać nieprzyjacielowi, jakimi dysponuje siłami. Dlatego też obraz Badera d'Albe przedstawiający długie linie pułków francuskich, rozwiniętych do boju, a teraz oświetlonych pochodniami pośród nocy - jest po prostu zwykłą fantazją. Gen. Bigarre, ówczesny dowódca 4 pułku piechoty linio wej, podaje w pamiętnikach dokładny przebieg „incydentu z pochodniami". Napoleon obchodził nocą stanowiska korpusów Soulta i Lannesa - tak jak to zazwyczaj czynił przed bitwą. Nie wysuwał się jednak wcale poza linię własnych placówek, w stronę wroga, bo to byłoby karygo dną nieostrożnością. Gdyby cesarz wpadł w ręce kozaków - Wielka Armia byłaby zgubiona 3 . Napoleon w towarzystwie Soulta i Lannesa oraz Berthiera i Murata przybył do biwaku 1 kompanii grenadierów 4 pułku liniowego na stokach wzgórza Zuran, o dobre dwa kilometry od pierwszych placówek nieprzyjaciela. Zaczął rozmawiać z żołnierzami, którzy przy wielkim ognisku 3
General B i g a r r e , Suvenirs militaires, Paris brw., s. 175-177.
ILE SZTANDARÓW ZDOBYLI FRANCUZI ?
W epoce napoleońskiej - bardziej niż kiedykolwiek - roz miary zwycięstwa mierzono między innymi liczbą zdoby tych sztandarów. Świadomy tego cesarz w proklamacji do żołnierzy wydanej zaraz po bitwie mówił o „wszystkich chorągwiach i sztandarach gwardii rosyjskiej", które wpa dły w ręce Francuzów. 30 biuletyn Wielkiej Armii, zawiera jmy opis zmagań pod Austerlitz, wspominał już o 45 sztandarach nieprzyjacielskich, i dodawał zaraz, że na Pobojowisku „wciąż znajduje się szczątki dalszych sztan darów". 19 stycznia 1806 r. sztandary zdobyte pod Austerlitz z °stały uroczyście złożone w paryskiej katedrze Notre
176 Damę. Według protokołu tej ceremonii 49 sztandarów przekazał arcybiskupowi Paryża szef sztabu Wielkiej Arrm' marszałek Berthier, a jeszcze jeden - pięćdziesiąty - do$tar. czył marszałek Murat. Z tych 50 sztandarów 27 by}0 rosyjskich, a 23 austriackie. Według innych obliczeń sztandarów rosyjskich było 30. Trofea spod Austeriitz zawieszone pod sklepieniem kate dry znajdowały się tam do 31 marca 1814 r. W nocy poprzedzającej wejście wojsk nieprzyjacielskich do francus kiej stolicy prefekt Paryża, Frochot, polecił władzom koś cielnym, aby zdjęły sztandary i „dobrze ukryły". Polecenie wykonano z tak znakomitym skutkiem, że sztandarów - schowanych gdzieś na terenie katedry - nie sposób odnaleźć do dnia dzisiejszego. Tajemnicę, gdzie je ukryto, zabrali ze sobą do grobu arcybiskup Paryża i jego wika riusz generalny, którzy zmarli wkrótce po upadku Napole ona. Tak więc - choć sztandary spod Austerlitz gdzieś istnieją - nie sposób dokonać ich oględzin i ustalić, ile wśród nich było rosyjskich, a ile austriackich oraz z jakich pochodziły pułków. Można natomiast przeanalizować źródła pisane mówią ce o zdobyczach spod Austerlitz. Informacje na ten temat zawierają zarówno raporty francuskich dowódców sporzą dzane zaraz po bitwie, jak też ich propozycje odznaczenia krzyżami Legii Honorowej niektórych żołnierzy. Dwie chorągwie austriackie zdobyli na płaskowzgórzu Prace sierż. Jacot i karabinier Charpentier z 10 pułku piechoty lekkiej. 36 pułk piechoty liniowej zagarnął „wiele sztandarów" - niektóre źródła mówią nawet o 13 sztukach. 18 pułk liniowy mógł pochwalić się pięcioma sztandarami rosyjskimi, które wpadły w jego ręce. Kpr. Villain z 33 pułku liniowego także zdobył sztandar rosyjski. Grenadie rzy Mauzy i Prout ze 108 pułku liniowego przynieśli swym dowódcom po bitwie dwa sztandary, za co obaj otrzymali potem Legię Honorową. Woltyżerzy Parent, Hubert i Halluin z 48 pułku liniowego zagarnęli trzy znaki pułkowe pod Sokolnicami i również zostali odznaczeni Legią. Następne trzy dostały się kpt. Merssemannowi, wach. Bianco i strz.
Bitwa pod Austerlitz, godz. 10.00. Widok ze wzgórza Belatice. Z pra wej strony Francuzi, z lewej Rosjanie i Austriacy. Widoczna droga z Brna do Ołomuńca. Obraz Simeona Forta Wzgórze Santon na lewym skrzydle wojsk francuskich, dominujące nad drogą z Brna do Ołomuńca. Tu bronił się 7 pułk piechoty lekkiej, wspierany przez artylerię gen. Claparede
Kamień pamiątkowy na szczycie wzgórza Zuran, gdzie znajdował się Napoleon w początkowej fazie bitwy
Śmierć gen. Valhuberta. Obraz z epoki ze zbiorów muzeum w Wersalu
-w**- *łfcl
177 Actis z 26 pułku strzelców konnych. Wszystkich uhonoroI *ano oczywiście Legią Honorową. Kpt. Braun z 2 pułku czarów także zagarnął znak pułkowy. Dwa dalsze zdobyli pod Sokolnicami żołnierze 14 pułku liniowego. Woltyżer yagnener z 43 pułku piechoty liniowej również mógł po dwalić się zdobyciem rosyjskiego sztandaru. Dwa następ ne wpadły w ręce kaprali Baylina i Leboue z 26 pułku piechoty lekkiej. Szef szwadronu Jacąuemin z 5 pułku kirasjerów zdobył sztandar w zaciętej walce z grupą rosyjs kich żołnierzy. Płk Corbineau dowodzący 5 pułkiem strzel ców konnych zagarnął sztandar koło wioski Blaziowice. Dwa następne dostały się żołnierzom 4 pułku liniowego, a dwa inne zagarnęli na płaskowzgórzu Prace grenadierzy 55 pułku liniowego. Jeden sztandar zdobył fizylier Noble z 75 pułku piechoty liniowej, a batalion strzelców korI sykańskich mógł pochwalić się dwoma dalszymi, które dostały mu się w boju z kurskim pułkiem piechoty. O wszystkich tych zdobyczach mówią źródła francuskie, z natury skłonne do wyolbrzymiania sukcesów armii napo leońskiej. Gen. Langeron - dowódca jednej z rosyjskich kolumn w bitwie pod Austerlitz - stwierdza także w swoich pamiętnikach, że wieczorem po zakończeniu boju „brako wało co najmniej 36 sztandarów". Na pierwszy rzut oka zdaje się to więc potwierdzać tezę strony francuskiej, że w ręce żołnierzy Wielkiej Armii dostało się co najmniej 30 rosyjskich sztandarów i chorągwi. Jak to wyglądało jednak w rzeczywistości? Zacznijmy od tego, że w 1797 r. car Paweł I przeznaczył każdemu z pułków piechoty po 10 chorągwi. W regimen tach pieszych było wówczas po dwa bataliony, a każdy z nich składał się z kompanii grenadierskiej i pięciu kom panii fizylierskich (muszkieterskich). Kompanie grenadierskie nie miały swoich chorągwi, natomiast otrzymały je wszystkie kompanie fizylierskie. Pierwsza kompania fizylierska pierwszego batalionu miała od tej pory chorągiew z biały krzyżem, uważaną za „chorągiew pułkową". Inne kompanie dostały chorągwie z krzyżami kolorowymi ~w różnych wariantach. Na chorągwiach nie było żadnych Austerlitz i 805
178 napisów, które pozwalałyby zidentyfikować pułk, jakiem, zostały wręczone 4 . W 1802 r. car Aleksander zmniejszył liczbę chorągw pułkowych do dwu na batalion. Teraz jednak pułki miah! po trzy bataliony, a więc chorągwi było sześć w każdym regimencie. W 1803 r. wprowadzono chorągwie nowego modelu, ale tylko dla pułków zupełnie nowej formacji. Piechota rosyjska w kampanii 1805 r. miała chorągwie wszystkich trzech serii: 1797, 1802 i 1803 r. Chorągwie rozdano jedynie pułkom piechoty liniowej i gwardii, nato miast nie dostała ich piechota lekka. W pułkach jazdy każda kompania dysponowała własnym proporyczykiem który nie miał żadnego oficjalnego znaczenia, a był używa ny jedynie dla oznakowania miejsca jej biwakowania. Czę sto jednak Francuzi brali te proporczyki za oficjalne sztan dary, bowiem wyhaftowana była na nich nazwa pułku i numer kompanii. Łącznie w bitwie pod Austerlitz armia rosyjska miała 162 chorągwie piechoty, nie licząc propor czyków kawalerii. Zgodnie z rosyjską tradycją wojskową chorągiew była uosobieniem żołnierskiego honoru, a jednocześnie niemalże kościelną relikwią. Jeszcze car Piotr w 1716 r., opracowując swój Regulamin dla wojska, nakazywał, by w walce - gdy powstanie zagrożenie dla pułkowej chorągwi - żołnierz odpowiedzialny za tę świętość starał się za wszelką cenę uchronić ją przed dostaniem się w ręce wroga. Chorąży miał więc obowiązek oderwać płat od drzewca i owinąwszy się nim starać wydostać się w bezpieczne miejsce. W wojnach ze Szwecją, Prusami i Turcją było zresztą w XVIII stuleciu wiele przypadków takiego właśnie ratowania pułkowych chorągwi. Takie postępowanie było tym bardziej zrozumia łe, że zgodnie z przepisami wspomnianego regulaminu pułk, który utracił chorągiew, podlegał rozwiązaniu. Nie ulega wątpliwości, że w bitwie pod Austerlitz rosyjs cy piechurzy decydowali się również na taki desperacki 4 S . A n d o l e n k o , Aigles de Napoleon contrę drapeaux du tsar, Paris 1970, s. 312.
179 I trok, ukrywając pod mundurem płachty chorągwiane, a porzucając drzewce na polu walki. Była już mowa, że kangeron w swych pamiętnikach wspomina o braku 36 chorągwi wieczorem po zakończeniu batalii. W raporcie do Lara pisanym 27 grudnia 1805 r., a więc niespełna cztery tygodnie po Austerlitz, Kutuzow podaje, że czterech rosyj skich żołnierzy zbiegło z francuskiej niewoli, a każdy z nich przyniósł po znaku pułkowym. Byli to: podoficer Aleksy Izmajłow z pułku butyrskiego oraz podoficerowie Nikifor Bubnow, Sylwester Kufajew i Iwan Wojkow z pułku halic kiego. Podoficer Aleksander Andriejew - także zbiegły z niewoli - przyniósł natomiast sam grot drzewca i ozdob ne sznury. Wszyscy oni decyzją cara otrzymali stopnie praporszczyków. Z uzupełniającego raportu gen. Essena II wynika, że Izmajłow - ranny w czasie bitwy - oderwał płat od drzewca i ukrył w swym czaku. Francuzi wielokrotnie rewidowali go, zanim zawiedli do obozu jeńców w Brnie. Ponieważ jednak Izmajłow miał obwiązaną krwawym bandażem gło wę, nie przyszło im na myśl sprawdzić, co ma w czaku. 28 stycznia 1807 r. Kutuzow meldował carowi, że w rę kach Francuzów znajduje się nie więcej niż 20 chorągwi, bo w ostatnich tygodniach zbiegło z niewoli kilku dalszych żołnierzy, którym udało się uratować aż 12 znaków puł kowych. Generał podawał nawet, z jakich pułków one pochodziły. Tak więc trzy należały do halickiego pułku piechoty, tyleż samo do permskiego, dwa do butyrskiego i po jednym do kurskiego, narwskiego, azowskiego i podol skiego. Kutuzow prosił cara o zgodę na ponowne przybicie tych płacht chorągwianych do drzewc, bo przecież „ani przez chwilę nie znajdowały się one w rękach wroga". W następnych tygodniach - w podobny sposób uratowa no jeszcze 11 chorągwi. Tak więc według obliczeń Kutuzowa brakowało tylko 9 chorągwi i tylko część z nich stała się zdobyczą Francuzów. Czym wobec tego należy tłumaczyć tak zasadniczą róż nicę między owymi 50 chorągwiami i sztandarami zawie szonymi pod sklepieniem Notre Damę, a zaledwie 9 chorą gwiami, których nie mogli doliczyć się Rosjanie?
180 Wytłumaczenie jest proste. Część pułków rosyjska - zwłaszcza tych, które walczyły na lewym skrzydle, w rejo. nie wiosek Telnice i Sokolnice - była przez pewien czas zagrożona otoczeniem i zniszczeniem. Niektóre z nich zresztą musiały cofać się przez zamarznięte stawy, gdzie p0 załamaniu się lodowej powłoki wielu żołnierzy dostało się do niewoli. Nie ulega wątpliwości, że w sytuacji takiego zagrożenia, kiedy lada chwila chorągwie mogły dostać się w ręce nacierających Francuzów, musiały paść rozkazy oderwania płatów od drzewc i ukrycia chorągwi pod płasz czami czy kurtkami mundurowymi. Na pobojowisku pozo stało natomiast wiele drzewc, nie traktowanych przez Ros jan jako coś szczególnie cennego i w żadnym wypadku nie mających charakteru pułkowej świętości. 36 pułk francus kiej piechoty liniowej otrzymał wieczorem po bitwie rozkaz przeszukania pobojowiska - głównie po to, by wreszcie udzielić pomocy rannym. Żołnierze tego pułku znaleźli kilkanaście drzewc - bez płacht - i tym należy tłumaczyć oficjalny raport stwierdzający, że to właśnie ów regiment „zdobył wiele chorągwi". Co więcej, z meldunków dowód ców pułków i dywizji wynika też, że niektóre z tych drzewc były przełamane na dwie części i że każdą z nich liczono oddzielnie - jako odrębną chorągiew - zwłaszcza jeśli takie kawałki przynosili różni żołnierze. Z protokołu przekazania trofeów spod Austerlitz kated rze Notre Damę wynika niedwuznacznie, że zdecydowana większość chorągwi była niekompletna, a więc, że były to albo same płachty, albo same drzewca. Te ostatnie trak towano jako godła pułkowe tym chętniej, że w armii napoleońskiej liczył się przede wszystkim cesarski orzeł z numerem pułku, zdobiący szczyt drzewca, natomiast płat nie miał żadnego znaczenia i jego utrata nie oznaczała hańby dla pułku. Reasumując, przy ocenie tego, co właściwie zdobyli Francuzi pod Austerlitz, trzeba uwzględnić trzy elementy. Po pierwsze, w każdym pułku rosyjskim było od 6 do 10 chorągwi w porównaniu do 2 w pułkach francuskich (p° jednej na batalion), przez co zdecydowana większość spoś
181 ród owych 162 chorągwi, jakie miała ze sobą piechota f0syjska, były to znaki kompanijne, a nie pułkowe. Po drugie, Francuzi - zupełnie niesłusznie - za godła pułkowe I uważali też kompanijne proporczyki pułków kawalerii, których utrata nie miała żadnego prestiżowego znaczenia dla rosyjskich jeźdźców. Po trzecie, w ręce Francuzów dostały się w ogromnej większości same drzewca, których także nie traktowali Rosjanie jako godła regimentowe. Francuski generał i historyk wojskowości Serge Andolenko - zresztą syn rosyjskiego oficera - pokusił się 0 dokładne przebadanie, co właściwie dostało się pod Austerlitz w ręce Francuzów. Azowski pułk piechoty otrzymał w 1797 r. od cara Pawła 10 chorągwi kompanijnych, a w 1803 r. 4 dalsze od cara Aleksandra. Według inwentarza z 1903 r. w arsenale pe tersburskim zachowało się 9 chorągwi tego pułku, po jednej w soborze kazańskim i archiwum sztabu general nego. Razem więc jeszcze blisko sto lat po bitwie było 11 chorągwi pułku azowskiego, czyli że brakowało 3. Według Andołenki to właśnie owe - wszystkie kompanijne - zdo byli Francuzi pod Austerlitz. Podolski pułk piechoty został utworzony w 1803 r. i dostał wtedy od Aleksandra 6 chorągwi. Według inwen tarza z 1903 r. w arsenale petersburskim zachowała się tylko jedna chorągiew - z białym krzyżem, a więc pułkowa. Wygląda na to, że pułk stracił 5 chorągwi kompanijnych, ale niekoniecznie pod Austerlitz. Pułk walczył bowiem pod Hollabrunn i doznał wówczas bardzo poważnych strat. Car Aleksander czekał do roku 1810, a więc do chwili gdy z niewoli francuskiej powrócili już wszyscy żołnierze. Po nieważ tylko jeden z nich - jeszcze w styczniu 1807 r. przyniósł chorągiew (była to właśnie ta z białym krzyżem), należało uznać, że pozostałe dostały się Francuzom. Teraz Aleksander nie miał już wątpliwości i właśnie w 1810 r. - najwidoczniej za karę - rozwiązał pułk podolski. Narwski pułk piechoty rozpoczął bitwę pod Austerlitz z 6 chorągwiami, wyniósł z niej 4, a więc stracił 2. Archangielski pułk piechoty utracił jedną chorągiew
182 i według wszelkiego prawdopodobieństwa była to właśnje ta, którą zdobył płk Jacąuemin z 5 pułku kirasjerów. Permski pułk piechoty uratował 5 chorągwi, stracił więc jedną. Wreszcie kurski pułk piechoty utracił 2 chorągwie kom. panijne. W szczególnej sytuacji znalazł się pułk butyrski, w któ rym po bitwie było zaledwie 269 żołnierzy i brakowało aż 5 chorągwi. Już jednak 6 grudnia 1805 r. wspomniany wyżej podoficer Izmajłow uciekł z obozu jeńców w Brnie i przyniósł jedną z chorągwi. 5 stycznia 1807 r. udało się to samo żołnierzowi Chanainowi. 8 sierpnia 1806 r. rosyjski ambasador w Wiedniu przekazał carowi trzecią chorągiew pułku butyrskiego uratowaną przez por. Łaptiewa. 15 sierpnia tego roku radca stanu Oubril przywiózł do Peters burga czwartą chorągiew, którą ocalił Polak - kpt. Janow ski. Ów oficer dostał się do niewoli i przebywał w obozie jenieckim w Luneville w Lotaryngii. To właśnie tam dys kretnie przekazał Oubrilowi ocalony przez siebie znak pułkowy. Wreszcie 28 lutego 1808 r. gen. Meller-Zakomelski donosił carowi, że chorągiew pułku butyrskiego z bia łym krzyżem uratował podoficer Kokurin, który znalazł się w obozie jeńców w Bourges. Po jego śmierci chorągiew ukrył Polak - sierż. Mostowski, który wrócił właśnie do Rosji. W 1905 r. Mikołaj II wręczył uroczyście tę właśnie chorągiew 66 butyrskiemu pułkowi piechoty. W 1920 r. żołnierze korpusu gen. Wrangla, w którym walczył ów pułk, wywieźli swą historyczną już chorągiew do Belgii i dziś znajduje się ona w Muzeum Królewskim w Brukseli. Zupełnym nieporozumieniem - stwierdza Andolenko - są twierdzenia niektórych autorów francuskich, że pod Austerlitz żołnierze napoleońscy zdobyli jakieś sztandary rosyjskiej gwardii konnej. W bitwie uczestniczyły cztery konne regimenty gwardyjskie: kawalergardów, gwardii konnej, huzarów i kozaków. Huzarzy i kozacy - jako jazda lekka - nie mieli sztandarów. Dwa pozostałe pułki zo stawiły swe sztandary w miasteczku Austerlitz jeszcze przed bitwą. Pułk kawalergardów otrzymał w 1800 r. od
184
185
- tak naprawdę - zdobyli tylko 5 lub 6 chorągwi rosyjs Zacytujmy jeszcze gen. Lejeune'a, autora licznych obkich, przy czym żadna z nich nie była głównym znakiem ! razów batalistycznych, który także był uczestnikiem zma pułkowym. Jeśli wziąć pod uwagę, że w tej samej bitwie gań pod Austerlitz. „Nagle ten zbity tłum, obciążony francuski 4 pułk piechoty liniowej utracił swego orła - ^ I ^onią i bagażami, zniknął w ciągu dwu sekund w otchłani, garniętego przez rosyjską jazdę - to Napoleon w gruncie gcena ta napełniła przerażeniem wszystkich obecnych". rzeczy nie miał specjalnych powodów do chwalenia się« Pułkownik artylerii Seruzier podaje nawet szczegóły, w jaki sposób miało dojść do zagłady Rosjan: „W chwili ILU ROSJAN I AUSTRIAKÓW UTONĘŁO W STAWIE ZACZAN? ody wojska carskie zaczęły w dobrym porządku cofać się na okryty lodem staw, Napoleon nadjechał galopem ku W 30 biuletynie Wielkiej Armii, tym, gdzie zawarty został mojej baterii. »Tracicie czas - zawołał - strzelajcie do tego opis bitwy pod Austerlitz, Napoleon twierdził, że gros tłumu. Trzeba ich zatopić, strzelajcie w lód«. armii Buxhówdena przyciśnięte do stawów Zaczan i Menin Przez 10 minut nikomu nie udawało się wykonać tego potonęło w nich wraz z artylerią i taborami. „20 tysięcy rozkazu. Darmnie posłano oficerów, a wśród nich także ludzi rzuciło się do wody, znajdując tam śmierć". mnie, na stok wzgórza, aby spełnić to, czego chciał cesarz. Jeden z najpopularniejszych francuskich pamiętnikarzy Nasze pociski ślizgały się po lodzie, nie przebijając go gen. Marhot, któremu zresztą Napoleon w swym testamen jednak. Spróbowałem wówczas innego sposobu. Skierowa cie polecił opisać czyny Wielkiej Armii, utrzymuje również, łem lufę najcięższego działa ku górze. Pociski spadały teraz że „lód na stawach załamał się w mnogich miejscach z wysoka i przebijały lód. Inne baterie poszły za moim i zaraz potem dał się słyszeć przeraźliwy trzask. Woda przykładem. Wkrótce zatopiliśmy w odmętach tysiące Ros wystąpiła na taflę, pokryła wnet odłamki kry i zobaczyliś jan i Austriaków". my, jak tysiące Rosjan wraz z końmi i działami oraz Ta wersja o 20 tysiącach potopionych żołnierzy nie wozami taborowymi pogrąża się w odmęcie. Był to widok zarówno okropny, jak i wspaniały, i nigdy go nie zapomnę. przyjacielskich utrzymywała się we Francji dość długo. W jednej chwili powierzchnia stawu pokryła się tymi, Dopiero historycy opisujący kampanię 1805 r. zaczęli za którzy umieli pływać i potrafili to uczynić. Ludzie i konie stanawiać się, czy rzeczywiście przeciwnik doznał takiej walczyli o życie z krą i wodą. Niewielu z nich jednak zagłady. Adolph Thiers mówi już tylko o 2 tysiącach ofiar potrafiło uratować się, przy czym pomagali im nasi żoł i tę liczbę przyjęli za nim inni. nierze, podając im żerdzie i rzucając liny. Ogromna więk W początkach naszego stulecia ukazała się niewielka szość zginęła w głębinach". książeczka Aloisa Slovaka, proboszcza ze Sławkowa, który Philippe de Segur, którego pamiętniki doczekały się jako miłośnik historii-amator zadał sobie trud przebadania także mnóstwa wydań, dodaje: „W mgnieniu oka zobaczy lokalnych dokumentów, a więc kronik parafialnych, rejest liśmy, jak ta biała powłoka pokryła się mnóstwem ciem rów okolicznych domen, notatek pozostawionych przez nych punkcików. To uciekinierzy, którzy zaawanturowali tych, którzy byli świadkami wydarzeń z grudnia 1805 r. Ta się na taflę, a którą teraz bezlitośnie rozbijaliśmy kulami książeczka Slovaka wydana w niewielkim nakładzie, naj armatnimi. W tym momencie cesarz przyglądający się z wy pierw po niemiecku, a potem po francusku, znajduje się niosłości, powiedział: Toż to Abukir!" między innymi w paryskiej Biblioteąue Nationale 7 . Jest 6 Ch. T a r a r d , Les trophees de la campagne d'Austerlitz, ,M~ mes-uniformes de 1'Histoire" 1972 nr 8, s. 7-10.
7
A. S1 o v a k, La bataille d'Austerlitz d'apres des documents inedits, aris 1908, s. 110-125.
p
186 trudno dostępna i praktycznie uchodzi uwadze historyków, wojskowości. Stąd wersja o „co najmniej 2 tysiącach pot 0 . pionych" w dalszym ciągu krąży we francuskich publikac jach. Co pisze Alois Slovak? Powołuje się on między innymi na Karla Beranka kanonika honorowego i proboszcza kościoła w Ujeździe Według tego ostatniego w stawie|Zaczan]znaleziono zwłoki tylko 3 żołnierzy rosyjskich i to rannych już wcześniej Podobną informację zawiera bardzo dokładna kronika parafii w Telnicach. Według tegoż Beranka zaraz po bitwie mieszkańcy okolicznych wiosek wyciągnęli sznurami ze stawu pewną liczbę dział zatopionych w błocie od strony Rychmanowa, czyli od północnego wschodu. Nie znaleźli oni jednak żadnych zwłok poza wspomnianymi 3 żoł nierzami. Proboszcz z Teinie zanotował w swej kronice, że „Rosjanie porzucili w trzcinie nad stawem 250 koni i wiel ką liczbę powozów. Jeśli chodzi o zwłoki ludzkie, to znaleziono tylko 3 Rosjan zabitych od kul karabinowych, ale żaden z żołnierzy nie utonął". W rejestrze majątku ziemskiego Chirlice Alois Slovak znalazł następujący zapis: „Już w następnych dniach po bitwie oficer francuskiej artylerii nazwiskiem Camp polecił naczelnemu rybakowi stawu Zaczan, aby na wyraźny roz kaz Napoleona spuścił wodę i powyciągał działa, wozy i zwłoki ludzkie, jeśli tam będą znajdować się. Gen. Suchet, który był komendantem placu Brna, nadzorował spusz czanie stawu od 8 do 16 grudnia i staw ten został rzeczywi ście spuszczony całkowicie. Wydobyto 17 czy 18 armat, pewną liczbę zwłok końskich, ale ani jednych zwłok ludz kich. Przez cały czas stało na brzegu 200 czy nawet 300 mieszkańców okolicznych wiosek, którzy brali do woli słynne karpie i to tak ochoczo, że francuscy pionierzy musieli do nich strzelać. 12 grudnia administrator majątku Chirlice, Petr Schwarz, udał się do gen. Sucheta i do dyrektora policji w Brnie, by uzyskać anulowanie rozkazu o osuszenie stawu, bo to groziło wielkimi stratami materialnymi. Do-
187 Ipjero po ponownej jego wizycie, kiedy nie ulegało już wątpliwości, że w stawie nie ma żadnych armat ani też ^ ł o k ludzkich, gen. Suchet zgodził się, by staw ponownie I oa pełniono wodą". W lutym 1806 r. okazało się jednak, że handlarze ryb w Wiedniu nie mogą sprzedać ani jednego karpia ze stawu 2aczan. Wiedeńczycy dowiedzieli się oczywiście o treści 30 biuletynu Wielkiej Armii, w którym była mowa o 20 tysiącach potopionych. Byli więc przekonani, że dorodne karpie żywiły się ludzkimi zwłokami. Na polecenie dworu wiedeńskiego, który do tej pory także korzystał ze stawu, przeprowadzono ponowne śledztwo, by ustalić, jak było w rzeczywistości. Oficjalny raport podawał, że ze stawu wydobyto zwłoki 2 Rosjan i 180 koni, a także 18 armat. Nie uratowało to jednak stawu Zaczan. Trzeba go było osuszyć i zlikwidować hodowlę, bo nadal nikt nie chciał kupować tamtejszych karpi. Oględziny pola bitwy pozwalają definitywnie rozstrzyg nąć wątpliwości. Staw Zaczan, chociaż od dawna osuszony i zamieniony w pole warzywne, istnieje do dnia dzisiej szego. Ocalały też groble otaczające go, sięgające nie więcej niż metr powyżej dna stawu. Oznacza to, że w takim stawie żołnierze rosyjscy i austriaccy nie mogli się po prostu utopić, bo jeśli już znaleźliby się w wodzie, to sięgałaby im zaledwie do pasa. I jeszcze jedno. Wszyscy pamiętnikarze opisujący „tra gedię na stawie Zaczan" twierdzą, że obserwowali ją ze stoków płaskowzgórza Prace. Tymczasem wizja lokalna pozwala stwierdzić, że stok ten jest bardzo łagodny i góruje zaledwie kilka metrów nad dawną powierzchnią stawu. Co więcej, jest on oddalony o 1500 metrów od jego północnego krańca. Innymi słowy, w zimowe po chmurne popołudnie czy nawet wczesny wieczór 2 grud nia 1805 r. Napoleon i towarzyszący mu oficerowie nie mogli po prostu widzieć z tak płaskiego kąta powierz chni stawu, a więc rzekomo topiących się tam Rosjan. To, co cesarz napisał w 30 biuletynie Wielkiej Armii i co
li powtórzyli za nim pamiętnikarze - zresztą z jak najW szą wiarą - jest więc całkowicie wyssane z palca8 CZY AUSTERLITZ TO RZECZYWIŚCIE WIELKIE ZWYCIĘSTWO?
Bitwa pod Austerlitz jest powszechnie uważana za najwięk. sze zwycięstwo Napoleona w jego długiej, bo ponad dwu dziestoletniej karierze wojskowej. Właściciwe nie ma takie go historyka, który nie pisałby z zachwytem o przebiegu owej batalii i nie uznawałby, że cesarz okazał się tu prawdziwym geniuszem. Rzecz w tym jednak, że w ogromnej większości owi historycy opierają się na relacjach pamiętnikarzy, które - jeśli idzie o Francuzów - pisane były z wyraźną myślą przewodnią: umocnienia cesarskiej legendy. Napoleon już wieczorem 2 grudnia 1805 r. jakby podzielił się sławą zwycięstwa ze swą armią. Powiedział przecież żołnierzom, że kiedy tylko oświadczą swym rodakom: „Byłem pod Austerlitz", mogą oczekiwać od nich odpowiedzi: „Oto jeden z dzielnych". W ten sposób już sama obecność pod Austerlitz była najlepszą gwarancją bohaterstwa i wielu z tych, którzy opisywali później swój udział w batalii, nie ośmieliło się zakwestionować choćby w najmniejszym szczególe oficjalnej wersji, iż wszystko odbyło się zgodnie z planem, jaki cesarz opracował przed bitwą. W biuletynach Wielkiej Armii, w odpowiednio zmodyfi kowanej proklamacji ogłoszonej na łamach „Monitora", w starannym doborze materiałów, jakie ukazały się w pra sie francuskiej, Napoleon narzucił wszystkim wersję, wed ług której celem jego działania było skłonienie przeciwnika do próby oskrzydlenia Francuzów od południa - poprzez przecięcie im drogi odwrotu na Wiedeń - co z kolei pozwoliło cesarzowi uderzyć na płaskowzgórze Prace, przepołowić wojska nieprzyjaciela, a następnie zniszczyć tę 8
J. C. Q u e n n e v a t , La write sur les etaugs a"Austerlitz, „Souvenir Napoleonien" nr 250, Paris 19..., s. 16.
189
190 leon w przedbitewnej proklamacji wyraźnie mówił o ty^ właśnie pułkach „pobitych pod Hollabrunn". Celem działań cesarza było jednak przede wszystkim zniszczenie gwardii rosyjskiej. Jej rozbicie stanowiłoby wy. jątkowo dotkliwy cios zadany Aleksandrowi i świadczyło, by o niekwestionowanej przewadze Francuzów. Ta gwardia rosyjska pod rozkazami wielkiego księcia Konstantego znajdowała się w centrum rosyjskiego ugrupowania, bliżej jednak Bagrationa niż Buxhówdena. Kolumny, którymi dowodził Buxhówden, składały się oczywiście również z pułków rosyjskich, ale były to zwykłe pułki liniowe. Były tu także resztki armii austriackiej. Pod względem jakości to lewe skrzydło przeciwnika znacznie ustępowało skrzydłu prawemu. Dlatego też Napoleon nie zamierzał początkowo zajmować się Buxhówdenem, sta wiając sobie za cel nadrzędny zniszczenie rosyjskiej gwardii i awangardy Bagrationa. Los sprzyjał cesarzowi Francuzów. Bagration zajmował stanowiska na szosie ołomunieckiej i wyglądało na to, że będzie działał wzdłuż jej osi. Francuzi mieli wyjątkowo korzystną pozycję, a mianowicie solidnie ufortyfikowane wzgórze Santon. Przewidując, że właśnie w jej pobliżu dojdzie do decydującego starcia z Bagrationem i gwardią, Napoleon skoncentrował tu nie tylko 5 Korpus Lannesa i 1 Korpus Bernadotte'a, ale także swą gwardię, kawalerię rezerwową Murata i dywizję grenadierów Duroca. Prze ciwko lewemu skrzydłu Rosjan Bonaparte wystawił tylko część 4 Korpusu Soulta i 3 Korpusu Davouta. Początkowo bitwa przebiegała tak, jak tego chciał ce sarz. Rosjanie próbowali obejść Francuzów od południa i rozciągając się długim wężem na kilka kilometrów umoż liwili Napoleonowi uderzenie na płaskowzgórze Prace, czyli przepołowienie sił nieprzyjaciela. Następnie jednak sprawy zaczęły komplikować się. Wal ka o płaskowzgórze Prace przedłużała się, nie została rozstrzygnięta od razu. Do boju weszła rosyjska gwardia, która mimo pewnych strat skutecznie stawiała czoło Mura towi i nie dała się rozbić. Zawiódł zupełnie Lannes, który
191 * miał ze swym korpusem wykonać uderzenie od południa i „a awangardę Bagrationa i zepchnąć ją w Góry Morawslcie. Uderzenie to prowadzone było bez przekonania i nie mal natychmiast zastopowane przez Rosjan. Pod koniec dnia Bagration mógł wycofać się w pełnym porządku nie tracąc ani artylerii, ani bagaży. Tu Francuzi wzięli niewielu jeńców. Wycofała się też w dobrym porządku gwardia. Pod tym względem plan Napoleona zawiódł, uderzenie na pra we skrzydło Rosjan nie powiodło się, nie przyniosło roz strzygnięcia, nie doprowadziło do katastrofy przeciwnika. Już po bitwie cesarz czynił z tego powodu gorzkie wyrzuty j Lannesowi, który obraził się, opuścił komendę 5 Korpusu i odjechał. Na szczęście dla cesarza o wiele lepiej wyglądała sytuacja * w południowej części placu boju. Z jednej strony jest to zasługa francuskich obrońców Teinie i Sokolnic, czyli dywizji Legranda i Frianta, które potrafiły zablokować dalszy marsz oskrzydlający przeciwnika. Z drugiej strony - co jeszcze ważniejsze, co w jeszcze większym stopniu przyczyniło się do zwycięstwa Francuzów - rosyjskie do wództwo popełniło właśnie tutaj całą serię błędów. Popeł ni! je przede wszystkim mocno pijany Buxhówden, który upierał się, by „iść naprzód" i nie rozpoczął wycofywania .wojsk, kiedy był na to jeszcze czas. W konsekwencji |-głównie w wyniku błędów Buxhówdena - lewe skrzydło Rosjan i Austriaków znalazło się w pułapce i zmuszone było pośpiesznie cofać się wzdłuż stawu Zaczan. I tu również Napoleon nie wykorzystał w pełni nadarza jącej się szansy. Z uporem oczekiwał rozstrzygnięcia bitwy w jej części północnej, bo zależało mu na rozbiciu gwardii i Bagrationa. Z dużym opóźnieniem skierował z płaskowzgórza Prace na południe korpus Soulta, przez co znacz na część kolumn Buxhówdena mogła mimo wszystko wy dostać się z pułapki. W ręce Francuzów wpadło tu kilka tysięcy Rosjan, ale z pewnością o wiele mniej niż gdyby francuskie uderzenie rozpoczęło się dwie godziny czy nawet Sodzinę wcześniej. 'T~? I Istnieje kilka miar militarnego sukcesu, kilka sposobów f s Prawdzenia, czy bitwa była wielkim zwycięstwem, czy też
P
192
193
tylko średnim. W epoce napoleońskiej rozmiary sukcesu Razem więc Francuzi zagarnęli 176 dział oraz 111 jasz mierzono liczbą jeńców, zdobytych armat i sztandarów czyków amunicyjnych i 3 kuźnie polowe. Dla porównania, wziętych do niewoli generałów. Zajmowaliśmy się już problemem sztandarów wykazując $ Ulm wpadło w ich ręce 60 armat i tyleż jaszczyków. Pod że tak naprawdę to Francuzom dostało się ich o wiele mniej I tym względem więc zdobycz spod Austerlitz była niemal niż twierdził Napoleon w swoich biuletynach. Według przy' yzykrotnie większa, z tym jednak, że trzeba pamiętać, iż toczonych wcześniej obliczeń gen. Andolenki było ich naj działa te zostały porzucone przez Rosjan i Austriaków wyżej sześć. Dla porównania, kiedy gen. Mack kapitulował # odwrocie, głównie z racji trudności transportowych. £aden z francuskich pamiętnikarzy nie pisze, by którykol w Ulm, musiał złożyć Francuzom 40 sztandarów. W bitwie pod Austeriitz Francuzi wzięli do niewoli 8 rosyj wiek z pułków zdobył szturmem jakąś baterię. Aż 35 skich generałowi ani je^jnggg^sgiackTegóT ByflTo"^ według"" * zdobytych dział rosyjskich to 3-funtowe jednorogi, przy rapóftu"genTAndreossy'ego z 4 grudnia" 1805 r. - dowódca dzielone do batalionów piechoty i traktowane niemal jak 3 kolumny gen. por. Przybyszewski, dowódca 2 kolumny gen. wiwatówki. Znalazły się one na wyposażeniu armii rosyjs Langeron oraz generałowie Muller „od ułanów" (w rzeczywi kiej w 1805 r. i zupełnie nie zdały egzaminu. Żołnierze stości Meller-Zakomelski), Muller „od strzelców konnych", 1 porzucali je jako nieprzydatne. Te 3-funtowe jednorogi Berg, Selichow, Strick i Wimpfen. Większość tych generałów zostały już w kilka miesięcy po Austerlitz wycofane z armii dowodziła jednak tylko pułkami. Ponadto w ręce Francuzów rosyjskiej. dostali się książęta Repnin, Galicyn, Sibirski i Kropotkin Liczba jeńców zagarniętych przez Wielką Armię nie była (wszyscy w randze pułkownika), pułkownicy Andrejew, Waj- natomiast pokaźna, w każdym razie nie na miarę zwycięst szkow, Metenzow i Sulima oraz 20 majorów i 336 oficerów wa, jakiego pragnął Napoleon. Według bardzo dokładnych niższych, w tym tylko 20 austriackich. Dla porównania raportów przez Brno przeszło w grudniu 1805 r. 18 kon - w Ulm poszło do niewoli 17 austriackich generałów. wojów jenieckich, w których było 9767 Rosjan i 1686 Jeśli idzie o liczbę zdobytych dział, to przedstawiała się Austriaków, a więc razem 11 453. ona następująco: Z tej liczby austriacka awangarda Kienmayera, która najwcześniej biła się pod Telnicami, straciła 150 ludzi. Rosyjskie: Rosyjska 1 kolumna Dochturowa utraciła około 1200 działa 12-funtowe 24 sztuki żołnierzy. t działa 6-funtowe 70 Z dużą dokładnością można też ustalić straty 2 kolumny haubice duże 13 Langerona. Pułk kurski posłany na pomoc brygadzie Kahaubice małe 35 mińskiego utracił 736 jeńców, podczas gdy sama brygada 142 (pułki riaziański i fanagoryjski) około 200. Brygada OlAustriackie: suwiewa (pułki permski, wyborgski i 8 jegrów) utraciła 1 działa 12-funtowe natomiast 1500 ludzi. działa 6-funtowe 22 Straty 3 kolumny Przybyszewskiego ocenia się na 3600 działa 3-funtowe 1 jeńców. To właśnie ta kolumna dostarczyła ich najwięcej, haubice kapitulując w dużej części pod Sokolnicami. 10 Rzecz ciekawa, 4 kolumna Miłoradowicza, która wal 34' czyła na płaskowzgórzu Prace, oddała Francuzom tylko 9 e Etat de bouches a feu Russes et Antrichiennes prises a la batai» 2 jeńców. Zagarnęli oni za to aż 1400 ludzi z oddziałów d'Austerlitz. austriackich Kolowratha. 13
Austerlitz 1805
194 Jeńców z gwardii rosyjskiej - co ważne - było tylko HQ Wreszcie z awangardy Bagrationa dostało się w ręce Francuzów około 1000 ludzi, głównie z pułków archangiei. skiego, staroingermanlandzkiego i 6 jegrów 1 0 . Tak więc, w porównaniu z 30 tysiącami Austriaków którzy kapitulowali pod Ulm, liczba jeńców wziętych pod Austerlitz była trzykrotnie mniejsza. Ta stosunkowo niska liczba jeńców była wynikiem braku francuskiego pościgu już po bitwie, kiedy to z reguły można wziąć do niewoli całe zdemoralizowane grupy uciekinierów. Lekka jazda która zazwyczaj zajmowała się wyłapywaniem uchodzą cych, była tak zmęczona walką, że cesarz nie mógł posłać jej 2 grudnia wieczorem w pościg za cofającymi się Ros janami. W ten sposób zmarnowano okazję zagarnięcia dalszych kilku tysięcy jeńców. Reasumując, pod wielu względami kapitulacja garnizo nu Ulm była większym sukcesem Francuzów niż bitwa pod Austerlitz. Cóż wobec tego czyni Napoleon, aby mimo wszystko Austerlitz można było uznać za wielkie zwycięstwo? Przep rowadza wiele zabiegów propagandowych, o których już była mowa, a zwłaszcza stara się stworzyć pozory, iż batalia była druzgocącą klęską armii rosyjskiej. Stąd mowa aż o 45 tysiącach jeńców, o 20 tysiącach potopionych w stawie Zaczan, o 30 tysiącach poległych. Ponieważ jednak Aleksander z gwardią i awangardą Bagrationa zdołał wycofać się z pobojowiska, a w następ nych godzinach połączyła się z nim większość ocalałych żołnierzy Buxhówdena, Napoleon musiał jakoś wytłuma czyć Francji i Europie, jak to się stało, że mimo wspaniałe go zwycięstwa przeciwnik jest nadal zdolny do walki. Zadanie ułatwił mu - i to w niemałym stopniu - cesarz Franciszek, prosząc o pokój. Bonaparte wiedział już, że wojna - przynajmniej z Austrią - dobiega końca. W 31 biuletynie Wielkiej Armii Napoleon przedstawił całkowicie wyssaną z palca wersję wydarzeń utrzymując, że 10
M i c h i e l s , P e c r i a u x , op. cit., s. 236-237.
E
195 spotkaniu z cesarzem Franciszkiem posłał do rosyjs ko obozu swego adiutanta gen. Savary'ego. „Znalazł on resztki armii rosyjskiej bez artylerii, bez I bagaży, w straszliwym nieporządku. Była już północ. Ge nerał Merveldt został odparty pod Goeding przez marszał ka Davouta, armia rosyjska była więc otoczona, ani jeden człowiek nie mógł ujść z pułapki. Książę Czartoryski oprowadził gen. Savary'ego do cara. - Powiedz swemu panu - zawołał ten władca - że odchodzę, że dokonał on niemałych cudów, że ten dzień zwiększył mój podziw dla niego, że jest zesłańcem niebios, że mojej armii potrzeba stu lat, by dorównać jego wojs kom. Czy jednak mogę powrócić bezpiecznie do siebie? - Tak, sire - odpowiedział mu generał Savary - jeśli Wasza Cesarska Mość ratyfikuje to, co dwaj cesarze Fran cji i Niemiec ustalili podczas swego spotkania. - A cóż to takiego? - Że armia Waszej Cesarskiej Mości wycofa się spokoj nie do siebie według marszy etapowych, które zostaną ustalone przez cesarza i że ewakuuje Niemcy i Polskę austriacką. Pod tym warunkiem mam rozkaz cesarza udać się do przednich straży wojsk, które już was otoczyły i dać im polecenie osłaniania waszego odwrotu, bo cesarz prag nie uszanować tego, który był przyjacielem pierwszego konsula. - Jaką chcesz gwarancję za to? - Sire, twego słowa. - Daję to słowo. Ów adiutant wyruszył natychmiast galopem, udał się do marszałka Davouta, któremu przekazał rozkaz zaprzes tania wszelkiego ruchu i pozostania w spokoju. Oby ta wspaniałomyślność cesarza Francuzów nie była natych miast zapomniana w Rosji, tak jak to stało się z pięknym gestem cesarza, kiedy odesłał on carowi Pawłowi 6 tys. jeńców z jakąż wielkodusznością i oznakami szacunku dla niego!" W ten sposób Napoleon za jednym zamachem tłuma czył, dlaczego ustały działania zaraz po bitwie, dlaczego nie
196 było pościgu za Rosjanami, utrzymując bez żenady, że tylko dzięki jego wspaniałomyślności Aleksander z resztkami swej gwardii mógł w ogóle wrócić do domu, bo przecież był już otoczony przez Francuzów. Rzeczywistość była jednak inna. Zaraz po bitwie nie zdolni do pościgu za przeciwnikiem Francuzi stracili z nim kontakt bojowy. Rosjanie wycofali się drogą na Węgry, co wskazuje na chęć połączenia się z armią arcyksięcia Karola i prowadzenia dalszej walki. Po decyzji cesarza Franciszka przerwania oporu, zawrócili na północ i zaczęli marsz odwrotowy przez Morawy ku Galicji i Rosji. W żadnym momencie odwrót ten nie był zagrożony przez Francuzów a już zupełną nieprawdą jest twierdzenie Napoleona, że armia rosyjska została otoczona. Po kilku dniach Aleksan der połączył się zresztą z bardzo silnym korpusem Bennigsena i zdolny był nawet do wydania nowej batalii.
KONSEKWENCJE ZWYCIĘSTWA POD AUSTERLITZ
Bitwa pod Austerlitz to przede wszystkim militarne zwycię stwo nad Rosjanami i Austriakami kończące kampanię 1805 r. Bezpośrednią jej konsekwencją był pokój pod pisany w Bratysławie, który w istotnym stopniu modyfikowaf" układ sił w środkowej części kontynentu. Ponadto wyniesiona propagandowo do rangi niebywałego zwycięst wa, pozwoliła też Napoleonowi rozwiązać pewne problemy z dziedziny polityki wewnętrznej i międzynarodowej. 1. Bitwa ta przyniosła przede wszystkim zasadniczą zmianę w charakterze systemu władzy Pierwszego Cesars twa. Do tej pory, poczynając od 18 brumaire'a aż po wybuch wojny z trzecią koalicją, Napoleon starał się nadać swoim rządom charakter pokojowy spychając na drugi plan aspekty militarne. Przejęcie władzy 18 brumaire'a miało wszelkie znamiona wojskowego zamachu stanu. Bonaparte chciał jednak, aby jego rządy odbierała francuska i międzynarodowa opinia publiczna jako system mający szerokie poparcie społeczne, jako coś, co wynika z woli narodu, co ma pełne uzasad nienie prawne. Dlatego właśnie w latach 1799-1803 dążył do zawarcia pokoju ze wszystkimi przeciwnikami Francji, skoncentrował swą uwagę na reformach administracyj nych, na rozwoju gospodarczym, na uspokojeniu kraju po wojnie w Wandei, na przywróceniu spokoju i bezpieczeń stwa wewnętrznego. Ta polityka uzyskania międzynarodowej akceptacji, zmierzająca do włączenia konsularnej, a potem cesarskiej
198 Francji w system mocarstw europejskich, załamała się w 1805 r. z racji ekspansjonizmu Bonapartego, który zagrażał już nie tylko Anglii i Austrii, ale również Rosji. Po wybuchu wojny z Anglią w 1803 r. Napoleon miał nadzieję, że zdoła ją ograniczyć tylko do konfliktu z rzą dem brytyjskim. Rok 1805 - powstanie trzeciej koalicji - zupełnie wywrócił system Pierwszego Cesarstwa. Za grożona przez trzy główne mocarstwa europejskie Francja musiała przekształcić się w potęgę militarną zdolną obro nić już nie tylko swe naturalne granice, ale także zdobycze terytorialne w Italii i Niemczech. Właśnie od kampanii 1805 r. i od bitwy pod Austerlitz zmienia się radykalnie charakter cesarskiej Francji. Będzie się ona od tej pory kojarzyć mieszkańcom Europy z wielo tysięczną armią, z brutalną siłą, z talentami militarnymi jej władcy. Bezpośrednio po Austerlitz i po pokoju w Braty sławie Napoleon podjął intensywną kampanię propagan dową z wykorzystaniem wszystkich dostępnych mu środ ków: gazet, pism ulotnych, poematów, sztuk teatralnych, ceremonii - byle tylko przekonać całą Europę, że Francja jest wielką potęgą militarną, że niebezpiecznie jest ją atako wać, bo ten, kto ośmieli się to uczynić, poniesie zasłużoną karę. Na takim właśnie strachu przed francuskim odwetem budował teraz cesarz spokój i bezpieczeństwo swego pań stwa. 2. Kampania 1805 r. była pierwszą, jaką prowadziła Wielka Armia, powstała zaledwie rok wcześniej w obozie Boulogne. Poprzednio - jeszcze w latach 1800 -1804 - ar mia ta dzieliła się na dwa podstawowe odłamy. Tych żołnierzy, którzy byli towarzyszami walk Bonapartego we Włoszech i Egipcie oraz - ich rywali - związanych głównie z Armią Renu i jej bohaterem gen. Moreau. Moreau został wprawdzie aresztowany w 1804 r., skaza ny na 2 lata więzienia i wygnany z Francji, ale nie oznacza ło to jeszcze, że jego sympatycy dali za wygraną. Ostatecz nie Bonaparte, który sięgnął po cesarską koronę, był takim samym zdolnym generałem, jak kilku innych i nie brako wało do 1805 r. wojskowych, którzy wcale nie czuli się
199 związani z nowym imperatorem. Dopiero wojna przeciwko trzeciej koalicji, zakończona zwycięstwem pod Austerlitz, przekonała ogół generalicji, korpusu oficerskiego i pro stych żołnierzy, że Napoleon jest rzeczywiście wodzem l prawdziwego zdarzenia, że może ich powieść do suk cesów, że jest zdolny zapewnić Francji dominującą pozycją na znacznym obszarze Europy. Od bitwy pod Austerlitz opozycja wobec Napoleona w armii przestaje praktycznie istnieć. Ten związek z Wielką Armią był rezultatem nie tylko zwycięstwa pod Austerlitz. To nieprzypadkowo cesarz zaj raz po bitwie objeżdżał pole walki, troskliwie dopytując się i o los rannych. Nieprzypadkowo też poświęcił tej swojej szczególnej inspekcji obszerny akapit w 30 biuletynie. Cho' dziło mu bowiem o wytworzenie przeświadczenia, że troszI czy się o los żołnierzy, że chce być ich ojcem - i to nie tylko podczas kampanii, ale również w czasie pokoju. Rozkazem z 17 frimaire'a (7 grudnia 1805) Napoleon zadecydował, że wdowy po generałach poległych pod Aus terlitz będą dożywotnio pobierały roczną pensję w wysoko ści 6 tysięcy franków. Wdowy po pułkownikach i majorach miały otrzymać pensję w wysokości 2400 franków, po kapitanach - 1200 franków, po porucznikach i podporucz nikach - 800 franków, a po prostych żołnierzach - 200 franków. Tym samym rozkazem cesarz adoptował wszyst kie sieroty po generałach, oficerach i żołnierzach. Chłopcy mieli wychowywać się na koszt państwa w zamku Rambouillet, a dziewczynki w zamku w Saint Germain-en-Laye. Niezależnie od dotychczasowego imienia i na zwiska sieroty miały otrzymać imię Napoleon bądź Napo leona. Przez cztery tygodnie - od bitwy pod Austerlitz aż po pokój w Bratysławie - Napoleon dobrotliwie pozwalał swym żołnierzom niemal na wszystko. Mogli rabować mieszkańców morawskich wiosek, domagać się, by dostar czano im wino i piwo, wysypiać się do woli. Kiedy po podpisaniu pokoju Wielka Armia zaczęła opuszczać Mora wy, cesarz wielokrotnie nakazywał swym generałom, aby nie przemęczali żołnierzy długimi marszami. W ciągu dnia
200
201
należało przejść najwyżej 3 albo 4 mile, a co trzy dni Honorowej, awansów, donacji i gratyfikacji. Armia została przewidziany był całodobowy odpoczynek. W ten sposób wyniesiona do rangi zbiorowego bohatera - obrońcy naro Wielka Armia całymi tygodniami wycofywała się bardzo dowych granic, gwaranta potęgi cesarstwa w Europie. Wprawdzie wojska liniowe zostały zatrzymane w Niem wolno ku Francji. Po kilkumiesięcznej kampanii, a przede wszystkim po wycieńczających marszach znad kanału La czech, a więc nie powróciły do Francji, ale za to gwardia Manche do Bawarii, żołnierze wyglądali niezbyt okazale. - która poza jazdą nie brała czynnego udziału w bitwie pod Mundury wielu z nich były w strzępach, buty zdarte do Austerlitz - została sprowadzona do Paryża i tu witana wręcz antuzjastycznie przez mieszkańców stolicy. Jej trium cna. Teraz, właśnie podczas tego powolnego odwrotu wymieniano mundury i buty na nowe. Jeśli nie można było falny przemarsz przez ulice miasta był oczywistym dowo dostarczyć mundurów francuskich, to rozdawano unifor dem, że prosty żołnierz i oficer to teraz obywatele stojący my austriackie, zagarnięte w magazynach. Żołnierze opły wyżej od innych. wali w dostatki, bo można już było przygotować dla nich Napoleon kontynuował też praktykę wynoszenia na na godziwe kwatery i pożywienie. Zdarzało się nawet, że rodowe ołtarze bohaterów poległych w jego służbie. Pod niektóre oddziały były podwożone wozami. Austerlitz padł płk Morland, który na czele dwu szwadW proklamacji do Wielkiej Armii wydanej nazajutrz po J ronów strzelców konnych gwardii ucierał się z gwardią bitwie pod Austerlitz Napoleon obiecywał żołnierzom, że rosyjską. Na rozkaz cesarza jego zwłoki - zakonserwowane wkrótce zaprowadzi ich do Francji, gdzie będą przed w beczce rumu - przewieziono do Paryża, gdzie odbył się miotem jego szczególnej troski. Korpusy liniowe Wielkiej uroczysty pogrzeb. Tu makabryczny szczegół, nie ujaw Armii nie doszły jednak do ziemi ojczystej. W styczniu niony oczywiście publiczności: przez te kilka tygodni, kie i lutym zatrzymano je w krajach niemieckich. Początkowo dy wieziono poległego pułkownika, urosły mu tak bardzo żołnierze sądzili, że to tylko chwilowy postój przewidziany wąsy, że sięgały kolan. Imieniem płk. Morlanda nazwano na wymianę mundurów i obuwia. Po kilku tygodniach jedną z ulic w pobliżu placu Bastylii, a wnet potem most okazało się, że Wielka Armia ma okupować kraje zależne łączący prawy brzeg Sekwany z wyspą Św. Ludwika. od Francji. Zawód był niemały, otwarcie sarkano na „ma Najważniejszym jednak postanowieniem, które miało łego kaprala", że nie pozwolił żołnierzom wrócić do do symbolizować uprzywilejowaną rolę Wielkiej Armii w spo mów. Niemniej jednak nigdzie nie doszło do buntu. Tłu łeczeństwie, była decyzja cesarza o wzniesieniu na placu maczono sobie, że trzeba poczekać, aż Austria spełni Vendóme - w centrum eleganckiego Paryża, przed siedzibą wszystkie postanowienia traktatu z Bratysławy. Żołnierze komendanta wojskowego stolicy - kolumny Wielkiej Ar nie zdawali sobie sprawy, że już za kilka miesięcy czeka ich mii. Napoleon polecił, aby odlano ją ze spiżu rosyjskich nowa wojna - tym razem z Prusami - i że większość nich, i austriackich armat zdobytych pod Austerlitz, stąd też o ile nie padnie w kolejnych kampaniach, wróci do domu czasem jest ona nazywana kolumną Austerlitz. Za wzór dopiero w roku 1814. posłużyła kolumna Trajana w Rzymie, ozdobiona serią 3. Już pierwsze cesarskie publikacje na temat bitwy pod scen bitewnych, które oplatają tę kolumnę od dołu ku Austerlitz zwracały uwagę na szczególne miejsce, jakie górze. Na kolumnie Vendóme - ukończonej w 1808 r. cesarz przeznaczył Wielkiej Armii w swoim systemie wła - widnieją sceny z kampanii 1805-1807. Jej szczyt zdobił dzy i to nie tylko w sprawach wojny, ale również w życiu posąg Napoleona w stroju „małego kaprala", czyli w trójcywilnym. Na generałów i oficerów - w mniejszym stopniu rożnym kapeluszu i długim wojskowym płaszczu. Wszys na szeregowych żołnierzy - posypał się deszcz krzyży Legii tko tu miało swą symboliczną wymowę: cesarz dominujący
202 nad miastem z wysokości 30 metrów, stojący na szczycie kolumny jakby stworzonej z setek żołnierskich postaci. 4. Mówiliśmy już o pokoju w Bratysławie - bezpośred niej konsekwencji zwycięstwa pod Austerlitz. Wygrana batalia pozwalała teraz Napoleonowi odnieść jeszcze jeden sukces dyplomatyczny, o niemałym znacze niu. W początkach kampanii 1805 r. Aleksander przybył niespodziewanie z wizytą do Berlina i zawarł tam sojusz z pruskim królem Fryderykiem Wilhelmem. Sojusz ten przypieczętowała „przysięga przyjaźni" złożona przez obu monarchów nad trumną Fryderyka Wielkiego w Poczda mie. Sojusz przewidywał, że Prusy przystąpią do koalicji antynapoleońskiej i rozpoczną wojnę z Francją „tak szyb ko, jak tylko będzie to możliwe". Zaraz też podjęto w Pru sach przygotowania do nowej kampanii, prowadząc je jednak niezbyt energicznie. Fryderyk Wilhelm wahał się, najwyraźniej czekał, jakie będą rezultaty pierwszych starć. Kapitulacja armii Macka w Ulm powstrzymała chwilo wo Prusaków przed wystąpieniem. Posłany do Berlina Duroc - jeden z zaufanych generałów Napoleona - umieję tnie utrzymywał króla w tym stanie duchowego zawiesze nia między interwencją i biernością, obiecując w imieniu swego władcy, że w zamian za neutralność Fryderyk Wil helm otrzyma Hanower. W miarę jednak jak Napoleon posuwał się coraz dalej w głąb Austrii, kiedy znalazł się niemal izolowany na Morawach i czekał na decydującą batalię, na dworze berlińskim zaczęła przeważać opinia, że jego sytuacja jest bardzo ryzykowna i że najprawdopodobniej połączone armie rosyjska i austriacka odniosą nad nim zwycięstwo. Fryderyk Wilhelm posłał więc swego ministra Hardenberga do obozu Napoleona, polecając mu wręczyć wypowie dzenie wojny w wypadku, gdyby sprzymieżeni byli górą. Hardenberg specjalnie opóźniał swą podróż - między in nymi udając chorobę - tak, aby doczekać się rozstrzygają cej batalii. Przybył jednak do Brna jeszcze przed bitwą pod Austerlitz. Napoleon, który doskonale orientował się w tej
203 grze i który chciał uniknąć wojny z Prusakami, spotkał się z nim bardzo krótko i zaraz odesłał do Wiednia na rozmowy z ministrem spraw zagranicznych Talleyrandem. Kiedy kilka dni później Hardenberg dowiedział się o wy granej cesarza Francuzów, nie było oczywiście mowy o wy powiadaniu wojny. Zawarte zostało natomiast porozumie nie francusko-pruskie, na mocy którego Fryderyk Wilhelm otrzymał obiecany Hanower. 5. Bitwa pod Austerlitz wyniesiona przez Napoleona do rangi niebywałego zwycięstwa, miała - w intencji cesarza - przekonać Europę, że Francja jest niepokonana mając tak znakomitą armię i tak genialnego władcę. Na tym właśnie opierał cesarz przyszły system bezpieczeństwa Francji. Miał nadzieję, że zapanuje teraz pokój - jeśli nie „wieczny", to przynajmniej wieloletni - który pozwoli mu kontynuować dzieło wewnętrznego porządkowania włas nego kraju. W tym celu podjął - o czym już była mowa - wielką akcję propagandową wokół hasła „Austerlitz to niebywałe zwy cięstwo". Jeśli przejrzymy gazety europejskie z grudnia 1805 r., to łatwo zorientujemy się, że kampania ta miała jednak ograniczony zasięg. Ogarnęła oczywiście Francję i zależne od niej państwa włoskie i niemieckie. Zatrzymała się jednak tam, gdzie kończyły się bezpośrednie francuskie wpływy polityczne. Gazety austriackie, rosyjskie i pruskie były na tę propagandę zupełnie odporne. Tak więc na przykład Polacy - żyjący wówczas pod zaborami, czytając gazety warszawskie, poznańskie, krakowskie, lwowskie - absolutnie nie zdawali sobie sprawy, że Napoleon odniósł decydujące zwycięstwo. Przeciwnie, mogli odnieść wrażenie, że bitwa była nie rozstrzygnięta, a nawet w niektórych dziennikach pojawiły się doniesienia, że „zwyciężyła jednak armia rosyjsko-austriacka". Podobnie oceniali bitwę pod Austerlitz Prusacy i Rosjanie, bo po prostu w interesie tamtejszych władców leżało ukrycie prawdy. W Austrii sytuacja wyglądała inaczej - wprawdzie prasa pisała bardzo powściągliwie o bitwie, ale wieść o jej wynikach - odpowied nio złagodzona - mimo wszystko rozeszła się po kraju.
204 I w tym właśnie punkcie zawiodła całkowicie strategia Napoleona. Nie zdołał on batalią pod Austerlitz narzucić Europie „wiecznego pokoju", który byłby oczywiście „p0_ kojem francuskim". Po pierwsze, taki pokój był sprzeczny z interesami pozostałych mocarstw. Po drugie, mocarstwa te wcale nie traktowały bitwy pod Austerlitz jako ostatecz ności, jako oczywistego dowodu druzgocącej przewagi ar mii francuskiej i geniusza jej wodza. Bardzo szybko wy tworzyła się opinia, że zwycięstwo Francuzów to w dużej mierze wynik błędów dowództwa sprzymierzonych. Stara no się oczywiście znaleźć kozła ofiarnego. Kutuzow na dobrych kilka lat został odsunięty od komendy, Przyby szewski stanął przed sądem, Weirother był ostatecznie skompromitowany, Dołgoruki popadł w niełaskę - zresztą ranny pod Austerlitz wkrótce zakończył życie. Już kilka miesięcy później (jesienią 1806) dojdzie do nowej wojny. Przeciwko Francji wystąpią Prusy, które wcale nie będą obawiały się podjąć walki samotnie. To najlepszy dowód, że napoleńska akcja propagandowa o „niezwyciężoności Wielkiej Armii" zawiodła. Austerlitz najwyraźniej nie wywarło większego wrażenia na Prusa kach. 6. Pozostaje jeszcze problem Rosji i cara Aleksandra. Kampania propagandowa wokół Austerlitz opierała się na tezie, że Rosjanie ponieśli tam druzgocącą klęskę. 31 biule tyn Wielkiej Armii zawierający opis fikcyjnej rozmowy gen. Savary'ego z carem był tak skonstruowany, aby upo karzał Aleksandra wobec całej Europy. Nawet jeśli nie został on przedrukowany przez prasę austriacką, pruską, a tym bardziej rosyjską, to przecież znany był - za pośred nictwem gazet francuskich - na wszystkich dworach euro pejskich. Napoleon - autor tego biuletynu - akcentował nieudolność cara jako wodza, jego naiwność w polityce, łatwowierność wobec „złych doradców". Co więcej, wkła dał w usta Aleksandra słowa bałwochwalczego uznania wobec władcy Francuzów, których car nigdy oczywiście nie wypowiedział. Dodajmy, że Napoleon twierdził, iż tylko jego wspaniałomyślności car zawdzięczał ocalenie, bo przecież „był już całkowicie otoczony".
205 Aleksander głęboko przeżył to upokorzenie. Od tej pory stanie się śmiertelnym wrogiem Napoleona. Już rok póź niej (jesienią 1806) Rosjanie pośpieszą z pomocą Prusa kom. W tej nowej kampanii Aleksander będzie bardzo ostrożny, wyciągnie wnioski z walk pod Austerlitz. Nie będzie próbował odgrywać roli naczelnego wodza, powie rzy komendę doświadczonym generałom. Po Austerlitz cała armia rosyjska będzie pałała żądzą odwetu, będzie chciała jak najszybciej wykazać, że nie tylko może dorównać francuskiej, ale jest od niej silniejsza i sprawniejsza. Już bitwa pod Pruską Iławą w lutym 1807 r. wykazała, że są to armie tej samej wartości. Pod Friedlandem Napoleon odniósł przekonywające zwycięstwo, ale znowu - tak jak pod Austerlitz - było to w dużej mierze rezultatem błędów rosyjskiego dowództwa. Austerlitz otwiera więc długie pasmo zmagań francusko-rosyjskich zakończone dopiero w 1814 r. wjazdem cara Aleksandra I do Paryża.
207
POLACY POD AUSTERLITZ
Czy Polacy walczyli pod Austerlitz? W 1805 r. istniały tylko dwie jednostki polskie - pozostałość Legionów - a mianowicie dawna 1 półbrygada, zamieniona na pułk piechoty polskiej, oraz regiment ułanów Aleksandra Rożnieckiego. W wojnie przeciwko trzeciej koalicji oba te oddziały walczyły we Włoszech, gdzie piechurzy wsławili się 23 listopada pod Castelfranco, przyczyniając się do rozbicia austriackiego korpusu księcia Rohana. W armii francuskiej pod Austerlitz służyło jednak kilku dziesięciu oficerów polskich. Znamy nazwiska niektórych z nich tych, którzy przydzieleni zostali do sztabów, między innymi jako tłumacze. W Archiwum Wojennym w Vincennes w kartonie C 2-17 zachowały się wykazy owych ofice rów sztabowych. Wiemy więc, że w sztabie głównym Wielkiej Armii pod bezpośrednimi rozkazami marszałka Berthiera służyli płk Wincenty Aksamitowski (dawny dowódca 2 półbrygady, a w przyszłości generał w Księstwie Warszawskim), kpt. Hipolit Falkowski (w przyszłości pułkownik, oficer ordynansowy Napoleona), szef batalionu Kazimierz Mała chowski (w przyszłości dowódca 1 pułku piechoty Księs twa Warszawskiego, a potem generał i przejściowo wódz naczelny powstania listopadowego), kpt. Ignacy Bolesta (w przyszłości dowódca 16 pułku piechoty Księstwa Warszaw skiego), szef batalionu Stanowski i szef batalionu Junges. W dyspozycji kwatery głównej (a la suitę) znajdowali się natomiast gen. Józef Zajączek (w przyszłości namiestnik
jCrólestwa Polskiego), adiutant-komendant Ludwik Dem bowski (w przyszłości generał na służbie francuskiej), por. Jakub Filip Kierzkowski (znany później pamiętnikarz), ppor. Stanowski i ppor. Orłowski. W 1 Korpusie Bernadotte'a byli przydzieleni do sztabu ]cpt. Darewski i por. Pornorowski (nazwisko z pewnością przekręcone). W 3 Korpusie Davouta - także w sztabie - służył kpt. Michał Zadra (pozostanie u Davouta aż do końca wojen napoleońskich, potem będzie pułkownikiem w powstaniu listopadowym i uczestnikiem Wielkiej Emig racji) oraz kpt. Jasiński. W 4 Korpusie Soulta służył w sztabie ppor. Billewicz. Drugi z wyznaczonych tu Pola ków, ppor. Wilczyński, nie przybył pod Austerlitz. W 5 Korpusie Lannesa nie było w sztabie Polaków. Odnaj dujemy ich natomiast w rezerwie kawalerii Murata. Tak więc kpt. Milkiewicz i kpt. Paszkowski służyli w sztabie samego marszałka, ppor. Wójcikiewicz w sztabie 1 Dywizji Ciężkiej Jazdy, por. Różycki w sztabie 2 Dywizji Ciężkiej Jazdy, a por. Jamrzyński w sztabie 2 Dywizji Dragonów. Wiemy, że było też trochę polskich oficerów liniowych, jak chociażby por. Jan Paweł Jerzmanowski (później oficer pułku szwoleżerów gwardii i generał powstania listopado wego) czy kpt. Konstanty Przebendowski (w przyszłości dowódca 1 pułku strzelców konnych w Księstwie War szawskim, a następnie generał). Pod Austerlitz walczył także por. Franciszek Żymirski (w przyszłości generał powstania listopadowego). Z pewnością byli także Polacy służący jako prości żoł nierze i podoficerowie w pułkach francuskich, w tym nawet w gwardii. O wiele więcej Polaków służyło jednak w armii rosyj skiej. Carowi Aleksandrowi towarzyszył - jako cywilny doradca - były minister spraw zagranicznych książę Adam Czartoryski, który opisał bitwę pod Austerlitz w swych pamiętnikach. Dowódcą 3 kolumny - zresztą nader nieu dolnym - był gen. Przybyszewski. Do niewoli dostał się płk Sulima. Był tu również gen. Bartłomiej Giżycki, w przy szłości marszałek szlachty wołyńskiej.
208 Szczególnie wielu Polaków, poddanych rosyjskich, służy ło w tych pułkach piechoty, które były formowane bądź uzupełniane na Litwie, Białorusi i Ukrainie. Pod Austerlitz biły się pułki archangielski i pskowski, należące do tzw. inspekcji litewskiej, oraz staroingermanlandzki, podolski i apszeroński z inspekcji brzeskiej. Jeśli idzie o kawalerię, to od 1803 r. istniały w armii rosyjskiej trzy pułki ułanów: polski (zwany też konnopolskim), litewski i tatarski, złożone w dużym stopniu z Pola ków. Żaden z nich jednak nie bił się pod Austerlitz. Armia austriacka była częściowo formowana w Galicji, czyli na ziemiach pierwszego i trzeciego zaboru. Dotyczyło to zwłaszcza pułku piechoty szefostwa Czartoryskich, któ rego jeden batalion walczył w 4 kolumnie Kolowratha. Polaków - żołnierzy austriackich - było jednak znacznie więcej, do tego stopnia, że już wcześniej szef batalionu Junges (Polak - oficer francuski) zwrócił się do Napoleona z projektem utworzenia nowych Legionów Polskich. Pro jekt ten nie wzbudził jednak większego zainteresowania cesarza.
ZAŁĄCZNIKI
Załącznik 1 WIELKA ARMIA POD AUSTERLITZ Dowódca - Napoleon Bonaparte, cesarz Francuzów, król Italii Szef sztabu, minister wojny - marszałek Louis Alexandre Berthier
Flankierzy lewego skrzydła Brygada Lekkiej Kawalerii - gen. bryg. Jean Fauconnet 1 pułk strzelców konnych 13 pułk strzelców konnych
334 246 580
Lewe skrzydło 5 Korpus - marszałek Jean Lannes szef sztabu - gen. bryg. Jean Compans 3 Dywizja Piechoty gen. Louis Gabriel Suchet 1 Brygada gen. Nicolas Beker 17 pułk piechoty lekkiej - płk Dominiąue Vedel 2 Brygada gen. Jean Valhubert 34 pułk piechoty liniowej - płk Pierre Dumoustier 40 pułk piechoty liniowej - płk Francois Legendre 3 Brygada gen. Michel Claparede 64 pułk piechoty liniowej - płk Nerin 88 pułk piechoty liniowej - płk Philibert Curial Artyleria (12 dział) Pociągi 14 - Austerlitz 1805
1412 1812 1428 1140 121 136 6049
210 1 Dywizja Piechoty gen. Francois Augustę Caffarelli 1 Brygada gen. Joseph Demont 13 pułk piechoty lekkiej - płk Castex 17 pułk piechoty liniowej - płk Nicolas Conroux 30 pułk piechoty liniowej - płk Walther 2 Brygada gen. Georges Eppler 51 pułk piechoty liniowej - płk Joseph Bonnet 61 pułk piechoty liniowej - płk Jean Nicolas Artyleria (12 dział) Pociągi
211
1407 1661 1372 1278 1206 89 102 7115
Centrum
pywizja Lekkiej Kawalerii gen. Francois Etienne (Cellermann | Brygada gen. Picard 4 pułk huzarów - płk Andre Burthe 2 pułk huzarów - płk Jean Barbier 2 Brygada gen. Frederic van Marizi 5 pułk strzelców konnych - płk Claude Corbineau 5 pułk huzarów 3 Brygada gen. Edouard Milhaud 16 pułk strzelców konnych - płk Antoine Durosnel 22 pułk strzelców konnych - płk Victor LatourMaubourg 4 Brygada gen. Francois Treilhard 9 pułk huzarów - płk Etienne Guyot 10 pułk huzarów - płk Beaumont
280 328 317 342 320 234 227 179
1 Korpus - marszałek Jean Baptiste Bernadotte Szef sztabu - gen. dyw. Leopold Berthier 1 Dywizja Piechoty gen. 01ivier Rivaud de la Raffiniere 1 Brygada gen. Charles Dumoulin 8 pułk piechoty liniowej - płk Antie 45 pułk piechoty liniowej - płk Jean Barrie 2 Brygada gen. Michel Pacthod 54 pułk piechoty liniowej - płk Armand Philippon Artyleria (12 dział) Pociągi
1858 1603 1614 111 80 5266
2 Dywizja Piechoty gen. Jean Drouet d'Erlon 1 Brygada gen. Francois Werle 27 pułk piechoty lekkiej - płk Chanotet 94 pułk piechoty liniowej - płk Jean Razout 2 Brygada gen. Bernard Frere 95 pułk piechoty liniowej Artyleria (12 dział) Pociągi
2069 1814 1903 118 111 6015
Kawaleria rezerwowa - marszałek Joachim Murat Szef sztabu - gen. dyw. Augustę Belliard
1427
212
1672
Prawe skrzydło 4 Korpus - marszałek Jean de Dieu Soult Szef sztabu - gen. dyw. Charles Saligny 2 Dywizja Pichoty gen. Dominiąue Vandamme 1 Brygada gen. Joseph Schiner 24 pułk piechoty lekkiej 4 pułk piechoty liniowej płk Seruzier Brygada gen. Claude Ferey 28 pułk piechoty liniowej 46 pułk piechoty liniowej Brygada gen. Jacąues Candras 57 pułk piechoty liniowej Artyleria (12 dział) Pociągi
Brygada Lekkiej Kawalerii gen. Pierre Margaron 11 pułk strzelców konnych - płk Bertrand Bessieres 26 pułk strzelców konnych - płk Alexandre Dige-
7034 308
1291 1658 1599 1350 1743 117 132
976
Flankierzy prawego skrzydła 3 Korpus - marszałek Louis Nicolas Davout Szef sztabu - gen. bryg. Joseph Daultanne 1 Dywizja Piechoty gen. Louis Friant 1 Brygada gen. Georges Kister 15 pułk piechoty lekkiej - płk Jean Desailly 33 pułk piechoty liniowej - płk Saint-Remond 2 Brygada gen. Pierre Lochet 48 pułk piechoty liniowej - płk Joseph Barbanegre 108 pułk piechoty liniowej - płk Higonnet 3 Brygada gen. Heudelet 111 pułk piechoty liniowej - płk Grey Artyleria (12 dział) Pociągi
8060
754 1214 1365 1637 1440 161 101 6672
214 4 Dywizja Dragonów gen. Francois Antoine Bourcier 1 Brygada gen. Jean Laplanche 15 pułk dragonów - płk Nicolas Barthelemy 17 pułk dragonów -płk Saint Dizier 18 pułk dragonów - płk Lefebvre 2 Brygada gen. Louis Sahuc 19 pułk dragonów - płk Augustę Caulaincourt 25 pułk dragonów - płk Rigaud 28 pułk dragonów - płk Fereyre Artyleria i pociągi
385 474 553 408 396 365 81 2662
Rezerwa
Z ałączni k 2 ARMIA ROSYJSKO-AUSTRIACKA Nominalni wodzowie naczelni - car Aleksander I i cesarz Franciszek I Wódz naczelny - gen. Michaił Kutuzow Dowódca wojsk austriackich - gen. por. książę Jan von Lichtenstein Szef sztabu - gen. mjr Weirother Gwardia rosyjska Dowódca - wielki książę Konstanty
Gwardia cesarska Pułk grenadierów pieszych Pułk strzelców pieszych Grenadierzy królewskiej gwardii włoskiej Mamelucy Żandarmeria wyborcza Artyleria (24 działa) 4500
6730 piechoty i 3700 kawalerii
Siemionowski pułk piechoty (dwa bataliony) Preobrażeński pułk piechoty (dwa bataliony) Izmajłowski pułk piechoty (dwa bataliony) Batalion strzelców pieszych Pułk grenadierów ( trzy bataliony) Pułk kirasjerski kawalergardów (pięć szwadronów) Pułk kirasjerski Gardę du Corps (pięć szwadronów) Pułk huzarów (pięć szwadronów) Pułk kozaków (dwa szwadrony) Pionierzy (kompania) Artyleria (40 dział) Awangarda rosyjska 9200 piechoty i 4500 kawalerii Dowódca - gen. por. książę Piotr Bagration 5 pułk jegrów (trzy bataliony) 6 pułk jegrów (trzy bataliony) Archangielski pułk piechoty (trzy bataliony) Staroingermanlandzki pułk piechoty (trzy bataliony) Pskowski pułk piechoty (trzy bataliony) Pułk kirasjerów cesarzowej (pięć szwadronów) Twerski pułk dragonów (pięć szwadronów) Sanktpetersburski pułk dragonów (trzy szwadrony) Pawłogradzki pułk huzarów (dziesięć szwadronów) Mariupolski pułk huzarów (dziesięć szwadronów) Pułk kozaków Kisielewa (pięć szwadronów) Pułk kozaków Małachowa (pięć szwadronów) Pułk kozaków Chazenkowa (pięć szwadronów) Artyleria (42 działa)
216 Awangarda armii Buxhówdena 3440 piechoty i 3440 kawalerii Dowódca - gen. por. Kienmayer 1 Brygada Piechoty Dowódca - gen. mjr Carneville Pułk piechoty granicznej (batalion) 1 pułk piechoty szeklerów (dwa bataliony) 2 pułk piechoty szeklerów (dwa bataliony) Pionierzy (trzy kompanie) 1 Brygada Kawalerii Dowódca - gen. mjr Stutterheim Pułk szwoleżerów 0'Reilly (osiem szwadronów) Pułk ułanów Merveldta (kompania) Pułk ułanów Schwarzenberga (dwie kompanie) 2 Brygada Kawalerii Dowódca - gen. mjr Moritz Lichtenstein Szeklerski pułk huzarów (osiem szwadronów) Pułk kozaków Sysojewa (pięć szwadronów) Pułk kozaków Melentiewa (pięć szwadronów) Artyleria (12 lekkich dział) 1 kolumna 13 290 piechoty i 250 kawalerii Dowódca - gen. por. Dymitr Dochturow 1 Brygada Piechoty Dowódca - gen. mjr Lewis 7 pułk jegrów (batalion) Nowoingermanlandzki pułk piechoty (trzy bataliony) Jarosławski pułk piechoty (trzy bataliony) 2 Brygada Piechoty Dowódca - gen. mjr Urusow Włodzimierski pułk piechoty (trzy bataliony) Briański pułk piechoty (trzy bataliony) Wiacki pułk piechoty (trzy bataliony) Moskiewski pułk piechoty (trzy bataliony) Kijowski pułk grenadierów (trzy bataliony) Pionierzy (kompania) Kawaleria Pułk kozaków Denisowa (dwa i pół szwadronu) Artyleria (40 dział lekkich i 24 ciężkie)
2,7 2 kolumna powódca - gen. por. Langeron
11 250 piechoty i 300 kawalerii
1 Brygada Piechoty powódca - gen. mjr Olsuwiew g pułk jegrów (dwa bataliony) Wyborgski pułk piechoty (dwa bataliony) permski pułk piechoty (trzy bataliony) Kurski pułk piechoty (trzy bataliony) 2 Brygada Piechoty powódca - gen. mjr Kamiński Riazański pułk piechoty (trzy bataliony) Fanagoryjski pułk grenadierów (trzy bataliony) Pionierzy (kompania) Kawaleria Sanktpetersburski pułk dragonów (dwa szwadrony) Pułk kozaków Isajewa (szwadron) Artyleria (30 dział lekkich) 3 kolumna Dowódca - gen. por. Przybyszewski
7700 piechoty
1 Brygada Piechoty Dowódca - gen. mjr Meller 7 pułk jegrów (dwa bataliony) 8 pułk jegrów (dwa bataliony) 2 Brygada Piechoty Dowódca - gen. mjr Selechow Halicki pułk piechoty (trzy bataliony) Butyrski pułk piechoty (trzy bataliony) Podolski pułk piechoty (trzy bataliony) Narwski pułk piechoty (trzy bataliony) Pionierzy (kompania) Artyleria (30 dział lekkich) 4 kolumna 23 900 piechoty Dowódca - gen. por. Miłoradowicz i gen. por. Kolowrath Awangarda Dowódca - gen. Monachin Nowgorodzki pułk piechoty (dwa bataliony) Apszeroński pułk piechoty (batalion) Pułk dragonów arcyksięcia Jana (dwa szwadrony)
218 1 Brygada Piechoty Dowódca - gen. mjr Wodniański Nowgorodzki pułk piechoty (batalion) Apszeroński pułk piechoty (dwa bataliony) Małorosyjski pułk grenadierów (trzy bataliony) Smoleński pułk piechoty (trzy bataliony) 2 Brygada Piechoty Dowódca - gen. mjr Rottermund Salzburski pułk piechoty (sześć batalionów) Pułk piechoty Kaunitza (batalion) Pułk piechoty Auersperga (batalion) 3 Brygada Piechoty Dowódca - gen. mjr Jurczik Pułk piechoty cesarza (batalion) Pułk piechoty Czartoryskiego (batalion) Pułk piechoty Reuss-Gratz (batalion) Pułk piechoty Wurtemberg (batalion) Pułk piechoty Beaulieu (batalion) Pułk piechoty Karpen (batalion) Pułk piechoty Lindenau ( batalion) Strzelcy piesi wiedeńscy (dwie kompanie) Pionierzy (dwie kompanie) Artyleria (52 działa lekkie i 24 ciężkie) 5 kolumna 5375 kawalerii Dowódca - gen. por. książę Jan von Lichtenstein 1 pułk kawalerii Dowódca - gen. mjr Caramelli Pułk kirasjerów von Nassau (sześć szwadronów) Pułk kirasjerów von Lothringen (sześć szwadronów) 2 Brygada Kawalerii Dowódca - gen. mjr Weber Pułk kirasjerów cesarza (osiem szwadronów) 3 Brygada Kawalerii Dowódca - gen. mjr Gładkow Pułk ułanów cesarzewicza (dziesięć szwadronów) Kozacki pułk Gordiejewa (pięć szwadronów) Kozacki pułk Isajewa (cztery szwadrony) Kozacki pułk Denisowa (dwa i pół szwadronu) 4 Brygada Kawalerii Dowódca - gen. Fiodor Uwarow Czernichowski pułk dragonów (pięć szwadronów) Charkowski pułk dragonów (pięć szwadronów) Pułk huzarów elizawietogradzkich (dziesięć szwadronów) Artyleria (24 działa lekkie)
BIBLIOGRAFIA
B a 1 d e t Marcel, La vie ąuotidienne dans les Armees de Napoleon, Paris 1964. B e a u c o u r Fernand, Le Chateau du Pont de Briąues, Paris 1971. B i g n o n Louis, Histoire de France depuis le 18 Brumaire jusąu 'a la paix de Tilsit, Paris 1830. Ca m o n , J. Precis des campagnes de Napoleon, Paris 1898. C a m o n J., Le systeme de guerre de Napoleon, Nancy 1923. C o i g n e t Roch, Les Cahiers, Paris 1907. C z a r t o r y s k i Adam, Memoires, Paris 1887. D a u d e t Ernest, La conspiration de Pichegru, Paris 1901. D e s b r i e r e Edouard, Projets et tentathes de debarąuement aux ileś bńtanniąues (1793-1805), Paris 1900-1902. D r o u et d'Erlon, Vie mUitaire ecrite par lui meme, Paris 1844. G a r r os Louis, Itineraire de Napoleon Bonaparte, Paris 1947. G a u b e r t Henri, Conspirateurs au temps de Napoleon, Paris 1962. L a c h o u ą u e Henry, Napoleon et la Gardę Imperiale, Paris 1962. L a c h o u ą u e Henry, Napoleon a Austerlitz, Paris 1961. L e n o t r e Gosselin, Georges Cadoudal, Paris 1962. M a d e l i n Louis, L'avenement de 1'Empire, Paris 1939. M a n c e r o n Claude, Austerlitz, Paris 1960. M i c h a j ł o w s k i - D a n i l e w s k i Aleksander, Histoire des campagnes de 1'Empereur Napoleon dans la Baviere et 1'Autriche en 1805, Paris 1843. M i c h i e 1 s Renę, P e c r i a u x Raymond, Au soleil a"Austerlitz - lapogee de VEmpire, Geneve 1974. Q u e n n e v a t Jean Claude, Atlas de la Grandę Armie, Paris 1966. P e l l e p o r t , Souvenirs militaires et intimes, Paris 1857.
220 [S a i n t-C h a m a n s d e], Memoires, Paris 1896. S a v a r y A., Memoires pour serw a 1'histoire de Napoleon, Paris 1828 S e g u r de Philippe, Histoire edMemoires, Paris 1873. Si x Georges, Dictionnaire des generaux et amiraux francais, Paris 1934 S ł o w a k Alois, La bataille d'Austerlitz d'apres des documents inedits Paris 1908. [S o u 11 Jean], Memoires di marechal Soułt, Paris 1854. S t o c k l a s k a Walter, Die Schlacht bei Austerlitz, Brunn 1905. S t u 11 e r h e i m, La bataille d'Austerlitz par im militaire, Paris 1806. T h i e r s Augustę, Histoire du Consulat et de VEmpire, Bruxelles 1845. T h i r y Jean, Ulm, Trafalgar, Austerlitz, Paris 1962. T r a n c h a n t d e Lavergne, Relation de la bataille d'Austerlitz, Paris 1879. V a s t H., L Empire. Troisieme et ąuatrieme eoalition (1804-1807), Paris, brw.
SPIS ILUSTRACJI
Na okładce: Bitwa pod Austerlitz, 2 grudnia 1805 r. Repr. z: J. B r o sse, H. L a c h o u ą u e , Uniformes et du costumes 1-er empire, Paris 1972 Koronacja cesarzowej Józefiny. Fragment obrazu Davida. Repr. z: J. M i s 11 e r, Napolion et l'Empire, Paris 1969 19 października 1805 r. gen. Mack kapituluje przed Napoleonem wraz z całym garnizonem twierdzy Ulm. Rycina Famota. Repr. z: R. M i c h i e l s , R. P e r c i a u x , Ausoleild'Austerlitz, Paris 1974 Inna wersja kapitulacji Ulmu. Obraz Thevenina. Repr. z: J. C. Q u e n n e v a t , Atlas de la Grandę Armee, Paris 1966 4 listopada 1805 r. pod Steyer 13 pułk piechoty lekkiej z awangardy Davouta zdobywa most na rzekach Enns i Steyer. Obraz Simeona Forta. Tamże Wojska Murata i Lannesa przechodzą Dunaj 13 listopada 1805 r. Obraz Simeona Forta. Tamże Dowódca połączonych wojsk rosyjsko-austriackich gen. Kutuzow. Por tret ze zbiorów Biblioteąue Nationale w Paryżu. Repr. z: M i c h i e 1 s, P e r c i a u x, op. cit. Car Aleksander. Portret ze zbiorów Biblioteąue Nationale w Paryżu. Tamże Napoleon przygotowuje bitwę pod Austerlitz. Rycina Famota. Tamże „Żołnierska strawa godna jest uczty królów". Napoleon na biwaku 55 pułku piechoty liniowej w przeddzień bitwy pod Austerlitz. Tamże Stacja pocztowa Posorice. W pobliżu doszło do rozmowy Napoleona z księciem Dołgorukim. Repr. z: Q u e n n e v a t , op. cit. Cesarski biwak 1 grudnia 1805 r. Służba rozładowuje pojazd Napoleona pilnowany przez grenadiera. W pobliżu cesarza stoją marszałkowie Berthier i Bessieres. Za nimi mameluk Rustam. Obraz Lejeune'a, naocznego świadka tego wydarzenia. Repr. z: Histoire universelle des armees, t. 3, Paris 1966 Noc z 1 na 2 grudnia 1805 r. Napoleon przy świetle pochodni przechodzi wzdłuż pozycji francuskich. Obraz Barclera d'Albe. Repr. z: Q u e n n e v a t, op. cit.
222 Dowódca 3 Korpusu marszałek Davout. Rycina Famota. Repr. z: Mic h i e 1 s, P e r c i a u x, op. cit. Dowódca 4 Korpusu marszałek Soult. Rycina Famota. Tamże Napoleon w otoczeniu marszałków na wzgórzu Zuran 2 grudnia 1805 r o świcie. Od lewej: Bernadotte, książę Eugene Beauharnais, Murat i Lannes. Obraz ze zbiorów muzeum w Wersalu. Repr. z: Q u e n n e v a t , op. cit. Bitwa pod Austerlitz, godz. 10.00. Widok ze wzgórza Belatice. Z prawej strony Francuzi, z lewej Rosjanie i Austriacy. Widoczna droga z Brna do Ołomuńca. Obraz Simeona Forta. Tamże Wzgórze Santon na lewym skrzydle wojsk francuskich, dominujące nad drogą z Brna do Ołomuńca. Tu bronił się 7 pułk piechoty lekkiej, wspierany przez artylerię gen. Claparede. Tamże Kamień pamiątkowy na szczycie wzgórza Zuran, gdzie znajdował się Napoleon w początkowej fazie bitwy. Tamże Śmierć gen. Valhuberta. Obraz z epoki ze zbiorów muzeum w Wersalu. Tamże Bitwa pod Austerlitz. Rycina Giraudona. Repr. z: M i c h i e l s , P e c i a u x, op. cit. Szarża kawalerii Murata. Rycina z epoki. Tamże Bitwa pod Austerlitz. Współczesna rycina niemiecka. Repr. z: „Journal de la France" Tak wygląda obecnie staw Zaczan. Repr. z: Q u e n n e v a t, op. cit. Bitwa pod Austerlitz, godz. 16.00. Wojska rosyjskie spychane są w kie runku stawów. Z lewej widoczna kaplica Św. Antoniego. Obraz Simeona Forta. Tamże Żołnierze Dochturowa usiłują przedostać się przez stawy. Rycina Myrbacha. Repr. z: M i c h i e l s , P e r c i a u x. op. cit. Bitwa pod Austerlitz. Rycina współczesna. Repr. z: M i c h i e l s , P e r ci a u x, op. cit. Spotkanie Napoleona z cesarzem Franciszkiem 4 grudnia 1805 r. Rycina Famota. Tamże To samo spotkanie według Lejeune'a. Repr. z: „Journal de la France" Podpisanie pokoju w Preszburgu. Rycina Famota. Repr. z: M i c h i e l s , P e r c i a u x, op. cit. Pomnik poległych na płasko wzgórzu Prace wzniesiony w 1912 r. Repr. z: Q u e n n e v a t, op. cit. Stół Austerlitz znajdujący się w muzeum w Malmaison. Na marmurowym blacie portrety marszałków i generałów - uczestników słynnej bitwy: I - Murat, 2 - Augereau, 3 - Soult, 4 - Mortier, 5 - Davout, 6 - Marmont, 7 - Caulaincourt, 8 - Duroc, 9 - Bessieres, 10 - Ney, II - Lannes, 12 - Bernadotte, 13 - Berthier. Repr. z: J. B i l l i e t , Malmaison, Paris brw.
SPIS MAP
Sytuacja w końcu listopada 1805 r. Bitwa pod Austerlitz, 2 grudnia 1805 r., walki przedpołudniowe Bitwa pod Austerlitz, 2 grudnia 1805 r., końcowa faza bitwy
BITWA POD AUSTERLITZ 2 grudnia 1805 r. KOŃCOWA FAZA BITWY
SPIS TREŚCI
WSTĘP JAK PRZEPRAWIĆ SIĘ PRZEZ KANAŁ LA MANCHE? WIELKA ARMIA CESARSKA KORONA TRZECIA KOALICJA ULM W POŚCIGU ZA KUTUZOWEM JAK DOPROWADZIĆ DO DECYDUJĄCEJ BATALII? BITWA TRZECH CESARZY - Działania wstępne - Faza pierwsza (7.00-8.30) - Faza druga (8.30-11.00) - Faza trzecia (11.00-13.00) - Faza czwarta (13.00-16.00) PO BITWIE LEGENDA I RZECZYWISTOŚĆ - Co zawierała cesarska proklamacja? - Czy Napoleon rozpoznawał stanowiska nieprzyja cielskie przed bitwą? - Ile sztandarów zdobyli Francuzi - Ilu Rosjan i Austriaków utonęło w stawie Zaczan? . . - Czy Austerlitz to rzeczywiście wielkie zwycięstwo? . . . KONSEKWENCJE ZWYCIĘSTWA POD AUSTERLITZ . POLACY POD AUSTERLITZ ZAŁĄCZNIKI BIBUOGRAFIA . SPIS ILUSTRACJI SPIS MAP
3 7 20 40 51 64 73 77 94 94 109 112 131 139 157 164 171 173 175 184 188 197 206 209 219 221 223